Fogiel: Angielskie kluby na tropie Glika
Kamil Glik już tydzień temu wznowił treningi. Jak ważny jest w systemie obronnym Leonardo Jardima świadczy fakt, że w zremisowanym meczu z Rapidem Wiedeń (2-2) nasz reprezentant, mimo dwóch różnych „11” wystawionych przez Jardima rozegrał obie połówki.
W zespole nabiera też coraz większego autorytetu, nie waha się zwracać uwagi partnerom, kiedy sytuacja tego wymaga. I nikt nie odważy się reagować negatywnie na jego wskazówki.
Jego doskonały sezon nie przeszedł niezauważony na Wyspach Brytyjskich. Wśród zainteresowanych, jak donoszą francuskie media, jest Tottenham. Trenerowi The Spurs, Mauricio Pochettino, bardzo podoba się gra Kamila, szczególnie jego nieustępliwość i twardość w pojedynkach. Angielski styl by mu na pewno odpowiadał, jednak AS Monaco nie ma zamiaru sprzedawać filaru obrony „czerwono-białych. Wydaje mi się, ale to tylko moja opinia, że prędzej sprzeda Kyliana Mbappe niż Polaka. Tottenham, podobno lada dzień ma zlożyć pisemną ofertę, ze świadomością jednak, że Monaco nie ma zamiaru sprzedawać reprezentanta Polski, wykupionego za 11 milionów z Torino rok temu. Wartość rynkowa Glika zdecydowanie wzrosła, i gdyby nawet doszło do transferu, to można się spodziewać, że suma nie byłaby niższa niż 25 milionów, co dla Tottenhamu nie stanowi wielkiego wydatku.
Kamil Glik doskonale czuje się w „Małym Księstwie”. Na pewno po bardzo udanym sezonie polepszy jeszcze swoje warunki finansowe. W grę wchodzi również jakość życia, a pod tym względem trudno rywalizować z klubem z francuskiej Riviery. Warto również podkreślić, że w Monako obcokrajowcy nie płacą podatków, wszystkie dochody są netto. To też powinno mieć spore znaczenie, chociaż gra na Wyspach, w czołowym klubie ma swoje znaczenie i byłaby sporym wyzwaniem dla Kamila.
Letnie mercato potrwa jeszcze do końca sierpnia, więc dużo może się zmienić w klubach Ligue 1, której poziom wyraźnie wzrósł.
Komentarze