Stanisławski: Chcemy być zespołem zdyscyplinowanym i walczącym od pierwszej do ostatniej sekundy
W piątek w Nassau rozpoczynają się mistrzostwa świata w beach soccerze. W gronie szesnastu finalistów jest reprezentacja Polski, dla której będzie to drugi w historii występ na mundialu. Selekcjoner Biało-Czerwonych Marcin Stanisławski zdradza kulisy przygotowań do tej imprezy.
Grzegorz Michalewski: Dla wielu wyjazd na Wyspy Bahamy to niedoścignione marzenia wycieczki na egzotyczne wczasy. Tobie udało się to podwójne, bo pobyt w Nassau jest dla Ciebie formą realizacji jednego z największych marzeń.
Marcin Stanisławski: Nigdy nie marzyłem że zostanę selekcjonerem reprezentacji Polski w beach soccerze z prostego powodu - nie funkcjonowałem w tym sporcie. Losy tak szybko się potoczyły, że najpierw trafiłem do tej dyscypliny, później objąłem kadrę i teraz jestem na mistrzostwach świata. Dla mnie, jako osoby bardzo mocno związanej ze sportem, sam udział w takim turnieju to w jakimś sensie spełnione marzenie. Dlatego też w pierwszej kolejności w pamięci i sercu zawsze będę miał fakt, że byłem uczestnikiem tak wspaniałego wydarzenia. Natomiast Bahamy to raj na ziemi, ale przy mundialu to już drugorzędna sprawa.
Do rozpoczęcia pierwszego meczu z Japonią pozostają już godziny. "Mundialowa gorączka" daje się odczuć w polskiej ekipie?
Da się wyczuć lekkie zdenerwowanie. Chłopcy bardzo to przeżywają, martwią się w jakiej będą dyspozycji, jak wejdą w mecz, jak będą się czuć w jego trakcie, w dodatku przy tak wysokiej temperaturze. Są niepewności i lekka trema. Nie mamy takiego doświadczenia jak Japonia. Jest to zespół, który grał na wszystkich mundialach, a w czterech ostatnich zawsze wychodził z grupy! To są suche statystyki, które za nich meczu wygrają. Wierzę, że z pierwszym gwizdkiem sędziego zejdzie z nas ciśnienie i pokażemy po prostu nasze umiejętności i walkę!
W 2006 roku gdy na legendarnej Copacabanie w Rio de Janeiro debiutowaliśmy w finałach mistrzostw świata zabrakło niewiele by Biało-Czerwoni wyszli z grupy. Zdaniem wielu uczestników tamtego mundialu problemem dla naszej drużyny okazał się brak odpowiedniej aklimatyzacji, co było widoczne w meczu ze Stanami Zjednoczonymi. Teraz w Nassau nie będzie z tym problemu?
Miejmy nadzieję, że nie. Teoria to jedno, a wszystko okaże się podczas meczu. Jedno jest pewne - na pewno nie zamierzamy się tym zasłaniać i usprawiedliwiać. Rozmawiamy dzień przed meczem i przyznam szczerze, że ja od trzech dni sam jeszcze nie przespałem porządnie choćby jednej nocy. Chłopcy biorą tabletki nasenne. Musimy dać radę!
Od kilku dni jesteście w Nassau przygotowując się do meczów grupowych. Pogoda, którą zastaliście po przylocie czy choćby piasek na którym będziecie rozgrywać mecze mogą być dla was problemem?
Chcemy wszystkie problemy które nas otaczają od siebie odrzucić i myśleć tylko pozytywnie. Pogoda, piasek, aklimatyzacja, przygotowania itp. - to już za nami, w głowie mamy tylko mecz z Japonią!
Stadion, na którym rozgrywane mecze, na zdjęciach robi ogromne wrażenie. A jak to wygląda w rzeczywistości?
Jest piękny! Dziś pójdziemy na mecz gospodarzy. Organizatorzy spodziewają się kompletu publiczności. Dla nas to będzie na pewno niesamowite wrażenie.
Z czym macie największe problemy? Kłopoty z normalnym snem czy choćby brak odpowiedniego jedzenia może się niekorzystnie odbić na drużynie w trakcie turnieju.
Na ten moment największy problem mamy ze snem. Pracujemy ze sztabem, żeby do jutra zawodnicy byli odpowiednio wypoczęci. Jedzenie jest dla wszystkich drużyn takie samo, więc poza snem nie ma co narzekać.
W ramach przygotowań do mundialu braliście udział w Pucharze Interkontynentalnym w Dubaju, a później w mocno obsadzonym turnieju w Iranie. Na koniec zgrupowanie w Portugalii, sparing z reprezentacją Katalonii i dwumecz z aktualnymi mistrzami świata. Czy to jest optymalny plan, jaki sobie założyłeś przed turniejem finałowym?
Plan adekwatny do naszych możliwości. Taki sobie zaplanowałem i już w tej kwestii też nie chcę się wypowiadać. Graliśmy z mocnymi rywalami, w lutym ciężko trenowaliśmy w Barcelonie i próba generalna z Portugalią wypadła przyzwoicie.
Kluczową kwestią będzie rozpracowanie grupowych rywali. Z Brazylią oraz Tahiti graliśmy w Dubaju, ale Japonia to już trochę bardziej egzotyczny przeciwnik. Zadanie w tej kwestii odrobiłeś sumiennie?
Koncentrowaliśmy się tylko na pierwszym rywalu - Japonii. Nie jesteśmy Brazylią czy Portugalią, które mają taką siłę rażenia, że z każdym rywalem mogą sobie pozwolić na rotacje składem czy taktyką. Do tego mają posiadanie piłki na poziomie 80 procent. My musimy być odpowiednio przygotowani taktycznie do rywala i tak też się przygotowaliśmy właśnie pod Japonię. Wiemy o nich dużo, pewnie oni o nas też. To bardzo silny zespół, grający po brazylijsku, sztab trenerski tworzą Brazylijczycy. Gwiazdą reprezentacji Japonii jest naturalizowany Brazylijczyk Ozu, który gra całe mecze i jest jednym z najlepszych zawodników na świecie.
Na jakich elementach będzie bazować Twoja drużyna. Co według Ciebie będzie takim znakiem rozpoznawczym, jeśli chodzi o grę Polaków?
Chciałbym żebyśmy bardzo dobrze bronili i wykorzystywali nasze umiejętności fizyczno-motoryczne. Dużo pracowaliśmy nad stałymi fragmentami gry zarówno w obronie jak i ataku. Obyśmy byli zespołem zdyscyplinowanym i walczącym od pierwszej do ostatniej sekundy. Czyli takim jakiego pokochali ostatnio kibice tej drużyny!
"Dwunastu wspaniałych", których powołałeś na turniej w Nassau to aktualnie optymalny skład polskiego zespołu? Kadrę w większości tworzą zawodnicy, którzy wygrali Turniej Eliminacyjny w Jesolo.
Nie wiem, czy jest optymalny skład. On sam się wykrystalizował zarówno poprzez eliminacje jak również przez kolejne turnieje i zgrupowania. Każdy z tych chłopców pokazał od września zeszłego roku, że zasługuje na grę w tej drużynie i na występ w finałach mistrzostw świata. Ten zespół tworzą ludzie, którzy wzajemnie sobie ufają na boisku i poza nim, a przede wszystkim ja im ufam a oni na moje zaufanie sobie zapracowali. Pamiętajmy, że selekcja niestety oparta była nie na aktualnej formie w jakichkolwiek rozgrywkach, tylko na ocenie powstałej w kilka miesięcy wstecz jeszcze przed eliminacjami.
Na inaugurację zmierzymy się z Japonią. Nie da się ukryć, że od wyniku tego meczu będzie zależało bardzo wiele.
Spotkanie inauguracyjne to zawsze wielka niewiadoma, ale jeśli w perspektywie ma się za rywala wielką Brazylię to ten pierwszy mecz urasta do rangi grupowego półfinału. Pamiętajmy, że to jest sport i wszystko jest możliwe. Będziemy walczyć z każdym przeciwnikiem. Jeśli chodzi o Japonię, to niekwestionowanym liderem tego zespołu jest właśnie Ozu. Ten zawodnik praktycznie nie schodzi z boiska, wysoki, silny obrońca z bardzo mocny strzałem zarówno lewą, jak i prawą nogą. Jest też świetny skrzydłowy Oba. Do tego dwóch graczy występujących na pozycji pivota. Pierwszy to Akaguma – silny, wysoki, twardo grający zawodnik i jego przeciwieństwo Goto – ruchliwy, świetny technicznie najlepszy strzelec zespołu. Do tego fantastyczny bramkarz który nogami gra jak zawodnik z pola i to jest ich główny rozgrywający.
Drugim naszym rywalem będą Brazylijczycy. To najbardziej utytułowany zespół na świecie, ale na ostatnim mundialu odpadli w ćwierćfinale.
To są na realia tego sportu KOSMICI! Nie wiem co mam jeszcze dodać, na pewno wygrana z nimi urastałaby do rangi ultrasensacji! O taką się postaramy.
W ostatnim meczu grupowym zagramy z aktualnymi wicemistrzami świata, reprezentacją Tahiti. Podczas turnieju w Dubaju przegraliście z nimi różnicą zaledwie jednej bramki. Ten wynik będzie miał w Nassau jakiekolwiek znaczenie?
Nie będzie miał żadnego! Inne realia, inny czas, presja i na pewno forma. Jednak to perspektywa tak odległa na ten moment, że nie zawracam jeszcze sobie głowy tym rywalem.
Na co stać w tym turnieju reprezentację Polski?
Stać nas na pewno na walkę i na dostarczenie naszym kibicom emocji. Ten zespół już pokochało wielu kibiców w naszym kraju i na pewno wielu będzie za nas trzymać kciuki. Postaramy się zrobić wszystko, żeby nawet w domach dziękowali nam za ambicje, serce i walkę do ostatniego gwizdka z faworytami tego turnieju!
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze