Mollo kończy karierę!

Walka z Krzysztofem Zimnochem okazała się więc dla 37-latka pożegnaniem z zawodowymi ringami. Pożegnaniem w nienajlepszym stylu, bowiem przez sześć rund Mollo ani przez chwilę nie zagroził Polakowi i nie wyszedł już do siódmego starcia. Sam amerykański pięściarz podkreślił swoją słaba formę fizyczną w oświadczeniu, w którym ogłosił zakonczenie kariery.

- To, co zrobiłem ostatnio w ringu, po prostu nie wystarczyło. Zawiodło mnie ciało, zawiódł mnie brak. Moje ciosy nie robiły takiego wrażenia, jakie powinny robić. Mając to na uwadze, ogłaszam, że mój czas jako zawodowca dobiegł końca - napisał 37-letni Amerykanin. - Trzy tygodnie przed walką doznałem wstrząśnienia mózgu podczas sparingu i stało się to ponownie w walce. Za bardzo kocham moją rodzinę, by tak się narażać. Ten sport nie wybacza. Jeśli coś się stanie, nie ma odwrotu, nie można odwrócić skutków uszkodzeń mózgu. One zostają na zawsze. Stoczyłem swoje ringowe wojny i nikt nie odbierze mi moich osiągnięć. Mam nadzieję, że dostarczyłem wam swoimi walkami emocji i dałem wam powody, by kochać boks - zaznaczył Mollo.

Na zawodowych ringach Mollo stoczył 29 walk, z których wygrał 21. Aż sześć razy boksował z polskimi pięściarzami, notując wa zwycięstwa (z Arturem Binkowskim i Krzysztofem Zimnochem) i cztery porażki (z Andrzejem Gołotą, Arturem Szpilką - dwukrotnie i Zimnochem). Na koncie ma jednak także prestiżowe wygrane, między innymi z Kevinem McBridem. Z fanami amerykański pięściarz pożegnał się cytatem z filmu "Rocky" - "Nie słyszałem jeszcze gongu!".

W załączonym materiale wideo skrót ostatniej walki Mike'a Mollo.