Bohater weekendu w PLK: Wreszcie nic mnie nie boli...

Koszykówka

Piotr Pamuła jest ostatnio w znakomitej formie. Po serii porażek poprowadził MKS Dąbrowę Górniczą do dwóch ważnych zwycięstw i w obu spotkaniach pokazał różne oblicza: kreatora i strzelca.

Kilka lat temu był uważany za jeden z większych talentów w polskiej koszykówce. W 2011 roku trener Ales Pipan zabrał go na mistrzostwa Europy, a on chociaż młody i nie grał może zbyt wiele, to potrafił zaznaczyć swój udział w EuroBaskecie. Trafił niesamowicie ważny rzut za trzy punkty w końcówce meczu z Turcją i sam fakt, że selekcjoner zostawił go w tamtym momencie na parkiecie był znaczący.

 

Ciężko powiedzieć, gdzie byłby teraz, gdyby nie poważne kontuzje, które zabrały mu praktycznie dwa sezony gry w Polskiej Lidze Koszykówki. W sezonie 2011/2012 rozegrał ledwie 10 spotkań, a w rozgrywkach 2014/2015 tylko dwa mecze. Wiele już było karier, które zostały zniszczone przez kontuzje i Pamuła mógł dołączyć do tej listy. Na szczęście trafił w miejsce, gdzie mógł się odrodzić i gdzie nic go nie boli.

 

W poprzednim sezonie, po jednym ze spotkań, mówił, że odżył w Dąbrowie Górniczej:

 

Czuję, że zaczynam coś nowego i wszyscy, tutaj w klubie, pomagają mi, żeby ten nowy etap był jak najlepszy. Trafiłem w bardzo fajne miejsce

 

A były już takie chwile, kiedy podobno rozważał oferty z 1 ligi. Na szczęście nie przeniósł się tam, powalczył o karierę i teraz widać efekty. Przed sezonem nic go nie bolało, wreszcie przepracował lato, jak należy, i od razu widać efekty. Przez chwilę zmagał się z kontuzją w trakcie sezonu, ale to nic w porównaniu z tym, co musiał przechodzić wcześniej. Piotr Pamuła to jedna z najważniejszych postaci MKS.

 

Potrafi zdobywać punkty seriami, sam o sobie mówi, że musi rzucać, bo od tego jest - Polfarmeksowi Kutno rzucił aż 25 punktów, trafiając za trzy punkty aż sześć z ośmiu rzutów. Ale są też spotkania, kiedy walczy o zbiórki, bije się w obronie i przede wszystkim podaje. W spotkaniu poprzedniej kolejki - z Energą Czarnymi Słupsk - świetnie współpracował z Jakubem Parzeńskim. Podawał, a środkowy kończył akcje spod kosza. Doskonale widział, co się działo na boisku i po prostu reagował na to, jak zachowuje się obrona. W koszykówce liczy się inteligencja. Selekcjoner reprezentacji Mike Taylor lubi takich zawodników.

Łukasz Majchrzyk, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie