"Tuchel nie chciał grać dzień po wybuchu, ale więcej do powiedzenia miał Watzke"
Wydarzenia jakie miały miejsce w Dortmundzie przed meczem Borussii z AS Monaco zaszokowały świat futbolu. Gości Cafe Futbol i agent Kamila Glika Jarosław Kołakowski był na miejscu i mógł z perspektywy świadka opowiedzieć o całej sytuacji. - Wydaje mi się, że gdyby była jasna postawa drużyny z Dortmundu i konsultacja z drużyną, że nie gramy, to mecz odbył się kiedy indziej - stwierdził menedżer Glika.
Przypomnijmy, że we wtorek miał się odbyć ćwierćfinałowy mecz Ligi Mistrzów pomiędzy Borussią a Monaco. Niestety w drodze na stadion obok autobusu gospodarzy doszło do wybuchu, który wybił szybu w pojeździe BVB i ranił jednego z zawodników tej ekipy Marca Bartrę. Mecz przesunięto na dzień następny dzień.
Kołakowski towarzyszył ekipie Monaco, w której na co dzień występuje Glik. – To trudna sytuacja. Takie rzeczy napotykamy często w życiu i teraz niestety zaczęły one wchodzić do piłki – skomentował agent polskiego defensora.
Wiele osób twierdzi, że decyzja o rozegraniu meczu dzień po wybuchu była zbyt pochopna. – W moim przekonaniu oni nie byli sobą, nie byli w 100 procentach skoncentrowani na meczu. Zmieniono im porządek tygodnia, dodatkowo nie byli przygotowani mentalnie. Zapewne do późnych godzin rozmawiali z rodzinami i bliskimi. Domyślam się, że nie mogli spać, bo cały czas myśleli o tej sytuacji – stwierdził prowadzący Cafe Futbol Mateusz Borek.
- Zgodzę się, że psychika piłkarzy Borussii była zdemolowana. Zawodnicy mówili, iż padli na ziemie i nie wiedzieli co się zdarzy. Jeden został ranny, ale mógł zginąć. Bomby były tak skonstruowane, że miały zabić – dodał Roman Kołtoń.
- Wydaje mi się, że gdyby była jasna postawa drużyny z Dortmundu i konsultacja z drużyną, że nie gramy, to mecz odbył się kiedy indziej. Po meczu mówiono różne rzeczy. Trener Borussii Thomas Tuchel nie chciał grać – powiedział Kołakowski.
Zdaniem gości Mateusza Borka większy wpływ na decyzję miał szef BVB Hans-Joachim Watzke i dlatego też mecz odbył się dzień później.
Cała dyskusja w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl