Brodnicka: Reyes może mnie skończyć jednym ciosem

Ewa Brodnicka (13-0, 2 KO) jest zadowolona z pracy, którą wykonała przygotowując się do sobotniej gali Polsat Boxing Night 7 - Nowe Rozdanie. Przeciwniczką "Kleo" będzie Marisol Reyes (15-10-1, 8 KO), która dysponuje bardzo mocnym ciosem i właśnie w tym będzie upatrywała swoje szanse na zwycięstwo w konfrontacji z niepokonaną Polką.
Artur Łukaszewski: Ewa, pojawiasz się w mediach, jest ciebie dużo - to dobry sposób również na wypromowanie pojedynku i gali.
Ewa Brodnicka: Daj spokój, bo niedługo wyskoczę komuś z lodówki. Absolutnie nie chcę być aż tak dużo w mediach. Wiadomo, że przed tak dużą galą pojawia się większe zainteresowanie mediów, każdy interesuje się nie tylko walką, ale i moim strojem na ceremonię ważenia.
Jeżeli chodzi o twoje przygotowania, zamknęłaś już ten rozdział jak rozumiem, bo teraz będzie czas na łapanie świeżości. Opowiedz, dlaczego wybrałaś ten sztab szkoleniowy na pojedynek. Trener Wilczewski i Dzierżoniów, bo tam byłaś i przygotowywałaś się do pojedynku.
Pozdrawiam cały Dzierżoniów. Piękne miasto, cudowni ludzie, którzy przyjęli mnie fantastycznie. Fajna atmosfera w klubie dzierżoniowskim. Rzeczywiście, trenerem, który prowadził te przygotowania, jest Piotr Wilczewski. Drugim trenerem jest Jacek Dmowski, tu nic się nie zmieniło i trener od przygotowania fizycznego Przemysław Kantorowski. Zmiana nastąpiła dlatego, że Dominik Junge musiał być na innej gali bokserskiej naszej wspólnej koleżanki, zawodniczki, no i dlatego tak się podzieliliśmy tymi obowiązkami. Wiem, że sobie poradzę, również bez Dominika, a tamta zawodniczka nie była sobie w stanie poradzić bez tamtego trenera, więc tak się podzieliliśmy.
Rozumiem, że Piotr Wilczewski nie próbował wprowadzać u ciebie drastycznych zmian. Coś próbował zmienić, polepszyć czy raczej idziecie utartym przez trenera Junge szlakiem?
Na pewno nie będzie niesamowitej rewolucji, natomiast trener Wilczewski widzi pewne elementy, które należy u mnie poprawić. Wydłużanie trochę tych ciosów, inne zadawanie lewego prostego. Razem z trenerami ustaliliśmy taktykę na przeciwniczkę i trenowaliśmy tak, żeby ją pokonać. Pewne akcje mamy już przećwiczone, wiemy, że ona będzie zadawała dużo lewego sierpowego, szczególnie jak się na niej pressingiem przysiądzie, to ona się gubi i będzie bardzo dużo tego lewego sierpowego zadawała, a przypomnę tylko, że to jest bardzo silna zawodniczka i w tych początkowych rundach może na mnie szybko ruszyć.
Ona jest bardzo postawna, szeroko stoi na nogach, zadaje takie niebezpieczne ciosy, kiedy wejdzie w półdystans, to tam może się wydarzyć sporo.
Dokładnie. Dużo oglądaliśmy z trenerem Wilczewskim Marisol Reyes, sam też ją oglądał i próbował walczyć ze mną na tarczach tak, jak ona walczy. Miałam siedmiu sparingpartnerów, facetów, którym bardzo dziękuję za pomoc w przygotowaniach. Także duża różnorodność osób, które się zmieniały co dwie-trzy rundy. Również koledzy próbowali naśladować Reyes boksując sierpowymi - fantastyczne przygotowania.
Siła Marisol Reyes - to jest twój największy lęk w tym pojedynku, że może trafić cię jakimś przypadkowym, mocnym ciosem, czy tobie to nie robi różnicy?
To jest też bardziej ekscytujące dla kibiców, gdyż takim jednym zamachowym ciosem ona może skończyć pojedynek, więc właśnie o to chodzi, że ta walka będzie bardziej emocjonująca. Spotyka się bardziej techniczna zawodniczka, czyli ja, z zawodniczką, która ma na swoim koncie bardzo dużo nokautów.

