Swoboda: Mogłam pokazać, na co mnie stać
Ewa Swoboda (AZS AWF Katowice), która zdobyła w Belgradzie brązowy medal halowych mistrzostw Europy przyznała, że mocno się zdenerwowała falstartem. Myślała, że to ona go popełniła. W powtórce sprintu - jak podkreśliła - mogła pokazać, na co ją stać.
"Bałam się, że to ja popełniłam falstart w finale. Zobaczyłam swoją reakcję startową na telebimie i myślałam, że wszystko stracone. Na szczęście mnie nie wykluczyli i mogłam pokazać, na co mnie stać. Mówiłam wcześniej, że jestem w tym sezonie przygotowana na bieganie w okolicach 7,10. Taki rezultat uzyskałam w najważniejszym momencie sezonu halowego. Jestem szczęśliwa, bo to mój pierwszy medal seniorski, chociaż przeziębienie mogło mi zabrać kilka setnych" - powiedziała podopieczna Iwony Krupy.
W finale najszybszą była Brytyjka Asha Philip, która wygrała czasem 7,06 - o jedną setną lepszym od rekordu życiowego Polki.
"Stawiam przed sobą ambitne cele. Teraz będziemy w Spale ciężko trenowali. Nie ma potrzeby nigdzie wyjeżdżać. Muszę zgubić kilka kilogramów, bo chcę biegać na 60 m poniżej siedmiu sekund, a na 100 m jedenastu. Wszystko jest możliwe. Tak powtarza moja trenerka" - dodała brązowa medalistka.
Wspomniała, że zamierza sobie kupić... szybki samochód. "Tata mi pozwolił. Nie mogę w nieskończoność jeździć Corsą. Nowy wóz będzie miał 280 koni mechanicznych pod maską. Zrobię sobie również cztery nowe tatuaże w kolejnych dniach, ale nie zdradzę gdzie i jakie. Zrobiliśmy sobie po sezonie olimpijskim z Konradem Bukowieckim długie wakacje, może nawet za długie, ale oboje stanęliśmy na podium mistrzostw Europy. To wspaniałe".
Przejdź na Polsatsport.pl