Tomaszewski: Maria i Agnieszka

Tenis
Tomaszewski: Maria i Agnieszka
fot. PAP

Wśród zawodniczek, które najostrzej skrytykowały powrót Marii Szarapowej do tenisa po czerwonym dywanie była Agnieszka Radwańska. Polka i Rosjanka to już długa historia. Warto ją przy tej okazji przypomnieć, bo jest ciekawa i pouczająca.

Jej początek to US Open, roku 2007. Szarapowa jest już gwiazdą, wiceliderką rankingu WTA, Radwańska 18 - letnią juniorką, ale to ona w trzech setach wygrywa w Nowym Jorku mecz trzeciej rundy.


Mijają dwa lata. Szarapowa po 10-miesięcznej przerwie spowodowanej operacją barku decyduje się na powrót do tenisa w warszawskim turnieju rozgrywanym na kortach Legii - Warsaw Open. Jego dyrektor Stefan Makarczyk oferuje Rosjance i jej otoczeniu bilety lotnicze pierwszej klasy oraz apartament w Bristolu. Piotr Radwański, wtedy menadżer i trener Agnieszki jest niezadowolony, że jego córka nie otrzyma startowego i pod pretekstem kontuzji pleców wycofuje Agę z turnieju. Wybucha skandal  i kłótnia na łamach prasy pomiędzy panami Makarczykiem i Radwańskim, która położy się cieniem na polskim tenisie skutecznie odstraszając sponsorów. Turniej wkrótce upadnie.

W dwa lata  później w Paryżu podczas Roland Garros Aga gra z Marią zacięty mecz decydujący o wejściu do ćwierćfinału i nie wykorzystuje wielkiej okazji, a po meczu ojciec surowo ją krytykuje sugerując wizytę u psychiatry. Czara goryczy się przelała. Od tego dnia Piotr Radwański nie będzie trenerem Agnieszki. W Wimbledonie pojawia się już Tomasz Wiktorowski.

Rok 2012 i finał w Miami: Radwańska po wspaniałym meczu pokonuje Szarapową i wygrywa wielki turniej na Florydzie. To do dziś znaczący sukces w karierze Polki.


Luty 2015 roku, Tauron Kraków Arena i pierwsza runda Grupy Światowej Fed Cup: Mecz Radwańskiej z Szarapową przyciąga największą publiczność w historii tych drużynowych rozgrywek. Wygrywa Maria w dwóch setach, a Polski Związek Tenisowy z pieniędzy zarobionych na tej imprezie żyje przez kilka lat.

Wreszcie finałowy i najbardziej znaczący akt dramatu. Październik 2015 roku i Singapur. Finały WTA Tour. Agnieszka kończy mecze grupowe mając na koncie tylko jedno zwycięstwo. Aby awansowała do półfinału w ostatnim meczu w grupie Szarapowa musi pokonać Flavię Penettę. Tak naprawdę wcale nie musi, bo ma już dwa zwycięstwa i pewny awans, wygrywa jednak z Włoszką dając tym samym szansę Agnieszce. W dwa dni później Polka zwycięża w Masters odnosząc największy sukces w karierze. W polskich gazetach może przeczytać, że jest mistrzynią świata.


Dziś Szarapowa wraca do zawodowego tenisa po 15 - miesięcznej dyskwalifikacji za doping, a organizatorzy turniejów dają jej zaproszenia, by nie musiała zaczynać zdobywania punktów od imprez najniższej rangi. Zachowują się tak jak dyrektor Makarczyk w Warszawie, bo chcą mieć to, co zyskał Polski Związek Tenisowy po meczu w Krakowie - pieniądze z biletów, sponsorów i telewizję. A Szarapowa wciąż to gwarantuje.


W Stuttgarcie awansowała do półfinału turnieju Porsche Grand Prix pokonując kolejno Włoszkę Vinci, Rosjankę Makarową i Estonkę Kontaveit, zanim w sobotę przegrała z Francuzką Mladenovic 3:6, 7:5, 6:4. Stawką meczu dla Rosjanki był nie tylko finał prestiżowego Porsche Grand Prix, w którym trzykrotnie zwyciężała, ale także zapewnienie sobie miejsca w kwalifikacjach do Roland Garros. Dyrektor paryskiego szlema Guy Forget 16 maja o godzinie 19:00 ogłosi listę dzikich kart zarówno do turnieju głównego jak i do kwalifikacji. Czy jedną z nich otrzyma Szarapowa?

Większość tenisistek stanowczo przeciwstawia się przyznawaniu jej dzikich kart. W tym chórze najgłośniejszej słychać opinie Andżeliki Kerber, Karoliny Woźniackiej, Eugenie Bouchard i Radwańskiej.

Szarapowa podczas konferencji prasowych w Stuttgarcie w ogóle nie odnosiła się do nieprzychylnych głosów koleżanek z kortów. Mówiła tylko o swojej pasji do tenisa i pracy jaką włożyła, by powrócić.  Członkowie jej teamu mieli zakaz wypowiadania się na ten temat. Jedynie agent Rosjanki Max Eisebud nie wytrzymał i werbalnie zaatakował Agnieszkę i Karolinę dolewając oliwy do ognia.

W oczekiwaniu na decyzję Francuzów Maria skorzysta z kolejnych dzikich kart w Madrycie i w Rzymie. Dobre wyniki w tych dwóch wielkich turniejach sprawią, że będzie mogła już bez pomocy „wild cards” uczestniczyć w Wimbledonie.

Może tam znowu spotka się z Radwańską i dopiszą kolejny rozdział do trwającej już 10 lat historii, w której jest wszystko co sprawia, że warto ją śledzić: wielki sport, ambicja, pieniądze i odrobina hipokryzji, którą dostrzeże ten kto patrzy nie tylko na kort.

Tomasz Tomaszewski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie