Fogiel z Paryża: Buffon powinien zdobyć Złotą Piłkę

Monaco wcale nie grało w tym meczu źle. Można nawet mówić o pewnym pechu piłkarzy spod skały. Faktem jest, że odnalazł się Higuain, który zdobył dwie bramki, ale trzeba przyznać, ze Monaco ułatwiło mu zadanie, bo jak inaczej nazwać stratę piłki przez Bakayoko, w konsekwencji której padł drugi gol?

Jest jednak jeden aspekt, w którym Juve przewyższało Francuzów. To boiskowe cwaniactwo i przebiegłość. Nie tylko Monaco dało się nabrać na taki numer w przeszłości od zespołów włoskich. Co było gdyby Mbappe, którego dziś Buffon uważa za prawdziwy fenomen, wykorzystał 100-procentową okazję? Wtedy na pewno gra potoczyłaby się inaczej. Jeżeli bramkarz przeciwnika otrzymuje od większości mediów noty "9" albo "9", świadczy to o tym, że miał mnóstwo pracy. Statystycznie było sześć sytuacji, po których Monaco mogło zdobyć bramkę. Ale Buffon kolejny raz zagrał mecz rozmariu XXL. I śmiem twierdzić, że gdyby w bramce Monaco zamiast Subasicia stanął właśnie Włoch, to Francuzi by zwyciężyli.

Przypomina mi się sytuacja sprzed 11 lat, kiedy Buffon wyciągnął prawie że z bramki główkę Zidane'a, która mogła dać wygraną Francji. W środę 40-latek rozgrywał swój setny mecz w Lidze Mistrzów. Bardzo ładnie zachował się po obronie strzały Mbappe, kiedy pieszczotliwie pogłaskał go po głowie na pocieszenie. Wydaje się, że jeśli Juve sięgnie po trofeum, nie trzeba będzie szukać dalej  kandydata nr jeden do Złotej Piłki, ukoronowania, na które czeka już kilka lat. Ronaldo zdobył co prawda ostatnio hat-tricka., ale jeśli Buffon wygra finał LM, to on powinien zgarnąć trofeum. Statystycznie Monaco nie ma żadnej szansy, ale jeśli Mbappe zdobędzie bramkę gdzieś na początku, wszystko się może zdarzyć...