Peszko: Zenek i fajerwerki po meczu z Rumunią? Na razie wakacje z Grosikiem

Piłka nożna

Sławomir Peszko jest częścią reprezentacji Polski przygotowującej się do meczu z reprezentacją Rumunii w ramach el. MŚ 2018. Nieoficjalnie: ewentualne zwycięstwo niemalże przypieczętuje awans Biało-Czerwonych, jednak skrzydłowy Lechii Gdańsk tonuje entuzjazm. - Na Zenka i fajerwerki czas przyjdzie, jak zaklepiemy sobie awans matematycznie - powiedział.

Adam Sławiński: Jak oceniasz koniec sezonu w wykonaniu Lechii?

Sławomir Peszko: Koniec końców to nie był zły sezon Lechii Gdańsk. Czwarte miejsce to sukces, chociaż po znakomitej serii w grupie mistrzowskiej możemy czuć pewien niedosyt - znowu otarliśmy się o puchary. W dodatku nie przegraliśmy z mistrzem na jego boisku... Zapowiedzi, że gramy o mistrzostwo Polski nie były wyssane z palca: w ostatnim meczu sezonu mieliśmy finał na Łazienkowskiej i zwycięstwo mogło dać nam trofeum.

Oglądałeś to starcie z Vadisem Odjidją-Ofoe, które kosztowało cię czerwony kartonik?

Nie oglądałem... Dostałem tylko komentarze, że nie wyglądało to aż tak groźnie. Mnie wydawało się, że sędzia trzyma żółtą kartkę i dostanę tylko upomnienie. Zresztą Vadis dokończył grę i czuł się dobrze. Gdyby nie było tej kartki, nadal gralibyśmy na 0:0 i byli cofnięci - znając wynik z Białegostoku to był dla nas rezultat korzystny. Jaga na 2:2 strzeliła w końcówce, zabrakłoby nam czasu na cokolwiek...

Ten mecz z Rumunią będzie łatwiejszy niż ten wyjazdowy (3:0)? Trudny teren, ostra gra rywali, petardy...

Łatwiejszy na pewno nie... Specyfika meczu tam była inna. Piłkarsko na pewno nie będzie łatwo. Rumuni zmienili system gry i grają zupełnie inaczej niż wówczas w Bukareszcie. Z drugiej strony patrzę na swoich kolegów i widzę ogromną siłę, potencjał i pewność siebie na boisku więc jestem optymistą. Zwycięstwo da nam bardzo komfortową sytuację, ale trzeba zachować czystą głowę. Zwycięstwo przybliży nas do Rosji, ale nie daje nam jeszcze biletów.

Euro 2016 was napędziło?

Pozostawiło niedosyt. Mogliśmy tam osiągnąć dużo więcej, rozbudziło apetyty. Brak awansu na mundial byłoby tragedią, my chcemy zajść na nim jak najdalej.

Pniemy się w górę w rankingu FIFA, jednak jedyną drużyną z prawdziwego topu, którą ograliśmy to Niemcy (2:0).

Raz, że nie było okazji - trafialiśmy na kolejnych rywali i radziliśmy sobie z nimi bardzo dobrze. Dwa, potencjalne starcie z reprezentacją Hiszpanii czy Francji - nie boimy się już takich spotkań. Wiedziałbym, że ta drużyna podejmie walkę i nie jest skazana na pożarcie, to najlepsza motywacja.

Czy wygrana z Rumunią oznacza odpalenie w szatni Zenka Martyniuka do spółki z Kamilem Grosickim i świętowanie awansu na MŚ 2018?

Fajerwerki? Nie, nie, odpalimy je po awansie matematycznym. Koniec meczu i czas na urlop - zresztą, zapowiada nam się wspólny wypoczynek właśnie z Kamilem.

Transfer Grosika - słyszałeś coś na ten temat?

Słyszałem, słyszałem... Media wiedzą też dużo na ten temat, więc można przeczytać na każdym z portali i nic nowego tutaj nie powiem.

 

Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.

Adam Sławiński, ch, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie