Szpilka rozważa przerwanie kariery!
Jeśli nie pojawi się w miarę poważny przeciwnik, to poczekam na Dominika Breazeale'a. A jak to nie wyjdzie, to na chwilę zawieszam rękawice na kołku. Jestem tym zmęczony - powiedział w Puncherze Artur Szpilka (20-2, 15 KO).
Ostatnie miesiące z pewnością nie są łatwe dla Artura Szpilki. Polak ostatni raz walczył w styczniu 2016 roku, kiedy przegrał z Deontayem Wilderem i mimo że jest gotowy do kolejnego starcia, ciągle nie ma szczęście do przeciwników. Miał walczyć z Dominikiem Breazeale'em na lutowej gali w Birmingham, lecz na skutek dziwnych zawirowań wypadł z rozpiski. Później mówiło się o Adamie Kownackim, który jednak nabawił się... kontuzji zęba. I w ten sposób "Szpila" stracił kolejną walkę.
- Przygotowania przerwałem. W sobotę nie miałem sparingu, dzisiaj nie mam treningu. Pogodziłem się z tym, że nie walczę. Nie jestem zabawką, którą można wyciągnąć z półki kiedy się chce. To wszystko powinno być poważne. Jeśli nie pojawi się w miarę poważny przeciwnik, to poczekam na Dominika Breazeale'a. A jak to nie wyjdzie, to na chwilę zawieszam rękawice na kołku. Jestem tym zmęczony, będę musiał odpocząć - powiedział.
Przerwanie kariery byłoby z pewnością wielkim zaskoczeniem, ale zdenerwowanie Szpilki jest całkiem zrozumiałe. - Siedzę tu kolejny miesiąc, ciężko trenuję i jestem w formie. W pewnym momencie jestem szczęśliwy, że boksuję, a za chwilę czuję się przygaszony. Trudno mi się zmotywować do czegokolwiek. Nie przyjechałem do USA na wakacje - dodał.
Komentarze