Polacy na Eurobaskecie, czyli wszystko może się zdarzyć

Koszykówka
Polacy na Eurobaskecie, czyli wszystko może się zdarzyć
fot.Cyfrasport

Zacząć należy od wytartego sloganu, nadużywanego właściwie przez wszystkich: „nie ma słabych drużyn”. W przypadku rozpoczynającego się w czwartek Eurobasketu to zdanie zdecydowanie prawdziwe. Są mocne drużyny – faworyci do medali jak Serbia, czy Francja, ale słabych, naprawdę słabych, takich chłopców do bicia jest jak na lekarstwo.

Przynajmniej tak to wygląda przed mistrzostwami Europy, bo turnieju kreuje zarówno mocarzy, średniaków, jak i słabeuszy. Do której grupy będą należeli Biało-Czerwoni? Konia z rzędem temu, kto dobrze obstawi.

Polacy mają za sobą dobre przygotowania.  Podczas dwóch miesięcy zgrupowań były zarówno wzloty jak i potknięcia, ale to akurat zupełnie normalne. Z 11 sparingów wygrali siedem. W tym z mocnymi ekipami takimi jak Rosja czy Niemcy. Z porażek światełkiem ostrzegawczym była przegrana u siebie z Izraelem, też europejskim średniakiem.  Pozostałe wliczone w koszty – z wicemistrzem olimpijskim Serbią, a także Litwą i Łotwą.

 

Kierunek mocarz?

 

Ten optymistyczny scenariusz najtrudniej sobie wyobrazić. Zakładałby grę o medale, czyli najpierw wyjście z bardzo trudnej grupy (z Francją, Słowenią, Grecją, a także gospodarzami tej fazy Euro Finlandią oraz wcale nie słabą - bo nie ma słabych – Islandią). A potem wygranie kolejnych dwóch spotkań w fazie pucharowej.

 

Biało-Czerwoni nie mają gwiazd światowego, czy nawet europejskiego formatu (z kadry zrezygnował nasz jedynak z NBA Marcin Gortat, kontuzja wyeliminowała Macieja Lampe, innego gracza kilku klubów najlepszych ligi świata). Wiele reprezentacji natomiast takich zawodników posiada.  W tym nasi grupowi rywale.

 

Pokrzepienia trudno też szukać w przeszłości. Medale polscy koszykarze zdobywali 50 lat temu. Potem najlepsze były siódme miejsca (ostatnie 20 lat temu). Dwa lata temu odpadliśmy w 1/8 finału, po dobrym, ale przegranym meczu z późniejszym mistrzem Hiszpanią.

 

Nie ma nadziei? Kilka iskierek można znaleźć. Po pierwsze wyrównany skład. W niektórych sparingach punkty potrafiło zdobywać nawet po 11 zawodników.  Do tego co najmniej kilku zawodników,  którzy mogą pociągnąć wynik.  Na obwodzie Adam Waczyński, Mateusz Ponitka i AJ Slaughter – czyli uznane europejskie marki. Pod koszem wielki Przemysław Karnowski, wspierany przez Damian Kuliga.

 

Po drugie zgranie. Mało która drużyna ma tak stabilny skład. To czwarty sezon Mike’a Taylora. Swoich koszykarzy zna jak własną kieszeń. Umie wykorzystać to co dobre i ukryć to co słabsze. Nasi grają też pomysłową, kombinacyjną koszykówkę, opartą na słynnej książeczce z zagrywkami, którą przywiózł ze sobą Amerykanin.

 

Eurośredniak?

 

To chyba najbardziej realny scenariusz. Zakłada, że nasi przegrywają z większością mocarzy, ale ogrywają Finlandię i Islandię. Dzięki temu wychodzą z grupy, tam przy dobrych wiatrach może uda się trafić na kogoś w zasięgu. Droga kończy się więc albo na 1/8 albo najpóźniej w ćwierćfinale.

 

Pokonanie dwóch teoretycznie najsłabszych rywali absolutnie leży w zasięgu naszych koszykarzy. Zarówno poprzedni Eurobasket, jak i eliminacje oraz mecze towarzyskie pokazują, że biało-czerwoni z przeciwnikami podobnej klasy raczej sobie radzą. Awans do fazy play off jest więc w zasięgu. Poza tym każdy turniej rządzi się swoimi prawami. Nie wszyscy faworyci grają tak,  jak się od nich oczekuje. Może wydarzyć się, że Słowenia, Grecja lub Francja akurat podczas tego Eurobasketu zagrają słabiej i będzie można z nimi powalczyć. Ani nazwy, ani nazwiska przecież nie grają.

 

A jeśli słabeusz?

 

To też niestety może się zdarzyć. Raczej nie będzie druzgocących porażek, ale komplet przegranych w grupie nie jest scenariuszem nierealnym. Bo przecież w koszykówce granica między rajem a piekłem czasem nie jest wyraźnie zarysowana. Często o zwycięstwie lub porażce decyduje  jedna akcja – szczęśliwe trafienie, głupia strata, nietrafiony rzut. Wymieniane kilkukrotnie wyżej Finlandia i Islandia to są drużyny na podobnym poziomie jak biało-czerwoni. Pozostali grupowi rywale są klasyfikowani wyżej. Do tego, odpukać może zdarzyć się jakaś kontuzja. Ale chyba nie ma co krakać. Mike Taylor i jego podopieczni już wielokrotnie pokazali, że potrafią i walczyć i wygrywać.

 

I tego należy biało-czerwonym życzyć.

 

Wyniki sparingów Polaków:

 

Polska – Czechy 101:68
Polska – Czechy 85:72
Litwa – Polska 59:58
Polska – Łotwa 80:76
Łotwa – Polska 77:65
Serbia – Polska 85:78
Polska – Niemcy 80:75
Polska – Rosja 81:78
Izrael – Polska 77:74
Polska – Wielka Brytania 86:76
Polska – Węgry 74:64

Łukasz Starowieyski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie