Kowalski: Zabójczy trend w Ekstraklasie. Polacy tylko dodatkiem do zagranicznych składów

Piłka nożna
Kowalski: Zabójczy trend w Ekstraklasie. Polacy tylko dodatkiem do zagranicznych składów
fot. Cyfrasport

Po blamażu polskiej reprezentacji młodzieżowej w ostatnim meczu Euro U-21 z Anglią nestor wśród polskich trenerów Bogusław Kaczmarek postawił na naszych łamach ciekawą diagnozę. Jego zdaniem obecny stan rzeczy piłki młodzieżowej jest odzwierciedleniem tego co dzieje się w polskiej piłce klubowej.

A tu jest ewidentny odwrót od stawiania na młodych rodzimych zawodników. Właściciele i trenerzy wolą zatrudniać obcokrajowców, którzy oczywiście Europy nie zawojują, ale przy odrobinie szczęścia zapewnią lokalny cel. Mistrzostwo, wicemistrzostwo, utrzymanie… W zależności od potrzeb.

 

Chorwaci, Duńczycy, Litwini, Ukraińcy i inni są przeszczęśliwi, bo prezentując swój poziom, u siebie nigdy w życiu aż tyle by nie dostali. A w polskich klubach mają przekonanie, że to i tak taniej niż trzeba by wydać na rodaka. No i na końcu okazało się, że trener reprezentacji Marcin Dorna nie miał szans dokonać wyboru spośród grających systematycznie zawodników, bo dla naszych młodych zwyczajnie nie ma miejsca w klubach. A jest w tej kwestii coraz gorzej

Za chwilę efekt tego trendu będzie taki, że Polacy będą w naszej lidze tylko dodatkiem w klubowych kadrach. Wystarczy spojrzeć na wczorajsze składy Jagiellonii i Lecha, które poradziły sobie w pierwszych starciach rundy wstępnej Ligi Europy z Gruzinami i Macedończykami ( tylko nie popadajmy w euforię, bo mocniejsi rywale na razie mają wakacje). W Jagiellonii wystąpiło trzech Polaków (Tomasik, Burliga, Góralski) i w Lechu też trzech (Makuszewski, Gumny i Majewski).  Góralski powoływany jest do pierwszej reprezentacji, a o młodym Gumnym śmiało można powiedzieć, że jest perspektywiczny. Trochę mało jak na topowe polskie kluby, których zadaniem jest też przecież kreowanie polskiej piłki.

Pewnie, że czasy się zmieniły, jesteśmy w Unii Europejskiej, możemy zatrudniać kogo chcemy. Tyle, że przesadne korzystanie z takiej swobody może być zabójcze. Mimo wszystko o własny rynek trzeba dbać i nie myśleć jedynie doraźnie, ale zachować trochę wyobraźni. I co z tego, że pewnie uda się przebrnąć tę pierwszą rundę, wyeliminować zespoły z Batumi i Bitoli?

Za parę lat Lewandowski, Błaszczykowski, Piszczek czy Glik przestaną grać. Nie będzie już można przykryć stanu polskiej pili rekordowym miejscem w rankingu FIFA i kolejnymi wygrywanymi ważnymi meczami przez naszego geniusza z Monachium. Stwierdzenie, że będziemy wówczas skazani na chłopaków, którzy tak się „popisali” na kończących się dzisiaj mistrzostwach to może pewne uproszczenie. Ale przecież nie aż takie duże…

Cezary Kowalski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie