Fortuna: Organizatorzy próbowali ustawić konkurs drużynowy. To niemiecko-austriacki biznes
Złoty medalista IO w Sapporo z 1972 roku Wojciech Fortuna ocenił występ Polaków na mistrzostwach świata w Lahti. Były skoczek zwrócił uwagę na częste zmiany belki podczas konkursu drużynowego. - Taka żonglerka belką, jaka miała miejsce w konkursie drużynowym, to według mojego odczucia była próba ustawienia zawodów. Nie przeszkodziło to jednak Polakom, dlatego, że oni są najlepsi - stwierdził Fortuna.
Paweł Ślęzak: Zadrżało serce przy lądowaniu Kamila Stocha w ostatnim skoku konkursu drużynowego?
Wojciech Fortuna: Nie, byłem spokojny. Nie przejmowałem się, bo nasza drużyna wyraźnie prowadziła i wiedziałem, że Kamil nie zawiedzie. Jesienią nazwałem naszą kadrę złotą drużyną i tego się trzymałem. Nasi skoczkowie są w tak dobrej formie, że w zasadzie nikt nie mógł zepsuć skoku, a każdy oddzielnie może wygrać konkurs indywidualny.
Gdzie leży klucz do sukcesu polskich skoczków? Czy ten klucz to Stefan Horngacher?
To są tak doświadczeni skoczkowie, że trudno przypisywać zasługi tylko trenerowi. Stefan Horngacher to wszystko oszlifował. To były nieoszlifowane diamenty, a on ich wszystkich obudził. W nich cały czas drzemała forma olimpijska. Nie można też odbierać zasług Łukaszowi Kruczkowi, bo za jego czasów też były sukcesy. Pod koniec jego pracy z kadrą przyszło jednak odprężenie i wszystko przestało działać. Trzeba było coś z tym zrobić, a zmiana trenera zrobiła dużo dobrego. Nasi skoczkowie chcieli właśnie Horngachera, a kilku z nich jeszcze zanim zaczął pracować z reprezentacją, już trenowało jego programem. Horngacher zwraca uwagę także na szczegóły, o czym świadczy nawet sytuacja z butami Piotra Żyły. Trener kazał mu natychmiast je wymienić nawet mimo tego, że Piotrek czuł się w nich dobrze. Horngacher stwierdził, że to wygniecione papucie. To poskutkowało tym, że Żyła zrobił wspaniały wynik.
Jak oceni pan sędziowanie na MŚ? Pojawiały się między innymi kontrowersje w związku ze zbyt wysokimi ocenami dla Stefana Krafta.
To jest austriacka matematyka, z którą ja się nie zgadzam. To jest ich i niemiecki biznes. Austriacy i Niemcy ustawiają pod siebie belkę, oni odczytują wiatry, ale nam tego nie podają. Dopiero w ostatniej chwili podają nam już obliczoną bonifikatę za wiatr i belkę. Jak Kamil skoczył na trzecie miejsce w konkursie na normalnej skoczni to "odciągnęli" mu 1,6 punkta i ostatecznie był czwarty. Jestem tego pewien. Mało tego - taka żonglerka belką, jaka miała miejsce w konkursie drużynowym, to według mojego odczucia była próba ustawienia zawodów. Nie przeszkodziło to jednak Polakom, dlatego, że oni są najlepsi. To jest złota drużyna. Wielkie gratulacje dla nich, jak i dla trenera!
Kto był największym bohaterem tych mistrzostw?
Bohaterem jest dla mnie cała polska drużyna, a w szczególności Piotrek Żyła. Zdania jednak nie zmienię w tym aspekcie, że moim faworytem zawsze będzie Kamil Stoch. Ostatnio jednak wszyscy są w tak dobrej formie, że ja już się pogubiłem w tym wszystkim i nie wiem, który z nich może wygrać konkurs. Także Kubacki mógł mieć w Lahti medal indywidualny, ale niestety pojawiło się małe potknięcie. Czekałem jednak spokojnie na drużynówkę, bo wiedziałem, że czeka nas coś wielkiego.
Wybiera się Pan na majową imprezę do Wisły do Piotra Żyły? Piotrek wygrał zakład z burmistrzem Wisły i wybierze gwiazdę imprezy, która odbędzie się 6 maja.
Wiem o tej imprezie, ale się nie wybieram, bo w swoim życiu już się dosyć natańczyłem. Ja sobie spokojnie kibicuję, nie piję od 12 lat, więc nie napiję się nawet piwa. Ale jak usłyszę, że jest jakaś impreza, to będę chłopakom przyklaskiwał. Niech się cieszą, niech się bawią. Skoczek to "krótki" zawód i życzę naszym zawodnikom, żeby przede wszystkim utrzymali formę do Pjongczang, bo oni potrzebują emerytury sportowej. Jak będą mieli czwarte miejsce na igrzyskach to zapomną o nich wszyscy. Jak zdobędą medal, to będą mieli na chleb. Znam mistrzów świata, którzy nie mają z czego żyć.
Komentarze