Irving w Bostonie, Thomas w Cleveland: bomba sezonu!
Kyrie Irving, jeden z najważniejszych graczy mistrzowskiej drużyny Cleveland Cavaliers z 2016 roku oraz główna – obok LeBrona Jamesa – postać Konferencji Wschodniej, pożegnał się klubem!
Kiedy ponad miesiąc temu pojawiły się plotki, że Irving już nie chce grać w drużynie, która była częścią finałów National Basketball Association przez ostatnie trzy lata, niewielu sądziło, że w zwykle nudnym sierpniu, klub LeBrona znajdzie wyjdzie z tej dramatycznej sytuacji. A już na pewno nie, że na takiej transakcji sportowo nie straci....
Kto za kogo? Cleveland otrzyma za Kyrie Irvinga: Isaiaha Thomasa, Jae Crowdera oraz Ante Zuzica oraz koszykarza pierwszej rundy NBA Draft w 2018 roku. Zdaniem dziennikarzy CBS Sports, Cavs pozostają faworytami, ale roszada między klubami zmienia obraz Konferencji Wschodniej. Szanse Celtics na wygranie Wschodu wzrosły z 33 do 39 procent, a wygrania finałów NBA z 6 do 8,7 procenta.
Kto bardziej zyskał: Cavs czy Celtics?
Cleveland Cavaliers nie mieli siły przebicia, bo wszyscy w NBA - choć półoficjalnie – wiedzieli, że Kyrie chce odejść. Ani Chicago Bulls (za Jimmy Butlera) ani Indianie Pacers (za Paula George) nie udało się pozyskać za oddawanych graczy zmienników tego samego formatu, ale nowemu generalnemu managerowi w Cleveland... to się udało. Za Kyrie Irvinga, przychodzi do klubu Isaiah Thomas, rozgrywający klasy Meczu Gwiazd, jeden z najlepiej rzucających za trzy punkty i potrafiących grać w obronie koszykarzy Konferencji Wschodniej. Jeszcze bardziej szokujące jest DODATKOWE pozyskanie przez Cavs koszykarza pierwszej rundy draftu w 2018 roku. Oznacza to, iż Cavaliers nie tylko pozostaną w elicie w nadchodzącym sezonie, ale mają szansę na gracza, który pomoże im w rozgrywkach 2018/2019 roku. Dodajmy, że Crowder jest na tyle wszechstronnym zawodnikiem, że już teraz szanse Cavs na rywalizację z Golden State Warriors wyglądają lepiej niż ktokolwiek mógł się spodziewać.
I najważniejsze: przynajmniej na papierze, dwójka Thomas/Crowder powinna przekonać LeBrona, że po tym sezonie być może nie ma sensu przenosić się gdzie indziej...
Boston Celtics wiedzieli, że jeszcze tylko w nadchodzącym sezonie muszą płacić 28-letniemu Thomasowi śmieszne – jak na NBA – 6,3 mln dolarów rocznie. Po sezonie 2017-2018, cena Isaiaha skoczyłaby na przynajmniej 20-22 mln milionów za sezon. Zakładając, że Boston nie chciał związać się z nim na następne 4-5 lat, to pozyskanie trzy lata młodszego Irvinga (zarobi 18,6 mln w sezonie 2017/2018) daje im gracza wielkiego formatu na przynajmniej dwa następne sezony. Generalny manager Celtics, Danny Ainge nie chciał nawet słyszeć w trakcie okresu transferowego o oddaniu zawodnika pierwszej rundy 2018 Draft, ale kiedy do klubu dołączyli Gordon Heyward i Jayson Tatum, a trenerzy są przekonani, że nadal będzie się rozwijał Jaylen Brown, Ainge dał się namówić. Pokusa pozyskania zawodnika klasy Irvinga okazała się zbyt silna.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze