Stańczak: Mecze wygrywa się obroną

Siatkówka
Stańczak: Mecze wygrywa się obroną
fot. PAP

Już niemal 20 lat w siatkówce funkcjonuje pozycja libero, a zadaniem zawodników na niej grających jest głównie defensywa. - Atak sprzedaje bilety, ale mecze wygrywa się obroną - powiedział Adrian Stańczak z GKS Katowice.

Jak przyznał, na wyborze miejsca w drużynie zaważył wzrost.

 

- Kiedy zaczynamy treningi, nie wiemy na jakiej pozycji będziemy grać. Początek to kształtowanie techniki. Potem wszystko zależy od parametrów fizycznych. Jedni rosną po dwa metry i grają w ataku lub na środku, a innym wzrostu brakuje. Tak było w moim przypadku i mogę się cieszyć grą na pozycji libero – zauważył.

 

Jego zdaniem, gdyby nie decyzja światowej federacji sprzed niemal 20 lat, nie miałby szans na występy w ekstraklasie.

 

- Jestem przeszczęśliwy, że mogę uprawiać sport, który kocham. Z wielu elementów jestem wyłączony, ale mogę pomóc zespołowi w grze defensywnej. Jestem częścią drużyny, jestem częścią siatkówki – podkreślił Stańczak.

 

Ponieważ nie wolno mu ani zagrywać, ani blokować, to podczas meczów nie skacze tyle, co koledzy.

 

- Nam jednak też nie jest łatwo, bo trzeba być cały czas aktywnym nisko na nogach. Mimo wszystko możemy pograć sobie do 40. roku życia, a nawet ciut dłużej. Na każdej pozycji można się odnaleźć. Mam wielką frajdę z gry, to czysta radość – dodał z uśmiechem libero GKS.

 

Czasy gry bez libero pamięta Piotr Gruszka, były reprezentant Polski, a obecnie trener katowiczan.

 

- Mnie ta zmiana za bardzo nie dotyczyła, bo z moimi warunkami fizycznymi byłem stawiany jako ten ofensywny przy siatce. Myślę, że to była decyzja fajna przede wszystkim dla ludzi niższego wzrostu, eliminowanych na "dzień dobry" z siatkówki na najwyższym poziomie. A to dało im pole do popisu w grze defensywnej. To był dobry ruch pod kątem obrazu siatkówki, która jest bardziej dynamiczna. Libero naprawdę potrafią czynić cuda w obronie – tłumaczył Gruszka.

 

Wspominał, że początkowo wprowadzenie siódmego zawodnika wywoływało pewne zamieszanie. Po pierwsze dlatego, że miał inną koszulkę od kolegów, a przede wszystkim z powodu "hokejowego" charakteru zmian.

 

- Każdy mecz, każdy turniej utwierdzały jednak ludzi, którzy podjęli tę decyzję, że to był trafny wybór – nadmienił i podsumował: - Libero to ludzie niezbędni, jeżeli chodzi o trudne piłki w obronie. Zadanie jest trochę niewdzięczne, bo rzadko się docenia ich pracę, ale spełniają ważną, choć może mało widoczną, oprócz spektakularnych obron, rolę.

 

Były selekcjoner żeńskiej reprezentacji Zbigniew Krzyżanowski przyznał, że wprowadzenie pozycji libero zwiększyło atrakcyjność widowiska, ale też nie wszyscy trenerzy od razu korzystali z tej możliwości.

 

- Każdy starał się jak najlepiej wykorzystać ten przepis dla dobra zespołu. Zastanawiano się, czy libero postawić np. w piątej czy w szóstej strefie, za kogo zmieniać, kiedy ma wchodzić na boisko. Nie wszystkie zespoły od początku grały w tym systemie, niektóre trzymały się starych reguł, bo im tak pasowało. To wchodziło stopniowo, zauważono, że posiadanie zawodnika na pozycji libero dawało pewną przewagę - wspomniał Krzyżanowski.

 

Jego zdaniem ten przepis okazał się dobrym kierunkiem rozwoju siatkówki i przyczynił się do wzrostu poziomu dyscypliny.

 

- To był dobry kierunek, historia zresztą pokazuje, że jeżeli jakiś pomysł jest nietrafiony, to szybko zostaje porzucony. Na pewno przyniosło to ożywienie w siatkówce, ale przede wszystkim podniesienie poziomu dyscypliny. Dzięki temu gra zyskała na szybkości. Szanse otrzymali też niżsi zawodnicy, a dziś wiele klubów w kadrze ma już dwóch libero - zauważył.

 

Decyzję o wprowadzeniu pozycji libero zatwierdził obradujący w Tokio kongres Międzynarodowej Federacji Siatkówki w październiku 1998 roku. Wtedy również zapadła decyzja o rozgrywaniu setów do 25 punktów, zamiast 15 i wprowadzeniu kolorowych - biało-żółto-niebieskich - piłek. W kadrze Polski na rozgrywane w Japonii MŚ 1998 znalazł się jeden libero - Krzysztof Ignaczak, który karierę zakończył latem ubiegłego roku. W drużynie narodowej prowadzonej wtedy przez Ireneusza Mazura był też wówczas Gruszka.

AN, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie