NBA: 30. triple-double Westbrooka w sezonie

Koszykówka
NBA: 30. triple-double Westbrooka w sezonie
fot. PAP/EPA

Russell Westbrook uzyskując 43 punkty, w tym 12 w ostatnich 125 sekundach, poprowadził koszykarzy Oklahoma City Thunder do wygranej z Utah Jazz 109:106 w jednym z sześciu wtorkowych meczów ligi NBA. Gwiazdor gospodarzy odnotował 30. w sezonie tzw. triple-double.

Dorobek Westbrooka uzupełniło 11 zbiórek i 10 asyst. Był to jego 67. występ w karierze z dwucyfrowymi wskaźnikami w trzech elementach statystycznych.

 

- Zagrał wspaniale, a w końcówce wyjątkowo, nawet jak na niego - przyznał trener Jazz Quin Snyder, który w trakcie przedmeczowego spotkania z dziennikarzami miał nadzieję, że Westbrooka uda się jego graczom jakoś powstrzymać.

 

Goście jeszcze 48 s przed ostatnią syreną prowadzili 106:102, ale później Westbrook zdobył sześć punktów z rzędu, a wynik celnym wolnym ustalił Jaremi Grant.

 

Thunder z bilansem 35 zwycięstw i 25 porażek zajmują obecnie siódme miejsce na Zachodzie. "Jazzmeni" (37-23), których liderem z 19 pkt był we wtorek Gordon Hayward, są trzy pozycje wyżej.

 

Innym zawodnikiem, który popisał się tego dnia tzw. triple-double, w jego przypadku trzeci w sezonie i karierze, był Nikola Jokic. 22-letni Serb, który do NBA trafił m.in. za sprawą polskiego skauta Denver Nuggets Rafała Jucia, w wygranym przez jego zespół 125:107 wyjazdowym pojedynku z Chicago Bulls osiągnął 19 punktów, 16 zbiórek i 10 asyst.

 

W hali United Center jego udane zagrania oklaskiwała spora grupa rodaków. - Tylko w Belgradzie mieszka więcej Serbów niż w Chicago. Miło było widzieć serbskie flagi i słyszeć gorący doping w ojczystym języku - przyznał Jokic.

 

Po meczu komplementował go trener Michael Malone. - To był Jokic, którego chcielibyśmy oglądać zawsze. Dziś pokazał, że jest koszykarzem kompletnym - podkreślił opiekun Nuggets (27-33), który plasują się na ósmym miejscu w Konferencji Zachodniej.

 

"Byki" z 30 zwycięstwami i porażkami w dorobku są siódme na Wschodzie.

 

Porażki numer 10 w bieżących rozgrywkach doznała mający najlepszy bilans w lidze drużyna Golden State Warriors. W Waszyngtonie uległa 108:112 Wizards, z Marcinem Gortatem w składzie. Polak zdobył 12 punktów i miał tyle samo zbiórek, co pozwoliło mu po raz 33. w sezonie cieszyć się z tzw. double-double.

 

Bardziej niż przegrana, gości zabolała kontuzja Kevina Duranta, który już w drugiej minucie musiał opuścić boisko. Do jego urazu kolana przyczynił się Gortat. Polski środkowy chwilę wcześniej, walcząc o zbiórkę, przewrócił Zazę Paczulię, a Gruzin upadając zahaczył o nogę Duranta. W środę 28-letni skrzydłowy przejdzie szczegółowe badania.

 

- Musimy się uzbroić w cierpliwość i trzymać kciuki. Miejmy nadzieję, że to nie będzie nic poważnego - powiedział trener Warriors Steve Kerr.

 

Przy prowadzeniu gospodarzy 110:108 z dystansu losy meczu mógł odwrócić Stephen Curry, ale dwukrotny MVP rozgrywek spudłował.

 

- Normalnie trafiam takie rzuty, ale dziś się nie udało. Taki nasz los - mogłem być bohaterem, a teraz muszę godnie znieść fakt, że zawiodłem - przyznał Curry, który z 25 pkt był liderem "Wojowników".

 

Wśród zwycięzców najlepszy był Bradley Beal, zdobywca 25 punktów. - Gdyby Curry trafił, cały nasz wysiłek poszedłby na marne. Przyznam, że mocno się wystraszyłem, gdy widziałem lecącą do kosza piłkę. Na szczęście nie wpadła - zaznaczył.

 

"Czarodzieje" (35-23) zajmują trzecie miejsce w Konferencji Wschodniej. Kolejne spotkanie rozegrają już w środę - na wyjeździe zmierzą się ze sklasyfikowanymi na czwartej pozycji Toronto Raptors (36-24).

jk, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie