Bundesliga: Bayern i Freiburg na inaugurację rundy rewanżowej
W piątkowy wieczór meczem lidera Bayernu Monachium z Freiburgiem rozpocznie się runda rewanżowa niemieckiej ekstraklasy. W styczniowym okienku transferowym najbardziej ze wszystkich klubów wzmocnił się spisujący się poniżej oczekiwań VfL Wolfsburg.
Bayern, który zagra w piątek o 20.30 na wyjeździe, prawdopodobnie z Robertem Lewandowskim w wyjściowym składzie, ma trzy punkty przewagi nad rewelacyjnym RB Lipsk. Zajmująca trzecie miejsce Hertha Berlin ma 30 "oczek" i traci do wicelidera już sześć. Wydaje się więc, że losy tytułu mistrzowskiego rozstrzygną się między mistrzem a beniaminkiem, przy czym nie ulega wątpliwości, że to Bawarczycy są zdecydowanymi faworytami.
Szkoleniowiec Bayernu Włoch Carlo Ancelotti uznał, że nie potrzebuje sprowadzać nikogo do zespołu "na szybko" i dotychczas nie wzmocnił składu z myślą o rundzie wiosennej Bundesligi. Jednak od 1 lipca do klubu dołączą Niklas Suele oraz Sebastian Rudy, obecnie piłkarze jedynej niepokonanej drużyny najmocniejszych lig w Europie - Hoffenheim (28 pkt).
Freiburg jednak również ma o co grać. Po 16 kolejkach jest w tabeli ósmy z 23 punktami i wciąż liczy się w walce o miejsce dające prawo startu w europejskich pucharach.
O dwie lokaty wyżej sklasyfikowana jest Borussia Dortmund (27 pkt). BVB jest jedynym obok Bayeru Leverkusen zespołem, który nie dokonał żadnych zmian w składzie, za to stracił na jakiś czas najlepszego strzelca Pierre'a-Emericka Aubameyanga. Gabończyk wyjechał bowiem do ojczyzny na Puchar Narodów Afryki. Okres nieobecności zależy od tego, jak dobrze w tym turnieju spisze się jego reprezentacja, ale ostatni mecz fazy grupowej zaplanowany jest na 22 stycznia. To oznacza, że zdobywcy 16 goli ligowych w tym sezonie na pewno zabraknie w sobotnim wyjazdowym spotkaniu z Werderem Brema.
Jeszcze mniej powodów do zadowolenia mają kibice Wolfsburga, który z 16 punktami zajmuje dopiero 13. miejsce. Jednak kierownictwo "Wilków" postanowiło zareagować bardziej zdecydowanie i wydało najwięcej pieniędzy na nowych piłkarzy. To złe wieści dla Jakuba Błaszczykowskiego, który nie ma miejsca w wyjściowym składzie i ostatnio ogląda większość meczów z ławki rezerwowych.
Yunus Malli z FSV Mainz kosztował "Wilki" 12,5 miliona euro, a o pół miliona mniej zapłaciły one za Holendra Riechedly'ego Bazoera z Ajaksu Amsterdam. To właśnie ci zawodnicy otwierają listę dotychczas najdroższych nabytków klubów Bundesligi w styczniowym okienku. Do Wolfsburga dołączyli także Francuz Paul-Georges Ntep i 18-letni Nigeryjczyk Victor Osimhen. Wszyscy wzięli udział przynajmniej w części zgrupowania drużyny w La Mandze. Do Paris Saint-Germain za 42 mln euro odszedł za to Julian Draxler.
"To świetnie, gdy już pod koniec obozu treningowego trener ma wszystkich piłkarzy, których chciał. Dyrektor sportowy był pod dużym naciskiem, także moim. Czasami siedziałem u niego w gabinecie przez trzy godziny i dopytywałem, co z moimi zawodnikami" - powiedział francuski szkoleniowiec Wolfsburga Valerien Ismael.
W mediach spekulowano, że m.in. w związku z tymi transferami drużynę opuści Błaszczykowski. Polak miałby przejść do Legii Warszawa. Na razie nie ma jednak żadnego oficjalnego potwierdzenia, a były piłkarz Wolfsburga i reprezentacji Polski Andrzej Juskowiak uważa, że to mało realne.
"Z punktu widzenia samego piłkarza, raczej za wcześnie na powrót do Polski, jeżeli w ogóle. Naszej lidze wiele brakuje do niemieckiej. Jeśli chodzi o towarzystwo piłkarskie, w jakim obraca się Błaszczykowski w Niemczech, to jest zupełnie inna półka, więc szanse są raczej małe" - powiedział.
Rywalem Wolfsburga w 17. kolejce będzie broniący się przed spadkiem Hamburger SV. Oba zespoły spotkają się w sobotę o 15.30.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze