The World Games: "Grając w snookera też można się zmęczyć"

Inne
The World Games: "Grając w snookera też można się zmęczyć"
fot. PAP

Odpowiedzialny za przygotowanie gier bilardowych na World Games we Wrocławiu Krzysztof Wróbel podkreślił, że snooker może być męczący fizycznie. - Koncentracja, chodzenie wokół stołu, skłony, kontrolowanie oddechu - to eksploatuje organizm - powiedział zawodnik.

Polska Agencja Prasowa: Jest Pan czynnym zawodnikiem, ale w World Games 20-30 lipca nie wystartuje.

Krzysztof Wróbel: W imprezie wystąpi mój kolega z kadry Kacper Filipiak. Ja zajmuję się stroną techniczną, czyli budową sali gier, transportem i ustawieniem stołów, sędziami i tak dalej.

Czy mógłby pan opowiedzieć o konkurencjach, w których zawodnicy będą rywalizować we Wrocławiu?

Należy je rozgraniczyć jako dyscypliny. "Sporty bilardowe" to dla kogoś może być jedno i to samo, ale bilard ma różne odmiany. Na World Games będą trzy: amerykański pool, brytyjski snooker i francuski karambol. W naszej części Europy najpopularniejszy jest ten pierwszy, snooker króluje w Wielkiej Brytanii i Azji, karambol to głównie państwa Beneluksu i Francja.

Czy jeden zawodnik może wystartować na World Games w więcej niż jednej odmianie?

To trochę tak, jak by ktoś miał wystartować w tenisie ziemnym i stołowym... Zupełnie inne jest przygotowanie techniczne, innymi kijami gra się w snookera, innymi w poola, jeszcze innymi w karambol. Różne są sposoby prowadzenia kija, inne stoły, sukna... Jest dużo zmiennych.

Jak wyglądają treningi?

Składają się z dwóch głównych części. Pierwszą z nich jest trening techniczny, czyli wszystko, co jest związane z prowadzeniem kija i precyzją. Te umiejętności doskonali się przez całe życie. Gdy mamy już dosyć dobrą technikę, przychodzi czas na praktykę, czyli powielanie schematów, ćwiczenie jednego typu uderzenia, dopracowywanie go do perfekcji. Wielu zawodników potrafi wykonać różne uderzenia, ale tylko mistrzowie robią to podczas meczu za pierwszym razem w każdej sytuacji.

W snookerze ważna jest też koncentracja, zachowanie spokoju.

Najlepsi zawodnicy korzystają z pomocy psychologów. Niezwykle ważne jest ogranie, umiejętność radzenia sobie ze stresem podczas meczu. Nie chodzi tylko o to, że mogą nas obserwować kibice, ale to jest też kwestia wymagań, jakie stawia związek sportowy, rodzina czy nawet sam zawodnik.

W niedawnym wywiedzie dla "Guardiana" siedmiokrotny mistrz świata Stephen Hendry opowiadał o tym co było najtrudniejsze w jego karierze. Mówił o uczuciu, gdy popełni się błąd, trzeba usiąść na krześle i patrzeć, jak rywal "czyści stół". Mówił: "To okropne, jak bycie w potrzasku. Trzymanie emocji na wodzy jest wtedy bardzo trudne".

Do tego zawodnik siedzący na krześle wie, że musi kontrolować swój oddech, utrzymać odpowiednie nastawienie, że to ja dominuję w tym pojedynku, szukać wzroku rywala i dać mu do zrozumienia, że się go nie boję. On to musi widzieć. A gdy da mi okazję, muszą podejść do stołu żwawo i pewnie. To gra psychologiczna.

Czy snooker jest też męczący fizycznie?

Podczas jednego dnia zawodnik potrafi przejść wokół stołu od kilku do 10 kilometrów, zrobić nie wiadomo ile skłonów. W połączeniu z koncentracją, determinacją, stresem, to wszystko powoduje jeszcze większą eksploatację organizmu. Wszystkim się wydaje, że to takie tam chodzenie z kijem, ale tu chodzi o odpowiednie ustawienie ciała, kontrolowanie oddechu, utrzymanie rytmu... u najlepszych to wszystko odbywa się już automatycznie, ale wypracowanie tego wiąże się ze żmudnymi treningami.

AŁ, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie