Makuszewski: Humory nie są dobre, ale takie porażki jak w PP powinny budować

Piłka nożna
Makuszewski: Humory nie są dobre, ale takie porażki jak w PP powinny budować
fot. Lukasz Skwiot/cyfrasport

Po nieoczekiwanej porażce w finale Pucharu Polski piłkarze Lecha Poznań dochodzą do siebie. Pomocnik Maciej Makuszewski nie ukrywa, że choć humory w zespole nie są najlepsze, to liczy na komplet punktów w najbliższym meczu w Niecieczy.

We wtorek w finale Pucharu Polski lechici niespodziewanie ulegli po dogrywce z Arce Gdynia 1:2. To była bardzo bolesna porażka, bowiem poznaniacy przystąpili do tego spotkania w roli zdecydowanego faworyta. Poza tym była ich to już trzecia z rzędu stracona szansa na wywalczenie trofeum. Wcześniej dwukrotnie przegrali finał z Legią.

 

"Jesteśmy bardzo rozczarowani tym, co się wydarzyło we wtorek. Humory nie są zbyt dobre, ale musimy sobie z tym poradzić. I wierzę, że tak będzie. Takie porażki powinny budować" – mówił na piątkowej konferencji prasowej Makuszewski.

 

Skrzydłowy "Kolejorza" przyznał, że na Stadionie Narodowym zabrakło szczęścia pod bramką przeciwnika.

 

"Gdyby wcześniej udało się trafić do siatki, to jestem przekonany, że ten mecz potoczyłby się zupełnie inaczej. Mieliśmy okazje, zabrakło skuteczności. Taka jest piłka, jak się nie strzela bramek, to się nie wygrywa. Musimy stwarzać okazje i jak najszybciej je wykorzystywać. Tak, jak to robiliśmy kilka tygodni temu, gdzie już w pierwszej połowie potrafiliśmy rozstrzygać losy meczu" – podkreślił.

 

Lech wciąż liczy się w walce o mistrzostwo kraju. W tabeli ekstraklasy zajmuje drugą lokatę i traci do prowadzącej Jagiellonii Białystok tylko dwa punkty. W niedzielę poznaniacy zmierzą się w Niecieczy z Bruk-Betem Nieciecza.

 

"Każda z drużyn z miejsc 5-8 nie ma nic do stracenia. Grają na dużym relaksie, mają duży komfort. Gdyby jeszcze czwarte miejsce dawało udział w europejskich pucharach, to może i te drużyny miałyby o co powalczyć. Ale po zdobyciu przez Arkę pucharu, sytuacja się skomplikowała. Termalica u siebie gra bardzo dobrze, jest niewygodnym przeciwnikiem. My natomiast jedziemy po zwycięstwo. Stoimy przed szansą wywalczenia innego trofeum, ale chyba ważniejszego i musimy tę szansę wykorzystać" – zapewnił.

 

Trener Lecha Nenad Bjelica zakłada, że walka o tytuł potrwa do ostatniej kolejki.

 

"Legia i Jagiellonia mają nieco lepszy terminarz, dlatego, jak powiedziałem wcześniej, to te zespoły są faworytami. Teraz wszystkie cztery drużyny z czołówki czekają spotkania na wyjeździe i zobaczymy, co się wydarzy. My musimy przede wszystkim pracować nad koncentracją, bo tego nam zabrakło w finale Pucharu Polski. Jeśli jesteśmy pod tym względem perfekcyjni w stu procentach, to ciężko jest wówczas wygrać z Lechem" – powiedział.

 

Szkoleniowiec po raz pierwszy od dłuższego czasu ma kłopoty kadrowe, szczególnie w ofensywie. Do Niecieczy nie pojadą kontuzjowani Darko Jevtic, Dawid Kownacki, Nicki Bille Nielsen oraz pauzujący za kartki Abdul Aziz Tetteh.

 

"Uraz Darko jest najpoważniejszy, ma kłopoty z mięśniami, ale na dokładną diagnozę musimy jeszcze poczekać. Natomiast kadrę mamy bardzo szeroką, kilku piłkarzy w ogóle nie wystąpiło w Warszawie lub grali bardzo krótko. Nie wykluczam, że do +18+ dołączy dwóch młodych zawodników" - tłumaczył Bjelica.

 

Mecz Bruk-Betu Termaliki z Lechem rozegrany zostanie w niedzielę o godz. 15.30. W rundzie zasadniczej w Niecieczy padł bezbramkowy remis, a w Poznaniu "Kolejorz" wygrał 3:0.

ask, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie