Polscy olimpijczycy: Kot wreszcie uwierzy, że może wygrywać
Olimpijczycy Kazimierz Długopolski i Stanisław Ustupski uważają, że pierwsze w karierze Macieja Kota zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata doda skoczkowi pewności siebie i pozwoli wygrywać kolejne zawody.
Długopolski uważa, że ten tak ważny w karierze Kota dzień musiał nastąpić właśnie w tym sezonie.
"Maciek wygrał Letnią Grand Prix, w Pucharze Świata jest cały czas w czołówce, w grudniu w Lillehammer stanął na drugim stopniu podium, więc dzisiejsza wygrana w Japonii nie jest dla mnie niespodzianką. Śmiało mogę powiedzieć - to jest jego najlepszy sezon" – ocenił olimpijczyk z Sapporo (1972) i Lake Placid (1980).
Ustupski dodał, że tego właśnie zawodnikowi zakopiańskiego AZS było potrzeba.
"Może się teraz uspokoi, bo dzisiaj na sto procent przekonał się i w to uwierzy, że może i potrafi wygrywać. Oby to pokazał w kolejnych zawodach" – wyraził nadzieję były dwuboista, olimpijczyk z Albertville (1992) i Lillehammer (1994).
W sobotę, w pierwszym konkursie w Sapporo, Kot zajął pierwsze miejsce ex aequo ze Słoweńcem Peterem Prevcem. Dziewiąty był Jan Ziobro, 10. Piotr Żyła, 18. lider klasyfikacji PŚ Kamil Stoch, a 23. Dawid Kubacki. Do finałowej serii nie zakwalifikował się jedynie Stefan Hula (42. pozycja).
Długopolski i Ustupski zauważyli, że w sobotę tradycyjnie warunki na skoczni w Sapporo dyktowała pogoda.
"Podczas każdego konkursu, w tym na igrzyskach w 1972 roku, jest dokładnie tak samo! Jeżeli ktoś nie dostanie tam w odpowiednim momencie dobrego wiatru rzędu 1,5-2 m/s, to nie ma co marzyć o dobrej odległości" - podkreślił Długopolski.
Dodał, że trzeba mieć po prostu szczęście, czyli "dobry" podmuch w drugiej części zeskoku.
"Wcześniej nie ma on takiego znaczenia. Gdy zaraz za progiem będzie te dwa metry, a niżej niemal zero, to po zawodach! Wtedy jest prawdziwa męka w powietrzu, czyli "nie czuje się nart" i po prostu nie odlatuje, a nawet jak to się mówi - walczy o życie" - wyjaśnił.
Tak właśnie mogło być podczas drugiego skoku Stocha, któremu odjęto sporo punktów za korzystny wiatr, a po kłopotach w drugiej fazie lotu musiał się ratować przed upadkiem lądując na 120. metrze.
"Bonifikata mogła właśnie wyniknąć z podmuchu tuż za progiem. Niestety zazwyczaj w takich przypadkach te przeliczniki się nie sprawdzają" - zwrócił uwagę Długopolski.
Tego samego zdania jest Ustupski.
"Skakałem tam, wprawdzie na średniej skoczni, ale tak jest - tam warunki zmieniają się jak w kalejdoskopie i to one rozdają karty podczas zawodów. W jednej chwili jest ładnie, a za moment sypie gęsty śnieg. To samo z wiatrem - jest albo nagle cisza i skoczka "odcina"" - wspomniał Ustupski.
W niedzielę kolejny konkurs indywidualny na Okurayamie, gdzie dokładnie 45 lat temu - 11 lutego 1972 - Wojciech Fortuna został mistrzem olimpijskim.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze