Mistrzostwo Polski dla Ślęzy Wrocław

Koszykówka
Mistrzostwo Polski dla Ślęzy Wrocław
fot. PAP

1KS Ślęza pokonała we Wrocławiu z Wisłę Can-Pack Kraków 80:53 (30:22, 14:7, 20:14, 16:10) w piątym meczu finału play off ekstraklasy koszykarek. Zespół z Dolnego Śląska rywalizację do trzech zwycięstw wygrał 3-2 i został mistrzem Polski.

Kameralna hala Ślęzy na długo przed pierwszą syreną wypełniona była kibicami i panował w niej nieprawdopodobny tumult. Później było jeszcze głośniej, aż do ostatniej syreny i eksplozji radości wrocławskich fanów, którzy na drugie mistrzostwo Polski w historii klubu musieli czekać 30 lat.

 

W pierwszych minutach oba zespoły zdecydowanie lepiej prezentowały się w ofensywie niż defensywie i z dużą łatwością zdobywały punkty. Po pięciu minutach było 17:10, ale chwilę później już tylko 17:15. Końcówka pierwszej kwarty, dzięki rzutom za trzy punkty Agnieszki Kaczmarczyk, należała jednak do Ślęzy, która prowadziła ośmioma punktami (30:22).

 

Druga kwarta była przeciwieństwem pierwszej. Drużyny znacznie lepiej zaczęły bronić, a nawet jak dochodziły do czystych pozycji rzutowych, pudłowały. Po ponad siedmiu minutach obie ekipy miały zdobytych po pięć punktów i Ślęza prowadziła 35:27. W ostatniej swojej akcji w tej części spotkania Wisła straciła piłkę i wrocławianki miały sześć sekund na wyprowadzenie ataku. Sharnee Zoll zagrała do Marissy Kastanek, a ta trafiła za trzy i po połowie gospodynie prowadziły 44:29.

 

Przewaga Ślęży wynikała z lepszej skuteczności z dystansu (sześć „trójek” na dziewięć prób, przy dwóch Wisły na 10 prób) oraz większej liczby strat Wisły, z których podopieczne trenera Arkadiusza Rusina zdobyły 11 punktów.

 

Początek trzeciej kwarty należał do Ślęzy, która nadal bardzo aktywnie broniła i zmuszała rywalki do oddawania rzutów z nieprzygotowanych pozycji lub strat. Po jednej z nich i kontrataku za trzy punkty trafiła Zuzanna Sklepowicz i było już 53:31. Zdenerwowany trener Wisły Jose Ignacio Hernandez wziął czas, ale niewiele to pomogło. Podobnie jak rotowanie składem i bronienie na całym boisku. Na półtorej minuty przed końcem tej części spotkania po dwójkowej akcji Zoll z Nikki Greene było 63:40.

 

Ostatnia kwarta nie mogła już nic zmienić. Nie wierzyły w to już same krakowianki, co doskonale było widać po zawodniczkach z ławki rezerwowych, które wyraźnie zrezygnowane oglądały wydarzenia na boisku. Ekipa Ślęzy zaczęła natomiast świętowanie przy linii bocznej, a po ostatniej syrenia także na boisku.

 

Najlepszą zawodniczką finału (MVP) została amerykańska rozgrywająca Ślęzy Sharnee Zoll, która w decydującym spotkaniu uzyskała tzw. triple-double - 12 punktów, 10 zbiórek i 14 asyst.

 

 

Piąty mecz finału play-off:

 

1KS Ślęza Wrocław – Wisła Can-Pack Kraków 80:53 (30:22, 14:7, 20:14, 16:10)

 

Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 3-2. Mistrzem Polski została Ślęza.

 

Ślęza: Marissa Kastanek 24, Agnieszka Kaczmarczyk 17, Sharnee Zoll 12, Kourtney Treffers 8, Nikki Greene 7, Zuzanna Sklepowicz 6, Magdalena Koperwas 6, Agnieszka Majewska 0, Agnieszka Skobel 0, Katerina Rymarenko 0, Małgorzata Zuchora 0, Sylwia Siemienas 0;

Wisła Can-Pack: Hind Ben Abdelkader 15, Ewelina Kobryn 12, Meighan Simmons 7, Agnieszka Szott-Hejmej 7, Vanessa Gidden 6, Ziomara Morrison 4, Claudia Pop 2, Olivia Szumełda-Krzycka 0, Magdalena Ziętara 0, Sandra Ygueravide 0.

 

Po decydującym finałowym meczu Ślęza - Wisła (80:53) powiedzieli:

 

Arkadiusz Rusin (trener 1KS Ślęzy Wrocław): „Na rozgrzewce przed samym meczem widziałem, że zawodniczki są zestresowane. Dlatego powiedziałem im, że mają nie myśleć, że to finał, decydujące spotkanie o mistrzostwie, ale mają wyjść i robić na boisku po prostu swoje. Jak już się zaczęło spotkanie, ten stres z nich zszedł i zagrały tak jak potrafią najlepiej. Mieliśmy wiele trudnych chwil w play off, z CCC Polkowice w półfinale, czy z Wisłą, kiedy przegraliśmy dwa razy w Krakowie,. Jednak wychodziliśmy z tych opresji obronną ręką i wydaje mi się, że zasłużyliśmy na to mistrzostwo. Dziewczyny ciężko pracowały na ten sukces cały sezon i nie jest przypadkiem, że sięgnęły po złoto”.

 

Zuzanna Sklepowicz (Ślęza): „Nie będę ukrywała, że przed tym meczem był stres. Powiedziałyśmy jednak sobie w szatni, że nie ma co myśleć, co będzie po spotkaniu, czy się uda wygrać, czy nie, tylko mamy wyjść na boisko i dać z siebie wszystko. Walczyłyśmy od pierwszej minuty o każdą piłkę, dałyśmy z siebie dosłownie wszystko, ale się opłacało, bo mamy upragnione mistrzostwo. Trudno mi opisać, co czuję, bo nie można chyba tego oddać słowami. Ogromna radość”.

 

Agnieszka Skobel (Ślęza): „Wcześniej zdobywałam mistrzostwa z Wisłą, ale to smakuje zupełnie inaczej. Wtedy byłyśmy faworytkami i przystępowałyśmy do walki o złoto z pozycji silniejszego. W Ślęzie było inaczej. Chyba jako pierwsza w szatni przed sezonem powiedziałem, że możemy powalczyć o coś więcej, nawet o złoto. Dzisiejszy mecz był bardzo trudny, bo przystępowałyśmy do niego po dwóch porażkach w Krakowie. Zwłaszcza ten pierwszy mecz nam nie wyszedł. Był stres, ale teraz myślę, że dobrze się stało, że tam przegrałyśmy oba spotkania, bo możemy mistrzostwo świętować przed własnymi kibicami, a to coś wspaniałego. To taka nagroda za cały ciężki sezon”.

 

Małgorzata Zuchora (Ślęza, córka Iwony Zuchory-Kowalczyk, która 30 lat temu z wrocławskim zespołem zdobyła mistrzostwo Polski): „Mama przed meczem radziła mi, że mamy grać swoje i nie myśleć o tym, że to mecz o złoto. Trener zresztą powtarzał to samo. Cieszę się, że mogłam zagrać kilka minut i też mieć wkład w mistrzostwo. Kiedy siedzimy na ławce rezerwowych przeżywamy i rozgrywamy spotkanie tak samo jak zawodniczki na boisku. Może nawet jeszcze bardziej to przeżywamy, bo nie jest się na boisku i więcej myśli po głowie człowiekowi chodzi. To wspaniałe uczucie zdobyć mistrzostwo. Mam nadzieję, że nie będzie to mój ostatni złoty medal”.

 

Magdalena Koperwas (Ślęza): „Stres był, ale udało się go przekuć na pozytywną energię. Nawet przez chwilę nie pozwoliłyśmy dzisiaj koszykarkom Wisły, aby pomyślały, że mogą tu dzisiaj wygrać i zabrać nam mistrzostwo. Miałyśmy dużą przewagę po trzeciej kwarcie, ale tak naprawdę dopiero gdzieś na trzy minuty przed końcem poczułyśmy, że mamy to złoto. To co teraz czuję jest trudne do opisania. Chyba jeszcze do mnie nie dotarło, że mamy mistrzostwo”.

RM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie