PŚ w skokach na finiszu: Stoch czy Kraft?
Wyścig po Kryształową Kulę już na finiszu. Puchar Świata w skokach narciarskich wywalczy najprawdopodobniej Kamil Stoch lub Stefan Kraft.
Zostało sześć konkursów, a Stoch ma tylko 60 punktów przewagi nad Austriakiem, który ostatnio nie schodzi z podium i nie można wykluczyć, że dopadnie Polaka przed metą, która jest na mamucie w Planicy. Tak naprawdę może go wyprzedzić już w najbliższą niedzielę w Oslo.
Warto pamiętać, że Stefan Kraft zdobył na zakończonych w Lahti mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym dwa złote medale. Wygrał oba konkursy, na normalnej i dużej skoczni, co od 2003 roku i zwycięstw Adama Małysza nie udało się nikomu.
Kamil Stoch za to może pochwalić się złotem zdobytym w rywalizacji drużynowej, pierwszym w historii polskich skoków. Nasza złota czwórka: Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Maciej Kot i Stoch znokautowała konkurencję dominując od początku historycznego konkursu.
Kot jest aktualnie na piątym miejscu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i wszystko wskazuje na to, że powinien wyprzedzić najmłodszego z braci Prewców, Domena, który jest czwarty. Tyle, że za Kotem, z niewielką stratą 35 pkt czai się Andreas Wellinger, jeden z bohaterów mistrzostw świata w Lahti.
Młody Niemiec zdobył tam dwa srebrne medale indywidualnie i złoto w konkursie mikstów.
Szansę na pierwszą dziesiątkę w pucharowej klasyfikacji ma też Żyła, brązowy medalista z Lahti na dużej skoczni. Piotra wyprzedza zaledwie o 30 pkt zajmujący dziesiąte miejsce Słoweniec Peter Prevc, a Niemiec Markus Einsenbichler (9 m) i Austriak Manuel Fettner (8 m) też są w jego zasięgu.
Bardzo prawdopodobne więc, że na koniec tego wspaniałego, długiego wyścigu po Kryształową Kulę w pierwszej dziesiątce znajdzie się aż trzech Polaków. A kto wygra?
Zapewne Stoch lub Kraft, choć nie można też lekceważyć Daniela Andre Tandego. Norweg traci wprawdzie do Stocha aż 161 pkt, ale teraz cztery indywidualne konkursy na jego terenie, a później jeszcze dwa w Planicy, w sumie trzy na mamucie, gdzie przecież wszystko jest możliwe.
Jedno nie ulega wątpliwości, emocje na finiszu zapowiadają się niesamowite. I co najważniejsze z udziałem naszych mistrzów świata. Polacy po raz pierwszy mają bowiem szanse wygrać prestiżową klasyfikację Pucharu Narodów. Prowadzą wyraźnie, z przewagą 434 punktów nad Austrią i 452 pkt nad Niemcami. Czwarta Słowenia traci już ponad 1643 pkt do lidera i nie ma szans nawet na podium, tym bardziej, że słoweńscy skoczkowie nie są w mistrzowskiej formie.
Najbliższy, sobotni, drużynowy konkurs w Oslo będzie pierwszym rewanżem za Lahti. Tydzień po mistrzostwach świata Polacy będą mogli potwierdzić, że są najlepsi.
Komentarze