Śląsk z Wisłą Płock na inaugurację rundy wiosennej
Największą zmianą w Śląsku zimą było zwolnienie trenera Mariusza Rumaka, którego zastąpił Jan Urban. Wrocławski zespół ekstraklasy miał zostać "spolszczony", ale skład uzupełnili... Słowak i Serb.
Przerwa zimowa w Śląsku zaczęła się od zmiany szkoleniowca. Rumak stracił pracę z powodu słabych wyników i gry zespołu. Wrocławianie jesień zakończyli na 12. miejscu i z zaledwie jedną wygraną na własnym stadionie, który jeszcze nie tak dawno uchodził za twierdzę trudną do zdobycia.
Podczas prezentacji nowego szkoleniowca, którym został Urban, włodarze klubu zapowiadali wzmocnienia drużyny i postawienie na zawodników z Polski, bo - jak tłumaczyli - w szatni jest za dużo piłkarzy zagranicznych. Zapowiadała się gorąca transferowa zima, ale na przeszkodzie w realizacji planów stanęły ograniczone możliwości finansowe. Nie było pieniędzy na zakupy i szukano graczy bez kontraktów. W ten sposób na Oporowską trafił Robert Pich, który w przeszłości już bronił barw Śląska, oraz wypożyczony został do końca sezonu z Lechii Gdańsk Aleksandar Kovacevic.
Urban podsumowując okres przygotowawczy nie ukrywał, że ma braki w zespole na niektórych pozycjach i przydałyby się jeszcze wzmocnienia.
"Wiemy, jaka jest sytuacja. Nie mamy za bardzo za co kupić piłkarzy. Przydałaby się np. rywalizacja w ataku dla Kamila Bilińskiego. Bence Mervo czy Mariusz Idzik to młodzi zawodnicy, zaczynają karierę, nie można ich obarczać nie wiadomo jaką odpowiedzialnością za sytuację Śląska" – wspomniał trener.
Wrocławski zespół ma luki jednak nie tylko w napadzie, ale także w środku pola. Już jesienią odczuwalny był brak defensywnych pomocników i przyjście Kovacevica tego nie zmieniło, bo ze względów rodzinnych klub opuścił Portugalczyk Filipe Goncalves.
"Próbowaliśmy kontraktować graczy, ale z niektórymi się nie udało. Jednak rozmawiamy z następnymi. Wolelibyśmy Polaków, bo liczba obcokrajowców w drużynie jest spora, ale tak naprawdę to szukamy zawodników po prostu dobrych. Jeśli nie możemy sprowadzić Polaka, bo nas nie stać albo nie chce do nas przyjść, to rozglądamy się również za zagranicznymi" – tłumaczył Urban.
Śląsk do ligowej wiosny przygotowywał się na dwóch zgrupowaniach. Najpierw w Trzebnicy, a następnie 10 dni był w Turcji, gdzie rozegrał trzy sparingi: z Lokomotiwem Górna Orjachowica 2:0, Saburtalo Tbilisi 3:0 i SV Waldhof Mannheim 1:1. Szkoleniowiec przyznał, że rywale nie byli zbyt wymagający, ale cały obóz ocenił pozytywnie.
"Inne drużyny były dłużej w ciepłych krajach, ale my nie musieliśmy. Trzeba pamiętać, że i tak wszyscy wrócą i będą grać o punkty w tym samych warunkach. Zawsze są rozmowy, czy ligę rozpoczynać wcześniej, czy później, bo czasem warunki nie pozwalają na płynną grę, każdy martwi się przede wszystkim, by nie stracić bramki i zaczyna się kopanina" – dodał.
Wrocławianie w grach kontrolnych zmierzyli się także z Wartą Poznań (3:3), Chrobrym Głogów (2:2) oraz na tydzień przed startem ekstraklasy z GKS Katowice (1:0).
Mimo braków kadrowych na Oporowskiej liczą, że uda się znaleźć po zasadniczej części w pierwszej ósemce i tym samym zapewnić sobie utrzymanie w ekstraklasie. Dla przyszłości Śląska to bardzo istotne, bo miasto - główny właściciel klubu - chce w najbliższych miesiącach ogłosić przetarg na sprzedaż swoich akcji. Brak pewności pozostania w krajowej elicie może przedłużyć proces sprzedaży klubu lub go zupełnie storpedować.
Pierwszy mecz o punkty wrocławianie rozegrają w niedzielę na wyjeździe z Wisłą Płock.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze