Tour de France: Uran zwycięzcą królewskiego etapu. Majka z poważnymi obrażeniami

Inne
Tour de France: Uran zwycięzcą królewskiego etapu. Majka z poważnymi obrażeniami
fot. PAP

Rafał Majka doznał poważnych obrażeń w kraksie na trasie dziewiątego etapu kolarskiego Tour de France i jego dalszy udział w wyścigu jest niepewny. Niedzielny odcinek wygrał Kolumbijczyk Rigoberto Uran (Cannondale), a liderem pozostał Brytyjczyk Christopher Froome (Sky).

Polski lider ekipy Bora-hansgrohe uczestniczył w kraksie na 70. kilometrze etapu. Mocno poobijany i poraniony nie był w stanie dogonić głównego peletonu, ale ambitnie kontynuował jazdę. Dotarł do mety z ponad półgodzinną stratą i natychmiast trafił do ruchomego punktu medycznego. Jak poinformowała ekipa tuż po zakończeniu etapu obrażenia Majki "nie wyglądają dobrze".

 

Później dwukrotny zwycięzca klasyfikacji górskiej TdF trafił na badania do szpitala, a rzecznik jego zespołu nie potrafił powiedzieć, czy Polak będzie kontynuował jazdę w wyścigu. "Nie potrafię powiedzieć, czy będzie w stanie dalej jechać. Na całym ciele ma krwawiące rany. Czegoś takiego nie widzi się często" - przyznał Ralph Scherzer.

 

Dodał jednak, że Majka chce kontynuować ściganie w tegorocznej "Wielkiej Pętli", ale ostateczna decyzja w tej sprawie zapadnie po dokładnej diagnozie lekarzy. Po dziewiątym etapie Majka spadł z 10. na 43. pozycję i ma 37.26 straty do lidera.

 

Michał Kwiatkowski, który przez kilkadziesiąt kilometrów pomagał liderowi swej grupy i wyścigu w uwieńczonej powodzeniem pogoni za ucieczką, został z tyłu na ostatnim podjeździe i do mety dotarł w spokojnym tempie, towarzysząc na ostatnich kilometrach poturbowanemu Majce. Najlepszym z biało-czerwonych był w niedzielę Paweł Poljański (Bora-hansgrohe), który zajął 102. lokatę, ze stratą 27.10 do triumfatora.

 

Uważany za najtrudniejszy w tegorocznej "Wielkiej Pętli" etap z Nantua do Chambery (181,5 km) - z trzema premiami górskimi najwyższej kategorii - okazał się pechowy nie tylko dla Majki, ale również dla kilku faworytów i obfitował w dramatyczne zwroty akcji.

 

Już po kilkudziesięciu kilometrach musiał się wycofać po ciężkim upadku, w tym samym miejscu co Majka, wicelider Brytyjczyk Geraint Thomas (Sky), odwieziony do szpitala z podejrzeniem złamania obojczyka.

 

Bardzo poważnemu wypadkowi uległ także, na zjeździe z ostatniej górskiej premii, jeden z kandydatów do zwycięstwa - Richie Porte (BMC). Australijczyk przy prędkości około 80 km/h nie utrzymał toru jazdy, wpadł na pobocze i przekoziołkował przez jezdnię mocno uderzając plecami o kamienistą skarpę. Długo opatrywany na miejscu trafił ostatecznie do szpitala. Niedzielnego odcinka nie ukończyło aż 12 zawodników, w tym drugi na mecie ósmego etapu Holender Robert Gesink.

 

Do mety dotarła na czele szóstka kolarzy, w której z głównych faworytów zabrakło Kolumbijczyka Nairo Quintany i Hiszpana Alberto Contadora. Przez wiele kilometrów na czele wyścigu jechała uciekająca grupa, ostatni zawodnik ucieczki - Francuz Warren Barguil został doścignięty przez grupkę faworytów kilka kilometrów przed metą.

 

W klasyfikacji generalnej na czele znaleźli się bohaterowie niedzielnego odcinka. Froome wyprzedza o zaledwie 18 sekund Włocha Fabio Aru (Astana) i o 51 sekund Francuza Romaina Bardeta (AG2R). Uran jest czwarty ze stratą 55 sekund. Większe straty ponieśli Quintana i Contador, tracąc wysokie lokaty.

 

Ostatnim dramatycznym akordem etapu był finisz, po którym płaczący ze szczęścia Barguil wpadł w ramiona członków ekipy, by za kilkadziesiąt sekund usłyszeć, że fotofinisz wykazał, iż o milimetry szybszy był jednak Uran. Jedynym pocieszeniem dla Francuza jest koszulka najlepszego górala, którą zapewnił sobie po wygraniu ostatniej premii górskiej etapu.

 

Poniedziałek będzie dniem przerwy w wyścigu, a później uczestników czekają dwa łatwiejsze, płaskie etapy.

 

CM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie