Trener żeglarstwa: Nadchodzi czas zmian w rywalizacji
Nadchodzi czas zmian w rywalizacji - podkreślił trener główny kadry narodowej Polskiego Związku Żeglarskiego Paweł Kowalski. Wszystko zmierza w kierunku, aby była ona bardziej czytelna dla widzów. - Triumfator finałowego wyścigu ma być zwycięzcą - zaznaczył.
W tym roku w niektórych regatach testowana będzie nowa forma ich rozgrywania. Faza eliminacyjna pozostanie bez zmian. Do dalszej części (ćwierćfinałów) awansuje 12 najlepszych zawodników (załóg) i rywalizację (system pucharowym) zaczną jakby od początku, gdyż kasowane będą punkty z kwalifikacji. Kolejny etap to półfinały z udziałem sześciu żeglarzy i finał.
- W niedawnych regatach o Puchar Księżniczki Zofii na Majorce w finale walczyło trzech zawodników. Od razu pojawiły się głosy, że to za mała liczba, bo już na starcie wszyscy mieli zagwarantowane medale. I dużo w tym racji, ale... Jaka by nie była to liczba, wszystko zmierza do jednego celu: pierwszy na mecie ma być zwycięzcą – powiedział Kowalski.
Obecnie, po fazie eliminacyjnej, rozgrywany jest zazwyczaj tzw. wyścig medalowy z udziałem najlepszej dziesiątki, która zachowuje uzyskane wcześniej punkty. Stąd też pierwszy na mecie nie musi być ostatecznym triumfatorem, a często bywa tak, że zajmuje miejsce poza podium.
- Dla widzów taka formuła nie jest czytelna, a wręcz denerwująca. I trudno się im dziwić, bo obserwują emocjonującą walkę na trasie, potem na finiszu i dowiadują się, że ten co wygrał miał zbyt dużą stratę punktową z eliminacji i jedynie przesunął się z dziesiątej pozycji na ósmą – dodał Kowalski.
Zdaniem trenera kadry PZŻ nowy format rywalizacji nie wymaga wprowadzenia jakichś zmian w szkoleniu. Jedynie co wydłuży się końcowa faza rywalizacji. Zamiast jednego medalowego wyścigu dla dziesiątki, będą trzy etapy: ćwierćfinał, półfinał i finał. To są wszystko propozycje międzynarodowej federacji, która zbierać będzie komentarze i uwagi, a w listopadzie podejmie decyzję: czy dokonywać zmian, a jeżeli tak, to w jakim formacie.
Nowa formuła testowana będzie m.in. w majowych mistrzostwach Europy w deskowej klasie RS:X w Marsylii, w której od wielu lat dominują Polacy.
- I tak karty rozdawać będą przede wszystkim warunki atmosferyczne. Jedni zawodnicy preferują silne wiatry, inni słabe. Chcąc walczyć o podium trzeba być uniwersalnym żeglarzem, umieć szybko przystosować się do warunków, odpowiednio reagować na zmiany no i mieć szczęście – zaznaczył szkoleniowiec.
Kiedyś na końcową klasyfikację miała wpływ średnia ze wszystkich wyścigów, następnie wprowadzono tzw. wyścig medalowy.
- Teraz to kolejny ukłon w stronę medialności. Nadchodzi czas zmian – podkreślił Paweł Kowalski.
Komentarze