Kłos: Kurek na przyjęciu? Tego się nie zapomina

Siatkówka

PGE Skra Bełchatów pokonała LOTOS Trefl Gdańsk w tie-breaku w spotkaniu 21. kolejki PlusLigi. - Gramy swoje. Każdy mecz może być meczem o życie. Jeszcze jest tyle spotkań i tyle kolejek, że naprawdę wiele się może zdarzyć - powiedział Karol Kłos, środkowy zwycięskiego zespołu i reprezentacji Polski, komentując także występ Bartosza Kurka na starej-nowej pozycji.

PGE Skra przyjechała na mecz w Gdańsku po porażkach z Asseco Resovią Rzeszów i ONICO AZS Politechniką Warszawską. Bełchatowianie w obydwóch tych pojedynkach nie zdołali zdobyć ani jednego punktu: - Ta nasza gra nie wygląda ostatnio tak dobrze jak powinna, ale w meczu z gdańszczanami przełamaliśmy serię porażek. Przegrywaliśmy już 2:1, trudno było to wyciągnąć, ale w przeciwieństwie do ostatniego meczu z Politechniką w tym czwartym secie walczyliśmy do końca i wytrzymaliśmy – skomentował Karol Kłos.

W pojedynku z LOTOSEM Treflem na przyjęciu pojawił się Bartosz Kurek – nominalny atakujący. Został wyróżniony statuetką MVP. Zapytany, czy trenowali takie ustawienie wcześniej, Karol Kłos odpowiedział: - Mogę zdradzić, że trenowaliśmy to przez trzy dni. Jak na tak krótki czas, myślę, że Bartek wywiązał się doskonale, ale tego ponoć się nie zapomina - powiedział.

W tym momencie PGE Skra Bełchatów zajmuje czwarte miejsce w tabeli, mając 46 punktów. Do prowadzącej ZAKSY traci 7 „oczek”. - Gramy swoje. Każdy mecz może być meczem o życie. Jeszcze jest tyle spotkań i tyle kolejek, że naprawdę wiele się może zdarzyć. Trzeba kompletować punkty i walczyć, bo równie dobrze mogliśmy tu w Gdańsku przegrać 3:1 i znowu byśmy nie mieli żadnego punktu punktu, a mamy dwa „oczka”, które są bardzo ważne. Przed nami jeszcze kilku mocnych przeciwników, ale i dół tabeli, z którym za każdym razem trzeba wyjść na boisko w pełni skupionym i zbierać punkty – stwierdził gracz Skry.

Bełchatowianie już we wtorek zmierzą się z Azimut Modena w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów. W pierwszym spotkaniu polska drużyna poniosła porażkę 1:3, więc pojedynek we Włoszech będzie okazją do rewanżu: - To bardzo trudny rywal, ale z tego co mi wiadomo oni też mają swoje problemy, na przykład na chwilę obecną brak trenera. Zobaczymy, jak ta konfrontacja wypadnie. Mieliśmy też swoje szanse w Łodzi, mimo że nie graliśmy jakoś bardzo dobrze. Ten zespół jest taki, że jak się go mocniej przyciśnie, można powalczyć i sprawić niespodziankę – zakończył środkowy drużyny z Bełchatowa.

ch, Plusliga.pl
Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Jakub Popiwczak: To tylko 1–0

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie