Bartman: W Korei ganiali nas pejczami! Nie żałuję, że mnie pominęli

- Przyleciało 24 zawodników spoza Korei. Mieliśmy głównie atakujących w zespole. Każdy z nas musiał przyjmować, nie było ustawień jak w profesjonalnej siatkówce. Graliśmy jak na wakacjach w Hurghadzie – powiedział ”Przeglądowi Sportowemu” Bartman.

Według Bartmana treningi były prowadzone w bezsensowny sposób. Czasami dochodziło do tego, że siatkarze na bocznym boisku atakowali na pustą siatkę przez godzinę. Dodatkowo nikt się temu nie przyglądał.

- Gdy ktoś z miejscowych zauważał, że nic się nie dzieje za kotarą, przychodził z pejczem i poganiał, żeby atakować i podtrzymywać ciepłotę – dodał popularny ”Zibi”.

- Rozmawiałem z  Arpadem Barotim i Krisztianem Padarem, jak ta liga wygląda. Po tym co usłyszałem, uważam, że żadne pieniądze nie są tego warte. Istnieje bardzo wysokie ryzyko kontuzji, bo praca jest ogromna. My w trzy dni mieliśmy w sumie 15 godzin treningów. Ale nie żałuję, że poleciałem i spróbowałem. Zobaczyłem coś zupełnie innego i wiem, że nigdy więcej nie wezmę w tym udziału – stwierdził Bartman, po czym dodał, że w niedzielę leci na wakacje, ale jeszcze przed wylotem ma zamiar podpisać kontrakt. Siatkarz nie podał nazwy nowego klubu.

Przypomnijmy, że 30-latek to prawdziwy obieżyświat. W karierze grał już we Włoszech, Turcji, Rosji, Chinach, Francji, Katarze oraz oczywiście w Polsce. Kilka tygodni temu rozprawiano o możliwości powrotu Zbigniewa Bartmana do reprezentacji Polski, jednak Ferdinando De Giorgi po raz kolejny go pominął. Bartman po raz ostatni w biało-czerwonej koszulce wystąpił w 2013 roku, a na swoim koncie ma 137 występów w pierwszej reprezentacji. Jest też złotym medalistą mistrzostw Europy z 2009 roku i Ligi Światowej z 2012 roku.