Jesus zbawił Manchester City! Dramat Fabiańskiego i spółki

Piłkarze Manchesteru City z reguły nie mają łatwo w starciach ze Swansea i tak też było tym razem. Zaczęło się niespodziewanie, bo... Sergio Aguero - najlepszy strzelec klubu od lat - usiadł na ławce rezerwowych. Rolę "dziewiątki" miał spełniać Gabriel Jesus, który szybko załapał, o chodzi w Premier League. Z Tottenhamem udało mu się strzelić gola, lecz sędzia go nie uznał, ale już z West Hamem udało mu się zaliczyć premierowe trafienie.

Ze Swansea trafił już po jedenastu minutach, wykorzystując dobrą akcję Davida Silvy. Mimo przewagi gospodarze nie potrafili zdobyć drugiej bramki, co mogło się na nich zemścić. Na dziewięć minut przed końcem w pozornie niegroźnym miejscu znalazł się Gylfi Sigurdsson, a że z dystansu umie uderzyć, to po chwili piłka minęła Willy'ego Caballero i wpadła do siatki. Goście mieli znakomity wynik, lecz nie potrafili utrzymać go do końca.

W doliczonym czasie gry kapitalnym dośrodkowaniem popisał się David Silva, a obrońcom uciekł Jesus. Jego pierwsze uderzenie zdołał obronić Łukasz Fabiański, lecz przy dobitce nie miał już szans. Kilka minut wcześniej obrił cudowne uderzenie z rzutu wolnego Yayi Toure. Manchester City sięgnął rzutem na taśmę po trzy punkty i do pierwszej Chelsea traci dziesięć oczek.

Manchester City - Swansea City 2:1 (1:0)

Bramki: Jesus 11, 90+2 - Sigurdsson 81.

Manchester: Caballero - Fernandinho, Stones, Kolarov, Clichy - De Bruyne (78 Zabaleta), Toure, Silva (90+5 Fernando) - Sterling (83 Aguero), Gabriel Jesus, Sane.

Swansea: Fabiański - Naughton, Fernandez, Mawson, Olsson - Fer, Cork, Carroll (75 Dyer) - Routledge (65 Narsingh), Llorente (83 Baston), Sigurdsson.

Żółte kartki: De Bruyne, Sterling - Llorente, Cork.