Jamróg: Niektórzy argentyńscy żużlowcy potrafią sprzedać cały majątek, by przyjechać do Polski

Żużel

- W Bahia Blance jest duży ośrodek żużlowy. Niektórzy argentyńscy zawodnicy tam trenujący potrafią później sprzedać cały majątek i porzucić rodziny, aby spróbować swoich sił w Polsce - powiedział po wygranym meczu ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk zawodnik Unii Tarnów Jakub Jamróg.

Tomasz Lorek: Jeśli chodzi o tarnowski tor, to chyba żaden z jego centymetrów nie jest Ci obcy. Czy podczas treningów jest istotne dla Ciebie i dla klubowych kolegów, aby budować atmosferę, czy raczej każdy jeździ typowo "pod siebie"?

Jakub Jamróg: Jesteśmy jedną wielką rodziną i w związku z tym dbamy o dobrą atmosferę. Wiadomo, że każdy z nas ma swoje przemyślenia i używa własnych silników, ale żużel jest sportem drużynowym i na torze musimy sobie pomagać, bo można na tym dużo zyskać. Rozmawiamy więc ze sobą podczas treningów i meczów, aby budować monolit.

Doświadczeni zawodnicy tacy jak Peter Ljung czy Kenneth Bjerre to są ludzie, którzy chętnie służą radą, czy trzeba ich prosić, aby powiedzieli coś o sprzęcie?

Zdecydowanie służą pomocą. Gdy wykonujemy ten rytualny obchód toru, to każdy wymienia spostrzeżenia. Często jest tak, że stajemy wówczas "na rozdrożu" pewnych ustaleń i zdanie bardziej doświadczonych kolegów przechyla szalę na "lewo", bądź na "prawo".

Przyjechał do Ciebie Facundo Albin, a ostatnio także Jonathan Iturre. Skąd ta miłość do Los Glaciares Perito Moreno i do tego, żeby zakotwiczyć akurat w Argentynie? Wiadomo, że jest to kraj znany z piłki nożnej, tenisa czy też Formuły 1, ale żeby z żużla?

Dostałem zaproszenie i zdecydowałem się tam pojechać. Co mogę powiedzieć... Wspaniały kraj, wspaniali ludzie, a do tego w Bahia Blance jest duży ośrodek żużlowy. Niektórzy argentyńscy zawodnicy tam trenujący potrafią później sprzedać cały majątek i porzucić rodziny, aby spróbować swoich sił w Polsce.

Podobno na mecze żużlowe chodzi tam często 14 000 ludzi, czy to prawda?

Faktycznie w Argentynie byłem świadkiem pełnych widowni. Jest to prawda, że na żużel chodzi tam masa ludzi.

Miałeś okazję próbować słynnej argentyńskiej wołowiny i doskonałego wina?

Oczywiście, zresztą słynne "asado" to już tradycja. Na początku miałem co prawda problem, żeby pogryźć to mięso, ale jedliśmy je praktycznie co dwa dni!

Tańczyłeś tango na San Telmo w Buenos Aires?

Tego akurat nie spróbowałem, ale byłem na wielu fiestach i jest to zupełnie inny klimat niż u nas. (śmiech)

Cała rozmowa z Jakubem Jamrogiem w załączonym materiale wideo.

Tomasz Lorek, AŁ, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie