Lekkoatletyczne MŚ. Kopron: Dołożę półtora metra i będę czarnym koniem

Inne
Lekkoatletyczne MŚ. Kopron: Dołożę półtora metra i będę czarnym koniem
fot. PAP

Malwina Kopron jest w życiowej formie, a udowodniła to w eliminacjach rzutu młotem mistrzostw świata w Londynie. W pierwszej próbie uzyskała 74,97 i awansowała do finału. „Jak dołożę półtora metra, to mogę być czarnym koniem tych zawodów” – powiedziała.

- Jestem w życiowej formie i nie będę tego ukrywać. Przyjechałam na eliminacje, miałam zacząć mocno i się udało. Teraz jestem... bardzo głodna – mówiła bezpośrednio po zejściu ze Stadionu Olimpijskiego.

 

Najważniejsze – jej zdaniem – było puszczenie luźno barków.

 

- Nie widziałam jeszcze tej próby, ale wiem, że zabrakło wyrzutu. Jestem bardzo dobrej myśli. Od dwóch tygodni czekam na poniedziałek i na finał, jeszcze dwa dni, ale wiem, że będzie się bardzo dłużyć – uznała.

 

Kopron (AZS UMCS Lublin) już w trakcie rozgrzewki czuła się bardzo dobrze.

 

- Wiedziałam, że będzie dobrze. Luźne barki, spokojna głowa i to wszystko. A u mnie w tym roku głowa to jest mój atut. Dotychczas miałam tendencję do szarpania. Ale teraz czuję sprzęt, na treningach jest świetnie. Poprawiam rekord życiowy we wszystkim – powiedziała.

 

Bardzo dużo się zmieniło, odkąd wróciła do Puław, skąd pochodzi i znowu trenuje ze swoim dziadkiem Witoldem.

 

- Cały czas pracuję też z psychologiem Nikodemem Żukowskim. Na obozie w Spale powiedział mi, że nie widział mnie jeszcze nigdy tak dobrze przygotowanej i skoncentrowanej. On też był zaskoczony – przyznała.

 

O medalu Kopron na razie nie chce mówić.

 

- Złoto jest przeznaczone dla Anity Włodarczyk. Walka toczyć się będzie o srebro i brąz. Jeżeli zakręcę dobrze, a myślę, że tak się stanie, to może się wszystko zdarzyć – zaznaczyła.

 

Plan jest taki, żeby mocno zacząć poniedziałkowy finał.

 

- I może rywalki się trochę wtedy speszą. Stadion oczywiście robi wrażenie, ale mnie to nie rusza. Nie myślę o tym. Wchodzę do koła, wyłączam się - zapewnia.

 

Po czterech latach treningu z Czesławem Cybulskim, Kopron postanowiła wrócić do korzeni. Poznań zamieniła na Puławy i znowu trafiła pod skrzydła dziadka Witolda.

 

- To była bardzo dobra decyzja. Jestem bardzo rodzinną osobą, a to, że jestem wśród najbliższych na co dzień, wiele dla mnie znaczy. To przekłada się na wszystko. Trenuję w komfortowych warunkach. Chciałabym tylko, żeby ktoś do mnie dołączył, bo ćwiczyć samej, zwłaszcza zimą, jest trudno – dodała.

 

Finał rzutu młotem w mistrzostwach świata w Londynie zaplanowany jest na poniedziałek, na godz. 20.00 czasu polskiego.

o.s, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie