Wimbledon: Inwazja latających mrówek! (WIDEO)
Trzeci dzień tegorocznego Wimbledonu zbiegł się z jednym z najdziwniejszych zjawisk występujących na Wyspach Brytyjskich. Raz do roku nawiedza je bowiem... inwazja latających mrówek, które są dosłownie wszędzie, zaś media sugerują pozostanie w domach. Z takimi niedogodnościami musieli zmierzyć się zawodnicy biorący udział w Wimbledonie.
Są wszędzie: w ogrodach, na ścianach domów, na chodnikach i... obiektach sportowych. Fenomen "latających mrówek" wytłumaczyć dość ciężko, jednak raz do roku insekty "atakują" ludzi zamieszkujących Wielką Brytanię i utrudniają im życie. W tym roku "Flying Ants Day" zbiegł się z trzecim dniem Wimbledonu, podczas którego na korcie zobaczyliśmy między innymi Jerzego Janowicza.
Inwazja mrówek ma miejsce co roku, jednak nie ma ona konkretnej daty: zwykle pojawia się w lipcu. Powodem biologicznym jest ciepła pogoda i brak opadów: wówczas młode i uskrzydlone królowe opuszczają gniazda w olbrzymich ilościach, żeby utworzyć nowe kolonie.
Realizatorzy uchwycili owady podczas meczu między Kei Nishikorim a Siergiejem Stachowskim.
Przejdź na Polsatsport.plDiving headfirst into #Wimbledon like... pic.twitter.com/Ok9iXKIDF7
— Wimbledon (@Wimbledon) 5 lipca 2017