Bayern już raz to zrobił! Najwyższe wyniki w dwumeczach Ligi Mistrzów (ZESTAWIENIE)
25 lat, 10 dwumeczów, w każdym co najmniej po 11 goli. Najwyższe wyniki w fazie pucharowej Ligi Mistrzów - poczynając od jej powstania w 1992 roku, aż do ostatniego blamażu Arsenalu z Bayernem w 1/8 finału. Czy ktoś kiedykolwiek upokorzył rywali bardziej niż Bayern "Kanonierów"? Owszem, raz - ten sam Bayern Monachium.
Kiedy we wtorkowy wieczór Niemcy strzelali w Londynie gola za golem, niektórzy kibice mogli przypuszczać, że szykuje się rekord Ligi Mistrzów. Arsenal przegrał w dwumeczu 2:10, media używały określeń "rzeź", "demolka", "upokorzenie", kibice przeżywali czarną rozpacz, a ponad 20-letnia kariera Arsene'a Wengera w Londynie zawisła na włosku. Ale nie, to nie był rekord. Bayern już kiedyś zrobił komuś większą krzywdę.
Bynajmniej jednak nie skupialiśmy się na najwyższych porażkach/zwycięstwach. Chodzi o sam wynik - 12 goli w dwumeczu! To robi wrażenie. Do tego dochodzi oczywiście ranga - faza pucharowa Ligi Mistzów. Tu dwucyfrówki z pozoru nie powinny się zdarzać - nawet, jeśli mowa o 180 minutach. A jednak. Dwumecze kończyły się 10 golami stosusunkowo często - dopiero liczba 11 bramek może uchodzić za swego rodzaju granicę. Została przekroczona zaledwie w 10 dwumeczach.
Najwyższe wyniki w fazie pucharowej Ligi Mistrzów:
13 goli
2008/09
1/8 finału
Sporting CP - Bayern Monachium 1:12 (0:5, 1:7)
12 goli
2004/05
1/8 finału
Werder Brema - Lyon 2:10 (0:3, 2:7)
2008/09
1/4 finału
Liverpool - Chelsea 5:7 (1:3, 4:4)
2011/12
1/8 finału
Bayer Leverkusen - FC Barcelona 2:10 (1:3, 1:7)
2016/17
1/8 finału
Bayern Monachium - Arsenal 10:2 (5:1, 5:1)
11 goli
2002/03
1/4 finału
Real Madryt - Manchester United 6:5 (3:1, 3:4)
2004/05
1/4 finału
Chelsea - Bayern Monachium 6:5 (4:2, 2:3)
2006/07
1/4 finału
Roma - Manchester United 3:8 (2:1, 1:7)
2013/14
1/8 finału
Schalke 04 - Real Madryt 2:9 (1:6, 1:3)
2015/16
1/4 finału
FC Porto - Bayern Monachium 4:7 (3:1, 1:6)
***
Co ciekawe, w latach 1992-2002 granicy 11 bramek w dwumeczu nie przekroczono ani razu. Futbol był wtedy bardziej zachowawczy, faza pucharowa z początku mocno okrojona, zespołów po prostu mniej, a selekcja w drodze do wiosennych dwumeczów zdecydowanie bardziej staranna.
Spójrzmy na liczby: w latach 1992-1994 w turnieju brało udział osiem drużyn, w latach 1994-1997 16, w latach 1997-1999 24, dopiero jesienią 1999 roku wprowadzono system 32-zespołowy, który został jednak automatycznie powiązany z tzw. drugą fazą grupową. Formuła ta obowiązywała w latach 1999-2003. Gdy w końcu z niej zrezygnowano, fazie pucharowej doszedł etap 1/8 finału, a zespoły zaczęły regularnie kompletować w dwumeczach całe worki goli.
Wniosek jest taki, że druga faza grupowa, co naturalne, doskonale oddzielała ziarno od plew. Z drugiej jednak strony, analizując powyższe zestawienie, nie uświadczymy raczej większego rozwarstwienia. Chociaż może inaczej: rozwarstwienie owszem jest, ale w tym sensie, że najsilniejsze kluby uciekają coraz dalej tym silnym. Przestrzeń między pierwszą a drugą europejską półką z każdym rokiem po prostu się powiększa.
Do tego dochodzą starcia gigantów, które coraz częściej niż 0:0, kończą się 4:4, 5:5 lub wyżej. Dla kibiców to oczywiście sytuacja korzystna, ale bukmacherzy mają już niemały problem. Współczesny futbol to po prostu kapitalny film akcji, którego dramaturgia niejednokrotnie może przyprawić o zawał...
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze