Trener Mołłow: W finale liczę na Polki

Koszykówka
Trener Mołłow: W finale liczę na Polki
fot. Cyfrasport

W finale mistrzostw Polski koszykarek zwycięży ta ekipa, który zachowa więcej spokoju - uważa trener reprezentacji kobiet Teodor Mołłow. Pierwszy mecz Wisła Can-Pack Kraków - Ślęza Wrocław odbędzie się 19 kwietnia. - Liczę na większy udział Polek - powiedział.

Wisła Can-Pack, 25-krotny złoty medalista MP, w półfinale pokonała 3-1 Artego Bydgoszcz. Ślęza, najlepszy zespół po sezonie zasadniczym, stoczyła wyrównaną walkę z CCC Polkowice i pokonała dolnośląskiego rywala 3-2.

Pierwszy, drugi oraz ewentualnie piąty mecz o 82. mistrzostwo Polski koszykarek rozegrany zostanie we Wrocławiu, ale przewaga parkietu nie ma zdaniem selekcjonera znaczenia.

- W tym sezonie mecze w play off pokazały, że własny parkiet nie jest atutem. Przegrał przecież w decydującym meczu w ćwierćfinale AZS Gorzów Wlkp. we własnej hali, a w kolejnych rundach porażki przed własną publicznością przytrafiły się i Wiśle, i Ślęzie. Nie ma będzie miało także znaczenia to, że krakowianki dłużej czekają na finał, a wrocławianki stoczyły pięć meczów. Formę na decydującą konfrontację buduje się cały sezon, szczególnie w jego końcówce, więc nie można zyskać czy stracić wytrenowania w ciągu kilku dni tylko z powodu dłuższego odpoczynku - ocenił.

Mołłow uważa, że ważne będzie doświadczenie drużyn oraz rola polskich koszykarek.

- Moim zdaniem kluczowa może być w finale rola, jaką odegrają polskie zawodniczki. Mam nadzieję, że w walce o medale będzie większa niż do tej pory. To mnie martwiło w półfinałach, że wkład zawodniczek krajowych był zbyt mały. Na razie Polski w Ślęzie Wrocław prezentowały się lepiej niż krajowe koszykarki Wisły. Zespół z Krakowa ma jednak większe doświadczenie, rutynę i pewność siebie, nawet jak przegrywa, co udowodnił w ostatnich spotkaniach - ocenił bułgarski trener, który w Polsce pracuje od ponad 30 lat.

Jego zdaniem atutem wiślaczek i ich hiszpańskiego trenera Jose Ignacio Hernandeza jest to, iż rozegrały one w sezonie więcej trudnych meczów niż zawodniczki Ślęzy, prowadzone przez Arkadiusza Rusina.

- W Wiśle procentują występy w Eurolidze. Nawet te przegrane, ale ciężkie mecze zahartowały dziewczyny. Zawodniczki Ślęzy mogą odczuwać większą presję, bo w finałach wrocławskiego klubu nie było bardzo długo. Taka nadmierna ambicja sportowa często może sprawić, że łatwo się psychicznie "spalić" - powiedział.

Ślęza zdobyła mistrzostwo Polski tylko raz. Było to dokładnie 30 lat temu, w 1987 roku, gdy pokonała Wisłę. W minionym sezonie wrocławianki wywalczyły brąz.

Trener reprezentacji Polski cieszy się z rozwoju młodych krajowych zawodniczek, ale martwi go, że wyróżniających się zawodniczek nie jest tak wiele, jakby życzył sobie.

- Największy postęp zrobiła Zuzanna Sklepowicz ze Ślęzy. Gra dłużej i częściej. Widać, że robi systematyczne postępy. Na szczęście, bo już się martwiłem, że jej talent gdzieś się może zmarnować. Widzę też progres Julii Drop z Widzewa. Przyznam, że więcej oczekiwałem od Julii Adamowicz z Energi. Najbliższe dwa lata będę kluczowe dla rozwoju Magdaleny Szajtauer, która ma być środkową numer jeden reprezentacji. Niestety, ciągle jest zbyt mało młodych polskich zawodniczek, które chcą walczyć, ale też dostają szansę od trenerów - podsumował.

Spotkania o mistrzostwo Polski (do trzech zwycięstw) rozpoczną się 19 kwietnia, a złoty medalista zostanie wyłoniony najpóźniej 3 maja.

Także do trzech wygranych będzie się toczyć walka o brązowy medal między przegranymi z półfinałów: Artego Bydgoszcz - CCC Polkowice (mecze od 19 do - ewentualnie - 27 kwietnia).

AŁ, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie