Krzynówek: Legia zasłużyła na tytuł mistrzowski
"Legia zasłużyła na tytuł mistrzowski i nie wyobrażam sobie, aby go straciła w ostatniej kolejce grając przed własną publicznością" - powiedział PAP były piłkarz reprezentacji Jacek Krzynówek. Za tydzień wystąpi on na stadionie Legii w meczu z legendami ligi hiszpańskiej.
Rozgrywki ekstraklasy zakończą się w niedzielę 4 czerwca. Broniąca tytułu i liderująca Legia (43 pkt) podejmie czwartą w tabeli Lechię Gdańsk (41). Zajmująca drugie miejsce Jagiellonia Białystok (41) spotka się z trzecim Lechem Poznań (41).
"Osobiście nie kibicuję żadnemu z zespołów, ale za każdy z nich trzymam kciuki, bo wszędzie są zawodnicy, z którymi grałem, czy ludzie, których dobrze znam. W Legii Jacek Magiera i Michał Żewłakow, w Lechii Sławek Peszko, Grzesiek Wojtkowiak i prezes Adam Mandziara, w Lechu teraz mniej, ale jest trener Rafał Ulatowski, w Jagiellonii zaś Michał Probierz i przede wszystkim zawodnik z Bełchatowa Damian Szymański. Legia ma dwa punkty przewagi nad rywalami i nie sądzę, że w jakichś frajerski sposób da sobie odebrać tytuł" - stwierdził Krzynówek.
Były zawodnik m.in. 1. FC Nuernberg, Bayera Leverkusen, VfL Wolfsburg i Hannover 96 uważa, że stołeczny zespół dysponuje najsilniejszą kadrą w polskiej lidze.
"I tylko pewne detale sprawiły, że Legia przez cały sezon była w roli drużyny goniącej. Na koniec rozgrywek wypracowała sobie jednak przewagę i zapewne ją utrzyma, a także swoją postawą w niedzielę udowodni, że zasługuje na tytuł mistrza Polski" - dodał.
Krzynówek zwrócił uwagę także na fakt łączenia przez Legię gry w ekstraklasie z występami w fazie grupowej Ligi Mistrzów.
"Dziś można powiedzieć, że Legia odpadła z międzynarodowych zmagań po rywalizacji z finalistami - Real Madryt zagra o zwycięstwo w Champions League, zaś Ajax Amsterdam, który wyeliminował warszawski klub z 1/16 finału Ligi Europejskiej, walczył bezskutecznie o wygraną w finale tych rozgrywek. Przypomnę też, że po losowaniu były głosy, że w Lidze Mistrzów sukcesem będzie jeśli Legia strzeli jedną bramkę w silnej grupie. Tymczasem w dwumeczu z Realem zdobyła cztery (1:5 i 3:3). Wiele spokoju do drużyny wniósł trener Magiera" - stwierdził 96-krotny reprezentant kraju.
Przed kilkoma laty Krzynówek zakończył piłkarską karierę, przez pewien czas pełnił funkcję dyrektora sportowego w swym byłym klubie GKS Bełchatów. "Z jednej strony jestem na bieżąco z futbolem, ale z drugiej bardzo daleko od tej wielkiej piłki. Jakoś mnie do niej nie ciągnie" - przyznał uczestnik mistrzostw świata 2002 i 2006 oraz mistrzostw Europy 2008.
Pożegnalny mecz rozegrał pięć lat temu w Radomsku, gdzie w miejscowym RKS zaczynał przygodę z piłką. Za tydzień, tj. 9 czerwca, Krzynówek wróci na boisko i wystąpi w spotkaniu dawnych gwiazd polskiej reprezentacji z legendami ligi hiszpańskiej w Warszawie. Po jednej stronie będą m.in. Jerzy Dudek, Tomasz Hajto, Krzynówek, Michał Żewłakow i Tomasz Kłos, a po drugiej Fernando Morientes, Christian Karembeu, Michel Salgado, Gaizka Mendieta, Steve McManaman, czy Gianluca Zambrotta.
W 2004 roku w barwach Bayeru Leverkusen Krzynówek strzelił bramkę na 1:0 z Realem w LM; mecz zakończył się zwycięstwem "Aptekarzy" 3:0.
"Miałem dużo szczęścia przy tym strzale z dystansu, choć i tak Jurek Dudek i Tomek Rząsa śmieją się, kiedy wspominamy ten mecz, że gol nie powinien zostać mi zaliczony. Twierdzą, że to swojak Ikera Casillasa" - powiedział Krzynówek, który wystąpił także w rewanżu na Santiago Bernabeu, zakończonym remisem 1:1.
"Po pierwszym meczu morale w drużynie urosło, a do mnie dopiero po jakimś czasie dotarło komu udało się strzelić bramkę. Wielkiemu Realowi, Galacticos. Rywale chcieli się zrehabilitować u siebie, ale już wcześniejsze statystyki pokazywały, że raczej mają pod górkę z niemieckimi zespołami. I chociaż mieli jeszcze karnego, to z nami nie wygrali" - przyznał polski zawodnik.
Po 13 latach dojdzie do spotkania uczestników tego dwumeczu Krzynówka z Morientesem i Salgado.
"Będzie okazja do powspominania. Morientes wchodził wtedy z ławki, a w madryckim ataku grali Raul i Brazylijczyk Ronaldo" - dodał Krzynówek, który w swoim drugim meczu w kadrze zagrał z Hiszpanią.
"Mecz ze stycznia 2000 roku zapamiętałem doskonale, bowiem przegraliśmy w Kartagenie 0:3 w debiucie selekcjonera Jerzego Engela. A przy pierwszym golu, autorstwa Raula, niefortunnie ja zaliczyłem asystę. To niemiłe wspomnienie, inne są znacznie lepsze" - podsumował.
Komentarze