Baraże o Orlen Ligę: Organizacyjna kompromitacja

Siatkówka

W barażach o miejsce w Orlen Lidze walczyć będą drużyny KSZO Ostrowiec Świętokrzyski oraz Wisła Warszawa. Siatkarki obu ekip nie zdążyły jeszcze wyjść na parkiet, a już pojawiło się sporo kontrowersji wokół tej rywalizacji.

Wisła Warszawa wygrała rozgrywki I ligi i wywalczyła prawo do walki w barażach o grę w Orlen Lidze w przyszłym sezonie z ostatnią drużyną ekstraklasy – KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Jak się okazuje w rywalizacji do trzech zwycięstw, ekipa ze stolicy dwa mecze będzie musiała oddać walkowerem. Sprawa dotyczy terminów spotkań, zmienionych przez PLPS. Mecze w Warszawie, ustalone na 27 i 28 kwietnia, nie dojdą do skutku, gdyż hala na Bemowie jest w tym czasie zarezerwowana przez koszykarzy Legii. Działacze Wisły poprosili PLPS o zmianę niefortunnych terminów, ale ich apel nie przyniósł rezultatu.

 

Na temat zamieszania wokół baraży o Orlen Ligę rozmawiali goście magazynu "Polska 2017":

 

– Nie chcę wyjść na komika, bo nie jestem kabareciarzem, ale myślę, że do umowy stanowiącej kto spada, a kto awansuje można jeszcze wpisać rzut monetą. Jeśli zaczyna się play-offy od stanu 0:2 to oznacza, że duch sportu został zabity – stwierdził Łukasz Kadziewicz.

 

– To jest przede wszystkim kompromitacja organizacji rozgrywek i systemu. To powinno być załatwione po cichu. Przed programem przeglądałem dokumenty w tej sprawie i nie widzę żadnego uzasadnienia, żeby się nie dogadać. Nie wiem, dlaczego terminy proponowane przez warszawski zespół nie pasują drużynie przeciwnej – powiedział Wojciech Drzyzga.

 

– Idziemy w złym kierunku i brniemy w bliżej nieokreśloną przestrzeń. Dlaczego siatkówka w wielu krajach traktowana jest jako sport niszowy i mało poważny? Między innymi przez takie sytuacje jak ta z terminarzem. W piłce nożnej terminarz jest rzeczą świętą i wokół tego buduje się całą resztę. Terminarz to podstawa. We wrześniu spotykają się prezesi klubów, zatwierdzają regulamin rozgrywek i podawany jest im terminarz. Tymczasem problemy z terminarzem powtarzają się co roku. W tym sezonie PlusLiga miała skończyć się 6 maja i prezesi to zaakceptowali. Teraz gnamy, przyspieszamy... Finały w środku tygodnia to jest granie dla kogo? – dodał Marek Magiera.

 

– Rozmawiałem na ten temat z Wojciechem Czayką i myślę, że to sami prezesi robią sobie to piekło. Władze Orlen Ligi, czy Plus Ligi tworzą prezesi klubów. Na początku sezonu jest ustalony kalendarz, tylko potem jest tak dużo wniosków, aplikacji o zmianę terminów, że jak raz zrobisz wyjątek i zgodzisz się na zmianę, to musisz się już zgadzać właściwie na każdą aplikację. Terminarz nie jest rzeczą świętą, a grzech jego łamania popełniają ci, którzy go stworzyli – stwierdził Krzysztof Wanio.

 

Kolejną kontrowersją jest konieczność grania meczów barażowych piłkami Mikasa, którymi rywalizuje się w Orlen Lidze, podczas gdy na zapleczu ekstraklasy gra się Moltenami.

 

– Wisła drugi sezon puka do tej ligi i czeka. Ja rozumiem ich najważniejszy argument, że oni nie chcą zrezygnować z hali na Bemowie, gdzie na co dzień grają. Ta hala spełnia wszystkie wymogi tych rozgrywek do tego dochodzi kłótnia jakimi grać piłkami: Mikasami, czy Moltenami? panowie działacze, na miłość Boską, mamy duży problem z ligą żeńską, więc nie dokładajcie jej jeszcze do pieca, bo to jest amatorszczyzna – powiedział Wojciech Drzyzga.

 

Salomonowe rozwiązanie konfliktu o piłki zaproponował Marek Magiera:

 

- To nie jest żadna filozofia: grałem w I lidze Moltenami, gram u siebie Moltenami, a w rewanżu na boisku Orlen Ligi rywalki grały cały sezon Mikasami, więc niech zagrają Mikasami.

 

Cała dyskusja na temat baraży o miejsce w Orlen Lidze w załączonym materiale wideo.

RM, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie