Szwajcarski dom na kółkach! Oto człowiek, który od lat śledzi biathlonistów

Zimowe

Olbrzymie łóżko, kuchnia z piekarnikiem, prysznic i kilkanaście szaf ściśniętych na zaledwie kilku metrach kwadratowych – nie jest to opis małego mieszkania, choć właściwie to… jest. Mieszkania wyjątkowego, bo na kółkach. Od 15 lat w takim domu mieszka Christian Manzoni, fotograf federacji IBU, który zaprosił nas do swojego królestwa.

Manzoni od ponad piętnastu lat swoim camperem przemierza cały świat, uwieczniając na zdjęciach najlepszych biathlonistów globu. Skąd wziął się pomysł, aby z auta urządzić także dom? Christian odpowiada nam ze szczerością: „z oszczędności, wygody i lenistwa”.

 

ME w biathlonie: Polak reprezentujący Litwę… tańczy na śniegu! (WIDEO)


– Kiedyś zastanowiłem się nad moimi podróżami i pojawiły się trzy wątpliwości. Po pierwsze: dlaczego w trakcie zawodów mam płacić za hotele trzy czy cztery razy więcej, niż kosztują one normalnie? Po drugie: czy naprawdę muszę dziesiątki razy pakować i rozpakowywać walizkę? I po trzecie: skoro i tak muszę dojechać z punktu A do punktu B, to czy nie lepiej zlikwidować dwa wcześniejsze problemy? Po analizie plusów i minusów postanowiłem kupić campera – mówi w rozmowie z Polsatsport.pl Szwajcarski fotograf.

Pół roku w pracy

W jego aucie-domu nie brakuje niczego. Ma więc telewizję satelitarną, świetnie wyposażoną kuchnię, łazienkę z prysznicem, ogrzewanie podłogowe, a nawet urządzenie do odprowadzania wilgoci. – Najważniejsze jest chyba łóżko. Nie muszę przyzwyczajać się do tych hotelowych, gdyż zawsze śpię w swoim. Poza tym nie ukrywam, że znacznie wygodniej jest się zapakować raz - na początku listopada - i wypakować również raz - pod koniec marca - niż robić to codziennie – śmieje się fotograf, który w podróży spędza co roku aż sześć miesięcy. „A przez pozostałe odpoczywam, choć aktywnie” – dodaje.

 

Jak wygląda strzelanie w biathlonie? Prezentuje Weronika Nowakowska! (WIDEO)


Zdradza nam również, że za swoje auto zapłacił 50 tys. franków szwajcarskich: „To była okazja! Normalnie samochód tej klasy kosztuje 80-90 tys. franków, a mi udało się nabyć go w promocyjnej cenie. To mój drugi camper. Pierwszy służył mi aż 13 lat! Ale go sprzedałem”.

Witaj Polsko!

Fotoreporter, który zwiedził niemal cały świat, w tym roku po raz pierwszy pojawił się w Polsce. – To dla mnie niepojęte, ale faktycznie, nigdy nie byłem w waszym kraju. I muszę powiedzieć, że jestem bardzo zaskoczony wszystkim, co tu zastałem. Najwięcej czasu spędzam w Dusznikach-Zdroju, które są dla mnie wzorową, małą miejscowością. Jest tu piękna natura, klimat. I oczywiście wspaniali, pomocni ludzie – opisuje z zachwytem.

Z Polakami Manzoni ma jednak kontakt od lat. Pierwszym biathlonistą z naszego kraju, którego poznał, był Tomasz Sikora, polski wicemistrz olimpijski i mistrz świata. – Przez lata Tomek był najlepszym Polakiem, ale i jednym z czołowych zawodników na świecie. Przez długi czas był w TOP5. Później wasz biathlon przeżywał kryzys, aż w końcu pojawiły się panie. Bardzo dobrze znam się z Weroniką Nowakowską, którą uwielbiam. Kojarzę także inne Polki: Magdę Gwizdoń czy Krysię Guzik, która kiedyś nazywała się Pałka – opowiada.

Nie może się nachwalić także organizacji mistrzostw Europy, które od kilku dni trwają w Dusznikach. Jego komplementy mają wyjątkową wartość, bo przecież prawi je facet, który od 15 lat bywa na zawodach Pucharu Świata, mistrzostwach świata czy Igrzyskach Olimpijskich. – Na imprezę, jaką zorganizowaliście, nie mogę powiedzieć nawet jednego złego słowa. Mogę za to zapewnić, że jeszcze do Polski wrócę. Moim domem, oczywiście! – zapewnia z uśmiechem sympatyczny Szwajcar.

Wizytę w domu na kółkach szwajcarskiego fotografa zobacz w materiale wideo.

 

Sebastian Staszewski z Dusznik-Zdroju, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie