Czarnogóra - Polska. Pazdan: Wygrana otwiera autostradę do mundialu

Piłka nożna

"Wygrana z Czarnogórą otwiera nam autostradę do mundialu" - powiedział piłkarz reprezentacji Polski Michał Pazdan. W niedzielę mecz w Podgoricy w eliminacjach mistrzostw świata. Polacy są liderem grupy E, zaś ich rywale zajmują drugie miejsce ze stratą trzech punktów.

"Do każdego spotkania szykujemy się i podchodzimy tak samo, ale oczywiście analiza w przypadku poszczególnych rywali jest inna, bo wszyscy mają inny styl gry. Najważniejsze, abyśmy jednak skupiali się na sobie. Cel jest jasny, jedziemy do Czarnogóry po trzy punkty. Wygrana w Podgoricy otwiera nam autostradę do mundialu" - stwierdził Pazdan na środowej konferencji prasowej w Warszawie.

 

Pięć lat temu, kiedy Polacy po raz pierwszy wystąpili na stadionie pod Goricom, mecz zakończył się remisem 2:2. To była inauguracja el. MŚ 2014. W linii defensywy biało-czerwonych zagrali wówczas Łukasz Piszczek, Marcin Wasilewski, Kamil Glik i Jakub Wawrzyniak. W niedzielę z tego składu będą Piszczek i Glik, a prawdopodobnie dołączą do nich zawodnicy Legii: Pazdan jako jeden z dwójki stoperów i Artur Jędrzejczyk na lewej stronie. Wiadomo już, że w roli defensywnego pomocnika zabraknie Grzegorza Krychowiaka, który ma złamane żebro i czeka go trzytygodniowa przerwa.

 

"Przed obiadem dotarła do nas wiadomość, że Grzesiek opuszcza zgrupowanie. W ubiegłym roku dwukrotnie miałem taką sytuację, kiedy przyjeżdżałem z chęcią grania, sprawdzenia czy jest taka możliwość. W takich przypadkach lepiej wcześniej podjąć decyzję, bo to ważne spotkanie" - uważa Pazdan.

 

Z pewnością szansę na grę 26 marca w Podgoricy ma też kolejny z obrońców Bartosz Bereszyński, obecnie występujący w Sampdorii Genua, wcześniej m.in. w Legii.

 

"Na pewno trzeba mieć respekt wobec rywala, który zajmuje drugie miejsce w tabeli, ale ja również uważam, iż należy przede wszystkim skupić się na sobie. Jedziemy do Czarnogóry po zwycięstwo i z trzema punktami chcemy wrócić do kraju" - przyznał.

 

Pierwsza bezpośrednia konfrontacja z 2012 roku do dziś jest wspominana przez wielu zawodników, ekspertów i kibiców. Czarnogórscy kibice w swoim stylu zgotowali kocioł na trybunach, rzucali racami i petardami na boisko, mecz był przerywany. W niedzielę atmosfera może być podobna.

 

"Mamy na tyle dobrą i doświadczoną drużynę, która powinna poradzić sobie bez problemu z otoczką tego spotkania. Potrafimy odciąć się od wszystkiego, każdy z nas wie co ma robić na boisku, bo przecież mecz będzie się toczył wyłącznie na murawie. Takie przetarcie mieliśmy kilka miesięcy temu w Rumunii, gdzie na widowni też było żywiołowo, ale nam nie przeszkodził to w odniesieniu zwycięstwa" - dodał Bereszyński.

 

Pod nieobecność Krychowiaka, być może trener Adam Nawałka od pierwszej minuty w środku pola postawi na Karola Linettego, kolegę klubowego Bereszyńskiego. "To młody zawodnik, który cały czas się rozwija, zbiera doświadczenie w Serie A i jestem pewny, że zagra dobrze w takim meczu. Potrafi rywalom napsuć krwi. Jedno jest pewne - jesteśmy liderem i faworytem spotkania w Podgoricy" - powiedział Bereszyński.

 

Spotkanie Czarnogóra - Polska w el. MŚ 2018 odbędzie się 26 marca o godz. 20.45. Tego samego dnia w innym bardzo ważnym spotkaniu dla układu tabeli w gr. E Rumunia zagra z Danią.

MC, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie