Gacek: Serbia nie wyjdzie na nas z otwartą buzią

Siatkówka

Już 24 sierpnia rozpocznie się długo oczekiwany przez wszystkich kibiców siatkarskich turniej Lotto Eurovolley Poland 2017, gdzie najlepsze reprezentacje powalczą o prym na Starym Kontynencie. W meczu otwarcia polscy siatkarze zmierzą się z Serbią. Spotkanie odbędzie się na Stadionie Narodowym, co dodaje smaczku tej rywalizacji. O tym oraz o innych kwestiach porozmawialiśmy z byłym libero Biało-Czerwonych, mistrzem Europy 2009, Piotrem Gackiem.

Krystian Natoński: Ma pan zamiar oglądać mecze Polaków z trybun, a może w telewizji?


Piotr Gacek: Mam zamiar być na Stadionie Narodowym. Przy okazji meczów w Gdańsku będę miał też tą przyjemność, że w tych dniach będę miał event kończący moją karierę, więc tam na pewno też będę. Z pewnością grupowe mecze Polaków będę oglądał z trybun.


Jakie jest pana zdanie odnośnie rozgrywania meczów siatkarskich na tak dużych obiektach?


Uważam, że dla widowiska jest to coś fantastycznego. Ja miałem też tą przyjemność oglądać na żywo mecz otwarcia mistrzostwa świata w 2014 roku i zrobiło to dla mnie ogromne wrażenie. Wydaję mi się, że dla tych chłopaków, którzy tam stoją na parkiecie otoczeni ponad sześćdziesięciotysięczną publicznością, to jest coś niesamowitego. O takim pomyśle można wypowiadać się w samych superlatywach. Mamy taką możliwość i cieszmy się, że jesteśmy w miejscu, które ma takie warunki, aby taki mecz właśnie zorganizować.


Ale z perspektywy zawodnika to nie jest jednak pewnego rodzaju szok grać przy takiej publice?


Myślę, że nie. To działa mimo wszystko bardziej pozytywnie. Na pewno emocje są dodatkowe, bo faktycznie na trybunach pojawia się bardzo dużo kibiców, jest to niespotykane na co dzień w siatkówce. To jednak wywołuje pozytywne emocje. My jako polscy zawodnicy na pewno jesteśmy przyzwyczajeni do gorącego dopingu, do pełnych hal na meczach reprezentacyjnych. Wydaję mi się, że to będzie naszym atutem. Sądzę, że ten mecz będzie o tyle trudniejszy, pomimo że gramy z tym samym przeciwnikiem – Serbią, ale jest to mocny rywal. Pamiętajmy, że oni też mają za sobą jeden rozegrany mecz na Narodowym, więc już nie wyjdą z otwartą buzią rozglądać się po trybunach jak jest dużo ludzi, tylko już na pewno od początku będą skupieni wyłącznie na grze. Myślę, że w 2014 roku zrobiło to na nich ogromne wrażenie, biorąc pod uwagę ich styl gry oraz błędy jakie popełniali.


Trochę uprzedził pan moje pytanie, bo miałem właśnie zasugerować, że to będzie zupełnie inny mecz niż ten trzy lata temu. Chociażby z tego powodu, że aż siedmiu Serbów z obecnej kadry pamięta tamo spotkanie, podczas gdy u nas tych zawodników z tamtego grona jest mniej. Teoretycznie to rywal ma większe doświadczenie z Narodowego.


Już nie wyszukujmy takich niuansów (śmiech), bo można doszukiwać się bardzo dużo szczegółów. Tak jak wcześniej nadmieniłem – Serbia na pewno będzie grała ten mecz już inaczej. Z pewnością ci Serbowie, którzy mieli już przyjemność rozegrać spotkanie na Narodowym w jakimś stopniu nastawią całą resztę. Naszych chłopaków nie trzeba nastawiać. Przetarcie poprzez Ligę Światową, poprzez fantastyczną atmosferę w Krakowie oraz innych halach w Polsce sprawia, że wszyscy nasi zawodnicy są zahartowani. Na pewno będzie to fantastyczne przeżycie dla zawodników, kibiców. Niech te mistrzostwa będą dla nas po prostu dobre.


Zapytam w takim razie o skład naszej kadry. Czy widzi pan w nim zaskoczenia, a może przyjął go pan ze spokojem?


Przyjąłem go z wielkim spokojem. Pomimo swoich przemyśleń, ja nigdy nie komentowałem ani nie mam zamiaru komentować personalnie zestawienia naszego zespołu, bo to zawsze leży w gestii trenera. Nigdy nie robiłem tego jako zawodnik i nigdy będę tego robił jako emerytowany siatkarz. To trener odpowiada za zespół, on odpowiada za skład i on będzie z tego składu rozliczany za sukces albo za brak tego sukcesu. Na pewno przyjąłem te powołania ze spokojem, gdyż tak naprawdę jest to nasz najbardziej optymalny skład w danej chwili. Szkoda Mateusza Bieńka. Gdzieś tam jeszcze można przeczytać w mediach, że jest cień szansy na to, aby jednak wystąpił na tych mistrzostwach. Kontuzje to jest niestety nieodzowna część sportu. Urazy potrafią wykluczyć przed najważniejszymi imprezami i Mateusza to spotkało. Być może los się odmieni, bo mamy fantastycznych fizjoterapeutów w reprezentacji, także naprawdę jeżeli są w stanie, to zrobią wszystko, aby Mateusz zagrał na tych mistrzostwach.


Trzeba podkreślić, że w jego miejsce wskakuje Andrzej Wrona, który przecież nie jest jakimś nowicjuszem i na pewno jest w stanie godnie zastąpić Mateusza Bieńka.


Jasne. Ja tu nie mówię w kategoriach, że Andrzej jest słabszy od Mateusza, czy odwrotnie. Generalnie był jakiś plan, aby powołać takich a nie innych zawodników na mistrzostwa Europy. To był skład podparty o treningi i wizję trenera. Według niego Mateusz jest jednym z czołowych zawodników na tej pozycji. Jeżeli Andrzej wystąpi na tych mistrzostwach, to uważam że zrobi wszystko, aby zaprezentować się jak najlepiej i nie obniżać poziomu sportowego całego zespołu. Wszyscy, którzy otarli się o reprezentację wiedzą jak to jest ważne i jakie niesie to za sobą konsekwencje, więc na pewno wszyscy zrobią wszystko, aby pomóc Andrzejowi wdrożyć się przed samym turniejem, chociaż nie jest to postać obca, bo przecież jeszcze całkiem niedawno w tej reprezentacji funkcjonował. Jestem spokojny o niego. Na pewno szkoda samego Mateusza, bo odpaść na ostatniej prostej z wielkiej imprezy to jest bardzo bolesne przeżycie.


W kadrze jest także kilku młodych siatkarzy jak chociażby Jakub Kochanowski, który jeszcze niedawno świętował z juniorami mistrzostwo świata i dla niego to z pewnością nagroda móc być w składzie na Eurovolley.


Młodzież pokazała, że drzemie w niej niesamowity potencjał. Bardzo fajnie, że De Giorgi mimo wszystko dał szansę tym młodym chłopakom, aby pokazali się na treningach. Kochanowski przekonał go do siebie. On też nie miał jakiegoś średniego sezonu w Olsztynie, bo naprawdę pokazywał się już wtedy z dobrej strony. Reprezentacja juniorów potwierdziła, że jest wartościowym zawodnikiem i teraz im szybciej skoczy na głęboką wodę, tym lepiej dla polskiej siatkówki. Potrzebujemy młodych odważnych zawodników, którzy bez skrupułów wejdą do pierwszej reprezentacji i nie będą czekać na to, aż coś im się poda na tacy, tylko wykorzystają szansę, którą im się daje. To jest bardzo istotne i mam nadzieję, że tak właśnie będzie w tym przypadku. To jest ważne, żeby poczuć smak imprezy, szczególnie w Polsce, dla takich zawodników jak Kochanowski i Kaczmarek.


Brak Aleksandra Śliwki nie jest dla pana mimo wszystko zaskoczeniem?


Tak jak powiedziałem wcześniej. Nie komentuję nigdy personalnie zestawienia. Zespół jest wybrany i jest on najbardziej optymalny oraz mocny na te mistrzostwa Europy.


W fazie grupowej zmierzymy się z Serbią, Finlandią, Estonią. Zakładamy tylko pierwsze miejsce? Czy może jednak trzeba podejść z pokorą i mieć w głowie drugą lokatę i później grę w barażach?


Nie wiem jak kalkulują zawodnicy, ale wydaję mi się, że tu kalkulacji nie ma. Tu trzeba wygrać każdy mecz i jeżeli myśli się o medalach, to kalkulacje niejednokrotnie pokazywały, że to nie ma najmniejszego sensu. Myślę, że chłopaki będą starać się walczyć w każdym spotkaniu o zwycięstwo.


Może jednak tak być, że już pierwszy mecz z Serbią będzie meczem o pierwsze miejsce w grupie, zakładając, że Finlandia i Estonia są słabszymi drużynami.


O tym przekonamy się po rozegranych meczach 28 sierpnia. Ja już nie raz grałem z potencjalnie słabszymi rywalami i trzeba było uznać wyższość rywala.


Największy kontrkandydat Polski na tym turnieju? Tradycyjnie ci co zawsze, a może widzi pan potencjalnie jakiegoś czarnego konia?


Ciekawi mnie jak zaprezentuje się Słowenia po ostatnich mistrzostwach Europy, gdzie była naprawdę wyjątkowo dobrze oceniania. Medal na tamtych mistrzostwach to był dla nich ogromny sukces i ciekawi mnie jak oni się zaprezentują. Ponadto tradycyjnie Francja, Włochy to będą zespoły bardzo trudne, oczywiście należy dodać Rosjan. Typowy standard europejski. Tutaj jest naprawdę zdecydowanie trudniej niż na mistrzostwach świata, bo Europa jest bardzo mocna jeśli chodzi o siatkówkę.


Nie uważa pan, że Ferdinando De Giorgi będzie miał teraz olbrzymią presję, bo przecież wszystko było podporządkowane pod Eurovolley i w razie niepowodzenia zostanie przyciśnięty do ściany.


Zawsze jest presja w sporcie zawodowym i tutaj odpowiedź jest prosta. Presja w sporcie jest zawsze i jeżeli są wyniki to jest fajnie, ale jak nie ma wyników to szuka się przyczyny. Nie rozpatrujmy tego w kategoriach co będzie jak przegramy i czy zmienimy trenera, czy nie. Skupmy się na mistrzostwach Europy i na tym co przed nami.

 

Memoriał im. Jerzego Wagnera może jednak napawać optymizmem, że będzie dobrze.


Jasne, że tak. Każde zwycięstwo buduje i wydaję mi się, że ten memoriał był ważny, aby stanąć na najwyższym stopniu podium. Nie ważne jaka jest ranga turnieju. Były tam mocne drużyny. Polakom udało się je pokonać. Ja pamiętam jak w 2009 roku przed mistrzostwami Europy w Izmirze też wygraliśmy ten memoriał w Łodzi. Stojąc wówczas na najwyższym stopniu podium marzyliśmy sobie w podświadomości, aby powtórzyć to w Turcji i się udało.


Jest pan w stanie wytypować wynik meczu Polska – Serbia?


Wydaję mi się, że mecz będzie bardzo trudny, bardzo ciężki, ale wyniku nie chcę typować, bo już nie raz mi się nie sprawdzało. Oczywiście stawiałbym na zwycięstwo Polaków, ale niejednokrotnie bywało inaczej, więc nie chcę zapeszać. Po prostu zagrajmy dobrą siatkówkę i to wystarczy.

Krystian Natoński, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie