pashaBiceps: Chcę mieć syna, Lamborghini i wygrać Majora
O swoich marzeniach, życiu prywatnym, spełnionych celach, idealnym dniu i zmiennej jak w kalejdoskopie formie Virtus.pro opowiedział Jarosław ‘pashaBiceps’ Jarząbkowski na oficjalnej stronie swojej organizacji.
W wywiadzie opublikowanym na łamach strony Virtus.pro rozmówcy lawirują między tematami bezpośrednio związanymi z grą Jarząbkowskiego i jego zespołu a życiem prywatnym gracza. PashaBiceps nie ma oporów, by przykładowo zdradzić, jak bawi się ze swoim psem: – Codziennie chodzę z nim do lasu. Ten pies jest zbyt duży, by siedział w domu. Spaceruję z nim trzy razy dziennie: raz długo, przez godzinę lub pół, a także kilka razy nieco krócej. Spędzamy też czas w domu - przychodzi do mnie, przynosi mi jakieś przedmioty i wtedy się razem bawimy.
Nawet pytanie o plany na przyszłość, na które profesjonalni gracze zwykli odpowiadać szablonowo, Polak potraktował poważnie i popisał się szczerością: - Być może za wcześnie na rozmowy o celach na ten rok, ale chciałbym mieć synka. Mam już córkę. Być może w przyszłym roku pojawi się chłopczyk. Jeśli wygramy jakieś turnieje i życie będzie się dobrze układać, może doczekam się Lamborghini, mojego samochodu marzeń. Poza tym, chcę wziąć moją rodzinę na miłe wakacje i, oczywiście, wygrać Majora.
A co z już spełnionymi marzeniami? - Kupiłem dom i dostałam własny pokój, w którym mogę grać. W końcu nie muszę, jak kilka lat temu, gnieździć się w kuchni. Powiedziałem, że pewnego dnia kupię go za to, co zarobiłem z grania i zrobiłem to. Mam psa, mam rodzinę, drugie dziecko nadchodzi. Lamborghini nadchodzi… w 2030 lub 2040, jeśli dobrze będę grać, kupię je na pewno – opowiada papito, kontynuując: - Może kupię dom z dużym ogrodem, bo tego chcę, podobnie jak chcę kupić jeszcze trzy psy. Chcę Nagevovi dać dwóch lub trzech przyjaciół. Uwielbiam go. Jest duży i inteligentny, chroni mnie i jest jak brat dla mojej córki.
Reprezentant „Złotej piątki” znany jest z ogromnej miłości do swojej rodziny. W wywiadzie dla swojego klubu nie mogło zabraknąć więc pytań związanych właśnie z najbliższymi. Dziennikarza zastanawiało to, jak pasha przedstawia córce swoją pracę. - Po południu zawsze mówię: - „do zobaczenia, mam zamiar pracować”, a ona wtedy wie, że zawsze zamykam drzwi i spędzam kilka godzin w moim „biurze”. Zawsze pyta mnie i mamy: - „co robi tata?”, ale jest jeszcze za wcześnie, aby jej to wytłumaczyć. Widzi tylko mnie, gdy uderzam w klawiaturę i klikam w myszkę, więc przychodzi do mnie i robi to samo.
Opowiadając o swoim idealnym dniu, zawodnik również podkreśla, jak ważne są relacje z rodziną. Nie pomija jednak dobrych wyników swojej drużyny: - Przede wszystkim, doskonały dzień mam wtedy, gdy moja córka nie płakała w nocy. Wówczas można obudzić się świeżo, po 7 lub 8 godzinach snu. Wstać przed żoną i córką, pójść na szybki spacer z Negevem, po czym pominąć śniadanie i wyruszyć prosto na siłownie – zaczyna. - Kiedy wracam do domu, śniadanie jest już na stole. Widzę jakiś bekon, pomidory i świeżą kawę. I mogę powiedzieć, że dobry dzień się rozpoczął. Po tym spędzam trochę czasu z rodziną i na przykład idziemy do parku. Następnie czas na trening, bo mamy swój harmonogram i wiem, kiedy są oficjalne mecze. A gdy to my wygrywamy te spotkania - wtedy dzień jest bardzo dobry – dodaje.
Poza tym Jarząbkowski tłumaczył, że gra Virtus.pro wraca na dobre tory, a w Katowicach i Kijowie podopieczni Jakuba ‘kubena’ Gurczyńskiego nie byli po prostu sobą. Co ciekawe, pasha zdradził, że mógłby podjąć się walki MMA z jednym z największych esportowców świata: fREAKAZOiDem. Wyraża także nadzieję na pokonanie SK Gaming w pokazowym meczu piłki nożnej o $100,000. Zdaje sobie jednak sprawę, że Brazylijczycy football mają we krwi. Całą rozmowę w języku angielskim przeczytać możecie pod tym linkiem.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze