Special K, czyli nowy król Realu

Piłka nożna
Special K, czyli nowy król Realu
fot.PAP/EPA

Powściągliwi w kreowaniu gwiazd Hiszpanie są namaścili chorwackiego pomocnika na nową gwiazdę Realu. Zinedine Zidane zobaczył w 22-letnim Mateo Kovaciciu samego siebie i zamierza powierzyć mu rolę organizatora gry Królewskich.

Jak trudno jest zdobyć sympatię dziennikarzy i trybun w Hiszpanii przekonało się wiele światowego formatu gwiazd, które przychodziły do LaLiga. Kovacić rzucił w niedzielę na kolana Santiago Benrnabeu. Targany kryzysem Real, który w pięciu poprzednich meczach wygrał tylko raz, pokonał Real Sociedad 3:0. Chorwat po raz pierwszy w historii występów w drużynie Królewskich strzelił gola i miał asystę. Został okrzyknięty bohaterem, który może skanalizować gniew kibiców za kiepskie w 2017 r. rezultaty.

 

Wtorkowa „Marca” po przeanalizowaniu gry Chorwata poświęciła mu okładkę, tytułując młodego piłkarza „Special K”. Jeśli przypomnimy sobie, jak nieliczni nosili podobny przydomek, a wśród ludzi związanych z madryckim klubem był to m.in. Jose Mourinho („The Special One” wziął się już z czasów jego pracy w Chelsea), zaszczyt, jaki spotkał Kovacicia jest naprawdę wyjątkowy.

 

Historia Chorwata jest dowodem na to, jak przewrotny jest los piłkarza. Jeszcze kilkanaście tygodni temu, kiedy Królewscy chcieli pozyskać Paula Pogbę i Andre Gomesa, był on pierwszym na liście, by opuścić klub. Teraz jako jeden z najmłodszych zawodników w kadrze (razem z 20-letnim Asensio), zbiera owacje wszystkich trybun Santiago Bernabeu, które bez skrępowania wygwizduje samego Cristiano Ronaldo.

 

Ale Chorwat miał świetne momenty już kilka miesięcy temu. M.in. w dwumeczu Ligi Mistrzów z Legią Warszawa. Pierwsze spotkanie Królewscy wygrali 5:1, wtedy Kovacić zagrał zaledwie 11 minut, w drugim padł niespodziewany remis 3:3 i tu pomocnik był jednym z najlepszych na boisku strzelając gola na wagę remisu w 85 minucie.

 

Kovacić, ze stworzonym do pracy charakterem, ma szansę na lata stać się kluczową postacią Realu. Tym bardziej że w bezbolesnym wejściu do gwiazdorskiego zespołu pomógł mu wejść jego rodak Luka Modrić. Inna sprawa, że sam Kovacić zadbał o tę umiejętność adaptacji od najmłodszych lat – zna pięć języków, naukę stawiał na równi z treningiem piłkarskim. Wśród jego największych przymiotów wymienia się także świetną kondycję, ale przede wszystkim umiejętność przewidywania, nieszablonowych zagrań, świetnych tzw. podań kluczowych.

 

 

Chorwat na każdym kroku podkreśla swoją wiarę w Boga. Twierdzi, że ta pozwoliła mu podnieść się po kontuzji w 2009 r., kiedy złamał kość piszczelową i strzałkową. Co niedziela chodzi na msze święte, był nawet ministrantem. Teraz, mimo że ma coraz mniej czasu, regularnie odwiedza znane z objawień maryjnych sanktuarium w Medjugorje, a na jego ochraniaczach widnieje obraz świętego Antoniego z Padwy.

 

Kovacić urodził się w Austrii, w wieku 11 lat wrócił do ojczyzny rodziców, zostając członkiem znanej w Europie akademii Dynama Zagrzeb. W wieku 16 lat i 198 dni został rekordzistą ligi chorwackiej jako najmłodszy strzelec gola. Kiedy stał się pełnoletni, Inter Mediolan zapłacił za niego 15 mln euro. Rafa Benitez ściągał go do Realu (już za 35 mln euro) jako defensywnego pomocnika, dziś wszyscy wiedzą, że to gracz zdolny kierować grą w nie mniej efektywny sposób niż np. Toni Kroos.

 

Uzasadniając zachwyt nad Kovaciciem „Marca” wylicza mu w tym sezonie 316 podań na połowie przeciwnika z blisko 92 proc. ich skutecznością i średnio 11 km przebiegniętych w każdym spotkaniu. To wszystko przy założeniu, że Kovacić zaczynał sezon jako zmiennik. Wśród nich stał się ostatnio liderem, jeśli idzie o liczbę minut spędzonych na boisku - w 14 meczach zagrał 1028 minut.

Przemysław Iwańczyk, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie