Legia płaci swoim gwiazdom nawet 283 tysiące złotych miesięcznie. To pieniądze wyrzucone w błoto

Piłka nożna
Legia płaci swoim gwiazdom nawet 283 tysiące złotych miesięcznie. To pieniądze wyrzucone w błoto
fot. PAP

Kilka lat temu fachowcy od naszej piłki przeprowadzili rewolucję i uznali, że od samego zamieszania w zupie, będzie ona lepsza. Szumny projekt ESA 37 miał sprawić, że wreszcie przestaniem odpadać z rozgrywek europejskich, gdy na zewnątrz będą jeszcze upały. Dodano meczów, wydłużono sezon, podzielono tabelę i punkty.

Dziś, gdy w klubowej piłce sięgnęliśmy dna i po raz pierwszy 24 sierpnia nie było już żadnej naszej drużyny w europejskich pucharach, wypadałoby chyba honorowo zrezygnować z działalności w futbolu.

 

Bo czy można wyobrazić sobie jakąś bardziej spektakularną klapę? Tak zwany produkt, który jeszcze w ubiegłym roku był pudrowany awansem do Ligi Mistrzów właśnie został definitywnie obnażony. Okazało się, że nasza ekstraklasowa piłka to jedna wielka ściema. Mówiąc dzisiejszym językiem – fejk. Piłkarze udają, że grają w poważną piłkę, ale biorą za to udawanie poważne pieniądze. I jeszcze puszą się przed mikrofonami jak prawdziwe gwiazdy, vide: niedawne połajanki drewnianego obrońcy Legii, który pouczał reportera.

 

Pół biedy, gdyby byli po prostu amatorami, którzy nie wytrzymują starcia z zawodowcami. Wówczas takie podszywanie się pod prawdziwych graczy może i miałoby nawet swój urok. Ale faceci, którzy nie byli w stanie ani razu zagrozić bramce Sheriffa Tiraspol dostają za swoją robotę po 200 tysięcy złotych miesięcznie. Jak wyliczyliśmy, jeden z uczestników blamażu w Mołdawii dokładnie – 283 tysięcy złotych brutto miesięcznie!

 

Przecież to jest wyrzucanie pieniędzy w błoto. Lepiej je przeznaczyć na szkolenie młodzieży. Że się poziom na jakiś czas obniży? No i co z tego? Czy mamy czego bronić, czegoś żałować?

 

Zaraz usłyszę, że to demagogia, że tak się nie da, bo kluby są prywatne i nikt nikomu nie może niczego narzucać. Gdyby jednak istniała w naszym piłkarskim światku jakaś solidarność i właściciele byliby się w stanie w jakichś pryncypialnych kwestiach dogadać takie lanie od Sheriffa mogłoby okazać się ozdrowieńcze. Wystarczyłoby się przecież umówić, że sztucznie nie podbija się stawek, że się piłkarskim ogórkom po prostu nie płaci.

 

Niestety widoki na taki scenariusz są marne. Za dużo tutaj jest gęb do wyżywienia, prowizji do wzięcia, interesów do zrobienia. Zbyt wielu ludzi mocno zadowolonych z tego, że jest jak jest…

Cezary Kowalski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie