Trener MKS Lublin: Czeka nas ciężka praca, ale mam pomysł na tę drużynę

Piłka ręczna
Trener MKS Lublin: Czeka nas ciężka praca, ale mam pomysł na tę drużynę
fot. PAP

Piłkarki ręczne MKS Lublin po raz pierwszy spotkały się w środę wieczorem z nowym trenerem Robertem Lisem i pod jego kierunkiem odbyły w hali Globus zajęcia inaugurujące przygotowania do nowego sezonu w ekstraklasie i europejskich rozgrywkach pucharowych.

Najbardziej utytułowana kobieca polska drużyna szczypiornistek w minionym sezonie wypadła poniżej oczekiwań, bo zajmując czwarte miejsce w końcowej klasyfikacji powtórzyła wynik uzyskany w sezonie... 1993/94, kiedy była beniaminkiem, uznanym za rewelację krajowych rozgrywek. Od tego czasu nie schodziła z podium, 19-krotnie zdobywając mistrzostwo Polski.

 

Niesatysfakcjonujący wynik był przyczyną zwolnienia chorwackiego trenera Nevena Hrupca i zatrudnienia Roberta Lisa, który nie miał do tej pory żadnych doświadczeń w pracy z kobiecą drużyną, ale ma osiągnięcia z mężczyznami. Był m.in. asystentem Bogdana Wenty w okresie największej świetności męskiej reprezentacji Polski.

 

- Wiem do jakiego klubu trafiłem i jakie oczekiwania mają wobec nas kibice. Długo zastanawiałem się nad tą propozycją i trochę czasu trwało zanim się zgodziłem. Jest to jednak duże wyzwanie, a ja lubię wyzwania. Dlatego tu jestem. Wszyscy chcą wyniku lepszego niż w tym roku. Jest to możliwe, chociaż trudne. Czeka nas ciężka praca, ale mam pomysł na tę drużynę i wierzę, że jesteśmy w stanie przysporzyć wiele radości. Nie chcę jednak wywierać presji na zespole. Muszę poznać dziewczyny, żeby stworzyć grupę, która w każdym meczu będzie walczyła przez 60 minut nie spuszczając głów - powiedział nowy szkoleniowiec w pierwszym dniu bezpośredniej pracy z lubelskimi zawodniczkami.

 

Funkcję drugiego trenera pełnić będzie Izabela Puchacz, wielokrotna reprezentantka kraju i zawodniczka lubelskiej drużyny, kiedy ta zdobywała największe sukcesy. W ostatnich latach prowadziła pierwszoligowe rezerwy grające pod nazwą MKS AZS UMCS Lublin.

Przez trzy najbliższe tygodnie drużyna trenować będzie na własnych obiektach, później przewidziany jest udział w dwóch turniejach (Elbląg, Czechy) oraz rozegranie dwóch-trzech sparingów. Inauguracja rozgrywek ekstraklasy nastąpi 9 września.

 

W części przygotowań nie będzie pięciu reprezentantek kraju, które w ostatni dzień lipca wylatują na dwa turnieje do Japonii (Kumamoto, Oita). Na te imprezy Leszek Krowicki powołał m.in. Kingę Achruk, Joannę Drabik, Weronikę Gawlik, Martę Gęgę i Dagmarę Nocuń.

Achruk, która ostatnio występowała w jednym z najlepszych klubowych zespołów Starego Kontynentu - Buducnosti Podgorica (Czarnogóra), to najpoważniejsze wzmocnienie lubelskiej drużyny.

 

- Jest to ważny moment w życiu, bo wracam w rodzinne strony. Będę grała w zespole, który ma konkretne cele, choć ostatnio noga mu się powinęła. Zawodniczki to jednak nie maszyny, a taki jest sport, że nie zawsze się wygrywa. To, że w ostatnich latach grałam w Lidze Mistrzyń, a teraz występować będę w Challenge Cup nie traktuję jako degradacji. Wierzę, że będziemy tworzyły kolektyw zdolny do przenoszenia gór - stwierdziła aktualna kapitan reprezentacji Polski.

 

Warto zaznaczyć, że wychowanką lubelskiego MKS jest mama Kingi, Małgorzata Strzałkowska-Byzdra, która jako zawodniczka wczesnego MKS Montex zdobywała w 1995 roku historyczne, pierwsze dla lublinianek mistrzostwo kraju.

 

Poza Achruk do ekipy wróciła doświadczona Kristina Repelewska, która od stycznia grała w kieleckiej Koronie Handball, awansując z tym zespołem do ekstraklasy. Nowymi zawodniczkami są natomiast chorwacka bramkarka Gabriela Besen i prawoskrzydłowa Elena Petkovska z Macedonii.

 

Od stycznia, po urlopie macierzyńskim, z Pogoni Szczecin wraca też po czterech latach do Lublina Małgorzata Stasiak. W porównaniu z kadrą poprzedniego sezonu ubyły natomiast: Katarzyna Kozimur (Kram Start Elbląg), Edyta Charzyńska (KPR Kobierzyce) i Ivana Bożovic (Magura Cisnaide, Rumunia).

 

W zespole nie będzie też Iwony Niedźwiedź, z którą klub rozwiązał umowę opiewającą jeszcze na rok. Nie godząc się z tym trybem zawodniczka, dość długo lecząca kontuzję, zapowiedziała, iż sprawę najprawdopodobniej rozstrzygać będzie na drodze sądowej.

 

Zakończona została dwuletnia umowa MKS z tytularnym sponsorem, ale - jak powiedział dyrektor zarządzający klubem Marcin Bielski - rozmowy są prowadzone i jest nadzieja, że nadal Selgros występować będzie w nazwie drużyny.

 

Lubelska ekipa, obecna nieprzerwanie od 1994 roku na europejskich parkietach, w najbliższym sezonie występować będzie w najmniej prestiżowym Challenge Cup. Rozpocznie od trzeciej rundy, a jej przeciwnikiem w połowie listopada będzie macedoński ZRK Kumanowo.

o.s, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie