Skutki stadionowej awantury

Piłka nożna
Skutki stadionowej awantury
fot. PAP

Kolejny pseudokibic usłyszał zarzuty za wtargnięcie na murawę stadionu Ruchu Chorzów na czerwcowym meczu z Górnikiem Łęczna. Zarzuty objęły już łącznie 11 osób. Jak podali policjanci, w najbliższym czasie są planowane kolejne zatrzymania.

To pierwsze zatrzymanie z "drugiej tury" – na podstawie zanalizowanych przez policjantów materiałów filmowych - powiedział PAP w czwartek asp. Sebastian Imiołczyk z chorzowskiej policji. Oprócz kary grzywny, ograniczenia wolności lub aresztu, zatrzymanemu właśnie 31-letniemu mieszkańcowi Chorzowa grozi obligatoryjny zakaz stadionowy.

 

Do stadionowej awantury doszło na początku czerwca podczas zakończonego remisem 2:2 meczu piłkarskiego między Ruchem Chorzów a Górnikiem Łęczna. W drugiej połowie mecz został przerwany na 23 minuty, ponieważ chuligani wrzucili na boisko dużą liczbę zapalonych rac. Podczas tej przerwy agresywna grupa około 50 stadionowych chuliganów wydostała się z sektorów, kierując się do budynku zarządu klubu i pomieszczeń socjalnych. Natomiast po meczu grupa osób wbiegła na murawę.

 

Imiołczyk przypomniał, że krótko po meczu zatrzymano 10 osób, które usłyszały zarzuty. Następnie policja rozpoczęła analizę nagrań filmowych; cały przebieg zajść został bowiem zarejestrowany.

 

Na podstawie tych materiałów chorzowscy policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości stadionowej zidentyfikowali właśnie 31-letniego mieszkańca Chorzowa. "Zidentyfikowaliśmy też kolejne kilka osób; w najbliższym czasie planujemy następne zatrzymania" – powiedział Imiołczyk.

 

Policjanci podkreślają, że analiza materiału dowodowego dalej trwa i identyfikacja kolejnych uczestników burd, którzy naruszyli przepisy ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, a także Kodeksu karnego, jest kwestią czasu. Śledczy ustalają zarówno nazwiska kibiców, którzy wbiegli na boisko, jak i tych, którzy rzucali zapalone race.

 

Mecz, podczas którego doszło do burd, został rozegrany 2 czerwca na stadionie Ruchu Chorzów. Już dwa dni później sześciu chuliganów w wieku od 17 do 40 lat, zatrzymanych w trakcie meczu lub bezpośrednio po nim, stanęło przed sądem w ramach tzw. postępowania przyspieszonego. Usłyszeli zarzuty dotyczące zakłócenia imprezy masowej. Jak podawał wówczas asp. Imiołczyk, wobec pięciu sąd orzekł zakazy stadionowe, czterech ukarał dodatkowo grzywną; na jednego z nich nałożył obowiązek prac społecznych, natomiast najmłodszy został uniewinniony.

 

Później, poza tymi sześcioma, policja zidentyfikowała i zatrzymała cztery kolejne osoby.

 

W trakcie tamtejszej interwencji na chorzowskim stadionie część funkcjonariuszy miała na sobie kamizelki, jakie noszą fotoreporterzy i dziennikarze, co wywołało protest kilku śląskich redakcji oraz stowarzyszenia Press Club Polska. Ich przedstawiciele oświadczyli wówczas, że "ukrywanie policjantów bądź funkcjonariuszy jakichkolwiek służb pod szyldem mediów nie ma żadnego usprawiedliwienia".

 

Z kolei rzeczniczka śląskiej policji podinsp. Aleksandra Nowara tłumaczyła wtedy, że były to kamizelki udostępnione policjantom przez klub, przeznaczone dla osób przebywających w strefie murawy boiska, zgodnie z przepisami Ekstraklasy. Zaznaczyła, że do zadań policjantów z tzw. zespołów monitorujących należy również filmowanie i fotografowanie - na tej podstawie są później ustalani uczestnicy zajść.

 

Policja tłumaczyła, że jej interwencja nastąpiła na prośbę organizatorów meczu i służyła zapewnieniu bezpieczeństwa. Stanowisko w tej sprawie opublikowała również Komenda Główna Policji, która przekonywała, że kiedy służba porządkowa organizatora nie była w stanie zapanować nad sytuacją i o podjęcie działań została poproszona policja to właśnie policjanci z zespołu monitorującego zapobiegli bezpośrednim atakom na piłkarzy - uniemożliwili przedostanie się na murawę większej grupie chuliganów, zatrzymując także tych, którzy już weszli na płytę. Policja przekonuje, że reakcja policjantów zapobiegła groźnym skutkom działań agresywnych chuliganów, a zagrożenie zdrowia i życia zawodników, pracowników klubu i przypadkowych osób oraz uczestników tego spotkania było realne.

o.s, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie