Jakim cudem to nie wpadło?! Wielki pech kolegi Błaszczykowskiego
Mimo, że VfL Wolfsburg wygrał arcyważny wyjazdowy mecz z RB Lipskiem to Daniel Didavi może czuć duży niedosyt. Skrzydłowy "Wilków" był bardzo bliski pokonania bramkarza wicelidera Bundesligi Petera Gulacsia. Jednak szczęście w 53. minucie dopisało węgierskiemu bramkarzowi, którego przed stratą gola uchroniły słupki oraz jego refleks i umiejętności.
VfL Wolfsburg w barwach, którego całe spotkania na prawej obronie rozegrał Jakub Błaszczykowski wyszedł na prowadzenie już w 9. minucie. Stało się to za sprawą akcji wspomnianego Daniela Didaviego oraz Mario Gomeza. 27-letni skrzydłowy kapitalnym podaniem obsłużył Gomeza, który silnym strzałem pod poprzeczkę z bliskiej odległości pokonał golkipera z Węgier.
Osiem minut po przerwie ten sam duet był bardzo blisko pokonania Petera Gulacsia po raz drugi. Po wznowieniu gry z autu przez Błaszczykowskiego, pojedynek główkowy wygrał rosły Gomez, dzięki czemu Didavi znalazł się w znakomitej sytuacji strzeleckiej. Wychowanek VfB Stuttgart oddał sprytne uderzenie z woleja, ale futbolówka zatrzymała się na słupku bramki drużyny z Lipska. Piłka błyskawicznie wróciła do Didaviego, ale jego dobitkę z najbliższej odległości kapitalnie obronił bramkarz beniaminka Bundesligi.
To nie był koniec akcji! Trzecia próba pokonania Gulacsia była do spółki autorstwa Gomeza i Didaviego, którzy w zasadzie w jednym momencie trafili w piłkę. Jednak ta próba również nie znalazła drogi do bramki i zatrzymała się na drugim słupku gospodarzy, żeby po chwili znaleźć się w rękach Węgra.
Ostatecznie "Wilki" dowiozły skromne zwycięstwo do końca spotkania i tym samym przełamały serię trzech spotkań bez zwycięstwa. Drużyna Błaszczykowskiego, który zagrał pełne 90 minut przeciwko RB Lipski z 26 punktami plasuje się obecnie na 14. pozycji. Jednak piętnasty - Werder Brema i szesnasty - Hamburger SV zgromadzili tyle samo "oczek", co zespół z Volkswagen-Arena.
Komentarze