Pindera: Już robi się gorąco
Tomasz Adamek ląduje w Warszawie w środę, jego nowy trener Gus Curren pod koniec tygodnia. Zaczynają się wielkie manewry przed Polsat Boxing Night VII.
Adamek, Krzysztof Głowacki i Mateusz Masternak, to główni aktorzy gali zaplanowanej na 24 czerwca w gdańskiej Ergo Arenie. Byli mistrzowie świata (Adamek i Głowacki) oraz były mistrz Europy (Masternak), to naprawdę niezły skład na taką imprezę. A przecież będzie jeszcze mistrzyni Europy Ewa Brodnicka, która 13 maja w Częstochowie zapewne zdobędzie pas interim organizacji WBO w wadze superpiórkowej, będą niepokonani, wspinający się po szczeblach zawodowej kariery Adam Balski (8-0, 6 KO) i Łukasz Wierzbicki (11-0, 6 KO), który wrócił z Kanady, by doskonalić swoje umiejętności pod okiem Andrzeja Gmitruka.
Rywal Wierzbickiego, też jest niepokonany. Urodzony w Chorzowie Robert Tlatlik (20-0, 14 KO), bo o nim mowa, ma już na swoim koncie dwadzieścia zwycięskich walk i można być pewnym, że nie przyleci do Gdańska po to, by przegrać. Ale w starciu z ambitnym, głodnym sukcesów Wierzbickim nikt mu nie zagwarantuje wygranej. Powiem więcej, bardzo prawdopodobne, że wróci do Niemiec mocno rozczarowany. A z kim zmierzy się Balski? Odpowiedź poznamy wkrótce.
Podobnie jak nazwisko przeciwnika Adamka, a później Głowackiego. Mateusz Masternak już wie, że będzie walczył z Ukraińcem Ismajiłem Siłłachem (25-3, 19 KO) i jest zadowolony, bo to pięściarz renomowany, mający za sobą piękną karierę w boksie olimpijskim. Na zawodowym ringu Siłłach poniósł wprawdzie trzy bolesne porażki z Rosjanami, Denisem Graczewem, Siergiejem Kowaliowem i w ubiegłym roku z Maksymem Własowem, ale wciąż jest wysoko w rankingach. Z Kowaliowem walczył o mistrzostwo świata w wadze półciężkiej, ale został znokautowany w drugiej rundzie, z Własowem już w kategorii junior ciężkiej, i też przegrał przed czasem, ale jeśli pokona Masternaka, to znów mogą posypać się ciekawe propozycje. Masternak jednak może mu to wybić ostatecznie z głowy. Warunek jest jeden: to musi być najlepszy „Master” w karierze. Siłłach z pewnością będzie do tej walki dobrze przygotowany.
Jak informuje Przemek Garczarczyk, Ukrainiec uczestniczy obecnie w obozie Władymira Kliczki, który 29 kwietnia zmierzy się w Londynie z Anthonym Joshuą.
A czego po Polsat Boxing Night VII oczekuje ostatni polski mistrz świata Krzysztof Głowacki? Mówi wprost, że chce po długiej przerwie pokazać się z jak najlepszej strony. I cieszy się, że dostał taką szansę na tej prestiżowej imprezie. A Gdańsk i Ergo Arena, to miejsce szczególne, to tam 17 września ubiegłego roku stracił mistrzowski tytuł przegrywając na punkty z Ukraińcem Ołeksandrem Usykiem.
„Główka” mówi wprost, że nie chce łatwych walk i ja mu wierzę. On chciałby jak najszybciej dorwać Usyka i zrewanżować mu się za tamtą porażkę. Ale na taki mistrzowski pojedynek musi być odpowiednio przygotowany, ma przecież za sobą operację kontuzjowanego łokcia i długą rehabilitację. Ostatnio leczył jeszcze bolące kolano, ale jak zapewnia trener Fiodor Łapin, 24 czerwca, Głowacki wyjdzie do ringu w pełni sił. A jego przeciwnik, co obiecuje organizujący galę w Gdańsku Mateusz Borek, będzie odpowiednio wysokiej klasy, bo tylko z takimi chce się bić i odbudowywać swój wizerunek „Główka”.
Podobnie zresztą jak Adamek, który nie chce słyszeć o pożegnalnej walce z kimś, kto położy się na deskach po pierwszym ciosie. Były mistrz świata dwóch kategorii wagowych chce walki z rozpoznawalnym, będącym w dobrej formie rywalem, i z tego co słyszę, gdy z nim rozmawiam, nie musi to być wcale pojedynek pożegnalny. - Z nowym trenerem, Gusem Currenem, mamy większe ambicje: najpierw wygrana w Gdańsku, a później, kto wie, niczego nie wykluczam - mówił mi ostatnio „Góral”.
Więcej zapewne powie podczas konferencji prasowej już w czwartek, o 12.00 w stołecznym hotelu Marriott, w klubie Champions. Do Warszawy Tomasz Adamek przyleci dzień wcześniej, w środę o 13.45.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze