Głowacki wraca na Polsat Boxing Night!

Sporty walki

To już pewne. Czołowy pięściarz kategorii junior ciężkiej, Krzysztof „Główka” Głowacki (26-1, 16 KO), były mistrz świata WBO wraca na ring 24 czerwca i w gdańskiej Ergo Arenie będzie jednym z głównych aktorów Polsat Boxing Night 7 organizowanego przez Mateusza Borka.

Wcześniejsze plany Głowackiego, które w pierwszej wersji zakładały jego występ na gali w Legionowie (22 kwietnia), a w drugiej w Poznaniu (20 maja) są już nieaktualne. Ostatni z polskich mistrzów świata mówi jasno i zdecydowanie, że zależy mu na udziale w tak dużej i prestiżowej imprezie, jaką bez wątpienia jest Polsat Boxing Night.

- I cieszę się szczególnie, że będę mógł znów pokazać się w Ergo Arenie, gdzie we wrześniu ubiegłego roku straciłem mistrzowski pas przegrywając z Ołeksandrem Usykiem. Mam nadzieję, że rywal z którym zmierzę się 24 czerwca będzie wysokiej klasy, bo chcę walczyć i wygrywać tylko z najlepszymi. Głęboko wierzę też, że wcześniej czy później będę miał okazję stoczyć rewanżowy pojedynek z Usykiem i go pokonać. Porażka, którą doznałem w starciu z nim wciąż tkwi mi w głowie. Tym bardziej więc będę starał się pokazać z jak najlepszej strony podczas Polsat Boxing Night, i udowodnić, że nie zapomniałem wygrywać – mówi Głowacki.

„Główka” wygląda świetnie, teraz waży około 95 kg, ale z uzyskaniem limitu kategorii junior ciężkiej nie będzie miał najmniejszych problemów, co potwierdza trener Fiodor Łapin. I co najważniejsze nic mu nie dolega. Operowany po walce z Usykiem łokieć już nie boli, pojawiły się wprawdzie bóle w kolanie, ale po zastrzykach sterydowych wszystko szybko wraca do normy.

- Dlatego dobrze, że Krzysiek nie będzie walczył ani w Legionowie, ani w Poznaniu. Będzie czas, by spokojnie przygotować się do walki w Gdańsku, 24 czerwca – twierdzi Łapin, który nie wyklucza, że być może jeszcze w tym roku Głowacki będzie walczył o mistrzostwo świata.

A na pytanie, który z obecnych mistrzów byłby najlepszych rywalem dla „Główki” odpowiada: Marzy nam się rewanż z Usykiem (12-0, 10 KO), ale równie atrakcyjna byłaby walka z czempionem WBA, Rosjaninem Denisem Lebiediewem (29-3, 22 KO). Zresztą pozostali mistrzowie, drugi z Rosjan, Murat Gassijew (IBF, 24-0, 17 KO) czy Łotysz Mairis Briedis (22-0, 18 KO), który ostatnio pokonał Marco Hucka (40-4-1, 27 KO) i jest teraz posiadaczem pasa WBC należącego jeszcze nie tak dawno do Anglika Tony’ego Bellew (29-2-1, 19 KO), również prezentują umiejętności gwarantujące pojedynki na najwyższym poziomie.

Co ciekawe, była już propozycja, by Głowacki walczył z Gassijewem, ale Fiodor Łapin nie ukrywa, że to nie był odpowiedni czas, by ją przyjąć.  – Krzysiek najpierw musi być w stu procentach zdrowy, a później stoczyć walkę z wymagającym przeciwnikiem, która przygotuje go do kolejnej, już tej o mistrzostwo świata. Dlatego jesteśmy bardzo zadowoleni, że będzie mógł się pokazać w Gdańsku  – tłumaczy Łapin.

Fakt, że Głowacki wystąpi w Ergo Arenie obok Tomasza Adamka (50-5, 30 KO), czy Mateusza Masternaka (38-4, 26 KO), którzy zmierzy się z Ukraińcem Ismajiłem Siłłachem (25-3, 19 KO), niewątpliwie doda jeszcze splendoru imprezie organizowanej przez Mateusza Borka.
Pamiętajmy, że 30 letni Krzysztof „Główka” Głowacki jest ostatnim polskim mistrzem świata. Bokser z Wałcza pas WBO w wadze junior ciężkiej zdobył 14 sierpnia 2015 roku nokautując w Newark obrońcę tytułu Marco Hucka. Bośniak z niemieckim paszportem był przekonany, że efektowna wygrana z Polakiem będzie początkiem jego wielkiej kariery w USA.

Srodze się jednak zawiódł. Miał wprawdzie Głowackiego na deskach w szóstej rundzie, ale nie zdołał zadać kończącego ciosu. I choć prowadził na kartach punktowych u trójki sędziów, został brutalnie znokautowany przez „Główkę” pod koniec przedostatniej, jedenastej rundy.

Niespełna rok później, 16 kwietnia w Barclays Center na Brooklynie (Nowy Jork), po bombach pięściarza z Wałcza, czterokrotnie padał Steve Cunningham (29-8, 13 KO), były mistrz wagi półciężkiej i junior ciężkiej, wielki rywal Krzysztofa „Diablo” Włodarczyka (52-3-1, 37 KO) i Tomasza Adamka.

Głowacki nigdy nie unikał wyzwań, nie chował się po kątach, by zachować mistrzowski pas, choć wiedział, że Ukrainiec Ołeksandr Usyk, złoty medalista igrzysk olimpijskich w Londynie (2012), mistrz świata i Europy w boksie olimpijskim, niepokonany w rozgrywkach WSB i na zawodowym ringu, będzie bardzo trudnym przeciwnikiem. I takim też był w Ergo Arenie. 17 września ubiegłego roku Usyk pokonał na punkty Głowackiego i odebrał mu pas WBO, bijąc przy tym rekord Evandera Holyfielda (44-10-2, 29 KO), ponieważ dokonał tego w swojej zaledwie dziesiątej zawodowej walce.

Po blisko rocznej przerwie spowodowanej leczeniem kontuzji Krzysztof „Główka” Głowacki wróci na ring podczas Polsat Boxing Night, 24 czerwca. I to będzie bez wątpienia dodatkowy atut tej imprezy, tym bardziej, że zmierzy się z rywalem wysokiej klasy, co zapowiada naprawdę atrakcyjny pojedynek.

Brodnicka też z atrakcjami

Ewa Brodnicka (12-0, 2 KO), nasza mistrzyni Europy w wadze lekkiej, sześć tygodni przed Polsat Boxing Night stanie w Częstochowie (13 maja) przed szansą wywalczenia pasa WBO interim w wadze superpiórkowej. I jeśli pokona dwa lata starszą od siebie, 35-letnią Irmę Balijagić Adler (16-7, 8 KO) z Bośni, to w Gdańsku będzie go bronić tego tytułu. Na karcie PBN byłby więc mistrzowski pojedynek.

W najgorszym wypadku Brodnicka stoczy tam walkę rankingową, ewentualnie bić się będzie o mniej znaczący tytuł organizacji IBO.

Ale oczywiście bardziej prawdopodobny jest wariant optymistyczny. Bośniaczka z Sarajewa jest wprawdzie doświadczona, stoczyła kilka mistrzowskich pojedynków, ale te o światowe tytuły przegrywała i wszystko wskazuje na to, że w Częstochowie, w starciu z Polką też nie będzie faworytką.

 

Gala Polsat Boxing Night 7 już 24 czerwca w Ergo Arenie.

Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie