Alkomaty, areszt i brak reakcji na przemoc. Kibice Evertonu fatalnie potraktowani podczas wyjazdu
Everton w ramach ostatniej rundy el. LE wybrał się do Splitu na rewanżowe spotkanie z Hajdukiem, by bronić dwubramkowe prowadzenie z Anglii. Spotkanie zakończyło się remisem 1:1 i awansem zespołu z Liverpoolu, ale kibice The Toffees długo nie zapomną wyjazdu do Chorwacji. Byli sprawdzani alkomatami, część z nich trafiła do aresztu, a policja w żaden sposób nie reagowała na przemoc ze strony kibiców gospodarzy.
Everton obronił dwie bramki przewagi z pierwszego spotkania z Hajdukiem Split i awansował do fazy grupowej Ligi Europy. Fantastyczną bramkę z dystansu dla The Toffees w zakończonym remisem 1:1 rewanżu zdobył nowy rekordowy nabytek, Gylfi Sigurdsson, dla którego było to premierowe trafienie w nowych barwach.
Nie da się ukryć, że angielscy kibice mają w Europie nieciekawą renomę, jednak w Chorwacji zachowywali się wzorowo. Przybyła do Splitu kilkutysięczna grupa przed meczem opanowała knajpy i bary, jednak tamtejsza policja zbyt mocno uwierzyła w stereotypy i postanowiła zaingerować w przedmeczową zabawę Anglików.
Fani Evertonu byli zatrzymywani, sprawdzani alkomatem i zamykani w areszcie za pijaństwo, chociaż nie stwarzali żadnych problemów. Wypuszczani byli dopiero po zapłaceniu kaucji 200 euro.
Żeby tego było mało, przyjezdni zostali zaatakowani przez gang ubrany w barwy Hajduka. Obrzucani butelkami Anglicy nie spotkali się jednak z najmniejszą reakcją policji, która widziała całe zajście.
Wyjazdowi fani The Toffees złożyli już oficjalny protest o fatalną organizację spotkania przez Chorwatów.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze