Boniek: PZPN wymaga od Ekstraklasy strategii
Zarząd PZPN domaga się od Ekstraklasy uzasadnienia braku podziału punktów. Prezes PZPN Zbigniew Boniek: „Tak naprawdę wymagamy od Ekstraklasy jednego – strategii”. I przekonuje: „Liga może liczyć 18 zespołów. Wcale nie boję się jakieś szarej strefy, czy czarnej dziury w środku tabeli. Liga to liga – liga to codzienność”.
Zarząd PZPN zaskoczył zarząd Ekstraklasy, który wystąpił z wnioskiem zniesienia podziału punktów przy reformie ESA 37 – na czwartkowym posiedzeniu odbyła się półtora godzinna dyskusja, ale nie przyjęto postulatu...
Zarząd PZPN jest poważnym ciałem. Grupą ludzi, którzy realizują strategię. Reformujemy od kilku lat futbol na wielu poziomach. Zawsze każda zmiana jest poprzedzona gruntowną dyskusją – argumentami. Tak było w przypadku Centralnej Ligi Juniorów, Pro Junior System, Akademii Młodych Orłów, Letniej Akademii Młodych Orłów, Szkoły Trenerów, kursów trenerskich. Tymczasem teraz otrzymaliśmy wniosek, który jest zaskakujący...
Większość klubów jest przeciwko podziałowi punktów...
Tak? A ja do końca nie wiem, jakie jest stanowisko klubów, a jakie zarządu Ekstraklasy. Gdy w 2013 roku Bogusław Biszof zaproponował reformę Ekstraklasy – przejście z systemu 30 kolejek na ESA 37 to dialog trwał miesiącami. Pojawiło się mnóstwo argumentów, również dotyczących kwestii podziału punktów. A tu nagle przychodzi pismo, bez żadnego merytorycznego uzasadnienia, że zarząd Ekstraklasy chce zniesienia tego podziału. To niech chociaż wniosą trochę wysiłku intelektualnego i przedstawią argumenty – co się stanie, jak zniesie się podział punktów. Poza tym zarząd PZPN wymaga od Ekstraklasy jednego – strategii...
Określenia, jak liga powinna wyglądać za rok, czy za dwa lata?
Dokładnie! Zniesienie podziału punktów i co? Co dalej? Jak długo ma obowiązywać wariant ESA 37 bez podziału punktów? Rok, dwa lata?
Liga jest rozbudowana do monstrualnych rozmiarów, co szczególnie szkodzi klubom, które walczą w Europie.
Dokładnie, ale u nas nikt głośno o tym nie dyskutuje. Brakuje dyskusji, jakie są konsekwencje, że brakuje czasu i zimą i latem – na odpoczynek, na solidne przygotowanie...
Z kalendarza UEFA i naszego klubowego rankingu w UEFA wynika, że polskie kluby muszą startować już w pierwszej rundzie wstępnej Ligi Europy... W najbliższym sezonie to będzie 29 czerwca!
Myślę, że z tego tytułu zasadnicza przerwa w rozgrywkach powinna być zimą. Liga powinna się kończyć na początku grudnia. Miesiąc odpoczynku i wracamy do klubów dopiero 5-6 stycznia. Później 5-6 tygodni solidnych przygotowań, w których będzie czas na zbudowanie siły, wytrzymałości, szybkości, potrenowanie taktyki. Po sezonie – w maju, niech będzie tydzień, może 10 dni przerwy. To wszystko można spokojnie przemyśleć – zastanowić się nad mikrocyklem treningowym. Pamiętam, że po finałach EURO 2016 Tomasz Jodłowiec wrócił do treningu w Legii już bodaj po trzech dniach, a Michał Pazdan po pięciu. Robert Lewandowski w tym czasie jeździł na skuterach wodnych – z miesiąc. Potrzebował poważnej regeneracji po wyczerpującym sezonie, w którym zagrał ponad 60 meczów. Robert poważnie wypoczął, później się przygotował i jesienią 2016 roku grał chyba najlepsze pół roku w swojej karierze. Bardzo pomógł również reprezentacji w drodze na Mundial w Rosji – pamiętamy jego wkład w spotkania z Danią, Armenią, czy Rumunią.
Zarząd Ekstraklasy argumentuje, że piłkarz musi grać.
Jasne, ale i musi solidnie odpocząć – przynajmniej raz w roku. W polskich warunkach nie jest to możliwe latem, więc niech ta przerwa będzie zimą.
A pan jak sobie wyobraża docelowo Ekstraklasę?
Polska rozwija się dynamicznie. Naprawdę stać nas na Ekstraklasę, która może liczyć 18 zespołów. Wcale nie boję się jakieś „szarej strefy”, czy „czarnej dziury” w środku tabeli. Liga to liga – liga to codzienność.
W lidze muszą być jednak emocje, co akcentuje zarząd Ekstraklasy?
Bundesliga gra normalnym systemem i co? Nie ma tam emocji? Przecież nie powinni startować, bo wiadomo, że na koniec i tak wygra Bayern... A Serie A? Juventus po raz szósty z rzędu wywalczył tytuł mistrza Włoch. I o tym, że wywalczy kolejne „scudetto” wiadomo zawsze w okresie Bożego Narodzenia, więc może Serie A powinna trwać tylko do Sylwestra? Bądźmy poważni. Tak jak słyszę, że normalna liga nie pozwoli za odpowiednią kwotę sprzedać praw telewizyjnych...
Ten argument był bardzo mocno akcentowany przez Marcina Animuckiego na spotkaniu z mediami kilka miesięcy temu. ESA 37 to 296 meczów, podczas gdy liga 16-zespołowa to 30 kolejek, czyli 240 meczów...
Gdy słyszę takie argumenty, to myślę sobie, że „młode wilczki” z laptopami zawsze mają swoje argumenty. I nie sposób ich przekonać, że chodzi o coś zupełnie innego. Chodzi o poziom sportowy – stąd biorą się prawdziwe emocje. Inną rzeczą jest format ligi „poszatkowanej” - od piątku do poniedziałku. Każdy mecz o innej porze. A ten w poniedziałek o 18.00. Przecież powinny być terminy w sobotę i w niedzielę, gdy jednocześnie toczy się kilka spotkań. Zupełnie innego wymiaru nabiera wówczas magazyn ligowy. Jeśli grać w poniedziałek, to o 20.30 – z udziałem klubu, czy klubów, które w czwartek występują w Lidze Europy.
Ekstraklasa już zareagowała – spotkanie udziałowców spółki, czyli klubów i PZPN zwołane zostało na 7 czerwca.
I bardzo dobrze – jako zarząd PZPN czekamy na efekty tej narady. 16 czerwca odbędzie się zarząd PZPN, na którym możemy podjąć merytoryczną decyzję, jeśli chodzi o sezon 2017/2018.
Czy możliwe jest całkowite odejście od ESA 37?
A dlaczego nie? Można zagrać sezon 2017/2018 w systemie – 16 zespołów, 30 kolejek. A w kolejnym, albo jeszcze kolejnym może być liga 18-zespołowa, co będzie oznaczać 306 meczów w sezonie, a więc partner telewizyjny nowego kontraktu również będzie w pełni usatysfakcjonowany z liczby spotkań. I proszę mi wierzyć – można liczyć na większe kwoty z praw telewizyjnych, ale trzeba to wszystko umiejętnie wynegocjować, a nie wierzyć w zaklęcia z „Excela”...
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze