ACB 63. Kiełek: Trenerzy sterowali mną, jakby grali na konsoli!
- Nie chcę teraz mówić, że mój plan był taki, aby ten pojedynek skończyć przed czasem, ale moje wizualizacje były takie, żeby to nie potrwało pełnego dystansu - powiedział Paweł Kiełek (8-3-1, 5 KO, 3 SUB), który pokonał Ireneusza Szydłowskiego (6-2, 2 KO, 1 SUB) przez techniczny nokaut w drugiej rundzie podczas gali ACB 63.
Maciej Turski: Widzę u ciebie uśmiech od ucha do ucha i nie ma się czemu dziwić – zobaczyliśmy dziś zupełnie inną odsłonę Pawła Kiełka.
Paweł Kiełek: Kiełek, wersja 2.0. Trochę się u mnie zmieniło, ale nie aż tak dużo. Przede wszystkim współpraca z narożnikiem – w poprzedniej walce to bardzo zawiodło. Walka była do wygrania, tak naprawdę miałem wygraną walkę. Przez to, że nie słuchałem trenerów, to tak się to potoczyło. Teraz sterowali mną, jakby grali na PlayStation. Widać całkiem fajny efekt.
Nie chciałeś wdawać się w wymiany z Ireneuszem Szydłowskim, szybko chodziłeś na nogach. Było widać gołym okiem, że bardzo nie chcesz wdawać się w takie akcje, bo jego siła eksplozywna jest bardzo duża.
Taki był plan – to prawda. Wiedzieliśmy, że jedynym atutem Irka będzie to, że stanie i będzie chciał się ze mną bić. Nie podjąłem takiej walki, bo to nie mój styl. Miękko chodzą na nogach i widać było w tym pojedynku, że taki styl walki mi odpowiada. Może nie jestem „kwadratowy” ani nie jestem typem „siłacza”, ale fizycznie jestem naprawdę bardzo dobrze przygotowany do kategorii 77 kilogramów. W Olsztynie mam bardzo wielu zawodników z tej kategorii i mogę z nimi regularnie trenować. Pod względem fizycznym na pewno od nich nie odstaję.
Miałem wrażenie, że kontrolowałeś cały pojedynek.
Tak, bo narzuciłem swój styl walki. Od samego początku chodziłem bardzo mocno w prawo. Skracałem dystans, kiedy była taka potrzeba. Wyczuwałem odległość między nami, nie miałem z tym problemu. Nie dałem mu szans, żeby on cokolwiek zrobił ze swojego game planu. Irek zagrał w moją grę, więc skończyłem go w 2. rundzie. Nie chcę teraz mówić, że mój plan był taki, aby ten pojedynek skończyć przed czasem, ale moje wizualizacje były takie, żeby to nie potrwało pełnego dystansu.
Jak ty podchodziłeś do tego pojedynku mentalnie?
Raz w tygodniu spotykam się z Rafałem Malinowskim, czyli trenerem mentalnym. Ja nie zaniedbuję żadnej sfery treningu, absolutnie. Przygotowuję się motorycznie w Olsztyńskim Centrum Medycyny i Sportu. Działam z Rafałem, czyli trening mentalny jest non stop. Nie było nawet szans, żeby coś w głowie poszło nie tak. Do tego dochodzi przygotowanie fizyczne, taktyczne – coraz więcej czasu na to poświęcam. Efekty widać, że są, więc nic nie zmieniam.
Co dalej z Pawłem Kiełkiem?
Pogadam z trenerami i pewnie podejmiemy jakieś decyzje. Na razie nic nie wiem o kolejnych startach, cieszę się z tej walki. Cieszę się z tej wygranej, skupiałem się od dłuższego czasu tylko na nim. Teraz czas na krótkie wakacje, wyjazd, choćby na weekend i wracam do pracy i przygotowuję się dalej do kolejnych walk.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Komentarze